Hide
BĄDŹ NA BIEŻĄCO!
Follow on Facebook
Facebook
Show
Thu, May 2, 2024

Archiwum

All Stories

Mieszkańcy Reading uczcili pamięć trzech ofiar sobotniego ataku

Minutą ciszy w poniedziałek przed południem mieszkańcy Reading, na zachód od Londynu, uczcili pamięć trzech osób zadźganych nożem w sobotę wieczorem w miejskim parku przez pochodzącego z Libii azylanta.

"Proszę was wszystkich o dołączenie do mnie w minucie ciszy dla uczczenia pamięci ofiar strasznego sobotniego ataku tu, w Reading. Składamy szczere kondolencje wszystkim nim dotkniętym. Rada miejska Reading oferuje stałe wsparcie dla naszych heroicznych służb ratowniczych w tym czasie" - oświadczył burmistrz miasta 230-tysięcznego miasta David Stevens.

Jak do tej pory podano nazwiska dwóch z trzech ofiar śmiertelnych. Pierwsza to 36-letni James Furlong, nauczyciel z gimnazjum pobliskiej miejscowości Wokingham, druga to 39-letni Amerykanin Joe Ritchie-Bennett, który od 15 lat mieszkał w Wielkiej Brytanii. Obaj prawdopodobnie byli w pierwszej grupie zaatakowanych przez Khairiego Saadallaha.

Według relacji świadków podbiegł on nagle, krzycząc trudne do zrozumienia słowa, do siedzącej w parku grupy 8-10 osób i dźgnął nożem w szyję i w bok co najmniej trzy z nich, zanim pozostali zdążyli się zorientować, co się dzieje. Następnie w trakcie ucieczki zaatakował jeszcze innych ludzi.

25-letni Saadallah przybył do Wielkiej Brytanii kilka lat temu jako uchodźca z Libii i otrzymał azyl. Mieszkał w Reading i już w czasie pobytu w Wielkiej Brytanii odsiadywał wyrok więzienia za drobne przestępstwo niezwiązane z terroryzmem. Przez pewien czas w 2019 r. znajdował się jednak pod obserwacją służb specjalnych, gdyż miał chcieć wyjechać do Syrii.

Saadallah został zatrzymany przez policję od razu po zdarzeniu, do którego doszło ok. godz. 19 czasu miejscowego w sobotę i znajduje się w policyjnym areszcie. Policja w niedzielę poinformowała, że traktuje zdarzenie jako mające charakter terrorystyczny, ale uważa, że Saadallah działał sam i nie ma dalszego zagrożenia dla mieszkańców. Jeszcze tego samego wieczora po zatrzymaniu funkcjonariusze przeszukali mieszkanie Saadallaha i znaleźli w nim m.in. dużą piłę tarczową.

Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)

 

foto : twitter - działania policji po ataku.

Rząd rozważa obowiązek rejestracji przed pójściem do pubu

Rejestrowanie klientów pubów i restauracji jest jednym ze środków rozważanych przez rząd, które mają umożliwić ich bezpieczne otwarcie - poinformował w niedzielę brytyjski minister zdrowia Matt Hancock.

Hancock potwierdził, że w nadchodzącym tygodniu rząd przedstawi plany dalszego znoszenia - od 4 lipca - ograniczeń, wprowadzonych z powodu epidemii koronawirusa. Wśród kroków, które są rozważane, jest poluzowanie wymogu dwumetrowego dystansu pomiędzy ludźmi. Wielu przedsiębiorców, zwłaszcza z sektora gastronomiczno-rekreacyjnego, przekonuje, że utrzymanie tego wymogu uczyni ponowne otwarcie większości pubów czy restauracji nieopłacalnym.

Hancock przyznał, że rząd zastanawia się nad szeregiem środków, które mają zapewnić, że pójście do pubu, będzie bezpieczne, w tym nad koniecznością uprzedniego zarejestrowania się. "To są rzeczy, którym się przyglądamy, aby upewnić się, że otwarcie jest bezpieczne" - powiedział w rozmowie ze stacją Sky News.

Przyciskany w celu udzielenia jednoznacznej odpowiedzi, czy ludzie będą musieli się zarejestrować przed pójściem do pubu, odpowiedział: "Nie wykluczyłbym tego, nie jest to jeszcze podjęta decyzja, ale są inne kraje na świecie, które przyjmują takie podejście".

Jak podał z kolei dziennik "Times", środki, które są rozważane w wytycznych dla pubów i restauracji, są także wprowadzenie maksymalnych limitów klientów oraz konieczność rozstawienia stolików w większej odległości, zmiana przepisów w kwestii stolików na zewnątrz, konieczność czyszczenia kontuarów w barach i klamek co godzinę, składanie zamówień poprzez aplikację, a nie przy barze, a także - wprowadzenie patroli, które miałyby uprawnienia do sprawdzania, czy w lokalu nie jest przekroczona maksymalna liczba gości.

Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)

 

foto : twitter / DarrenofAlbany

Media: libijski uchodźca sprawcą ataku terrorystycznego w Reading

Sprawcą sobotniego ataku terrorystycznego w Reading na zachód od Londynu jest 25-letni Libijczyk Khairi Saadallah, który kilka lat temu trafił do Wielkiej Brytanii jako uchodźca - podał w niedzielę dziennik "Daily Telegraph".

W sobotę wieczorem w parku Forbury Gardens w Reading Saadallah dźgnął nożem siedzących tam ludzi, zabijając trzy osoby i poważnie raniąc trzy kolejne. Policja oświadczyła w niedzielę przed południem, że traktuje zdarzenie jako mające charakter terrorystyczny, ale dodano, iż wszystko wskazuje, by sprawca działał sam i nie ma dalszego zagrożenia dla mieszkańców.

Uciekający napastnik został schwytany dzięki odwadze nieuzbrojonego policjanta, który ruszył za nim w pościg i powalił na ziemię. Został on aresztowany pod zarzutem morderstwa i obecnie znajduje się w policyjnym areszcie.

Wieczorem policja przeszukała mieszkanie Libijczyka, a jednym z zarekwirowanych przedmiotów, które tam znaleziono, jest duża piła tarczowa.

Wcześniej media podawały, że Libijczyk w przeszłości odsiadywał wyrok w Wielkiej Brytanii za drobne przestępstwo, nie mające związku z terroryzmem.

Premier Boris Johnson spotkał się w niedzielę z członkami służb bezpieczeństwa, wyższymi rangą ministrami i policją w celu uzyskania najnowszych informacji na temat dochodzenia. Oświadczył, że jest "przerażony i oburzony" atakiem i powiedział, że Wielka Brytania zmieni prawo, jeśli będzie to konieczne, aby zapobiec przyszłym takim zdarzeniom.

"Jeśli są jakieś lekcje, które musimy odrobić, wyciągniemy z nich wnioski i nie zawahamy się przed podjęciem działań w razie potrzeby" - powiedział.

Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)

Opiekunka: domy opieki po wybuchu epidemii były pozostawione same sobie

Domy opieki w W. Brytanii po wybuchu epidemii zostały pozostawione same sobie, a władze przez długi czas nie interesowały się panującą w nich sytuacją, co zapewne przyczyniło się do dużej liczby zgonów - mówi PAP pracownica polskiego domu opieki w Londynie.

Antokol to najstarszy polski dom opieki w Londynie. Założony został w 1951 r. z myślą o emigrantach i uchodźcach, którzy pozostali w Wielkiej Brytanii po II wojnie światowej nie mogąc wrócić do Polski. Do dziś część jego pensjonariuszy stanowią weterani wojenni.

Joanna R., która pracuje w Antokolu od grudnia, łącząc to zajęcie z pracą naukową, mówi, że spośród 36 pensjonariuszy na Covid-19 zmarło – jak przypuszczają opiekunowie - dziewięć lub dziesięć osób. "Dokładną liczbę trudno oszacować z powodu braku dostępności testów. Przepisy dotyczące zgonów w domach opieki ulegały zmianie. Na początku przyjeżdżał lekarz, by stwierdzić zgon, później, prawdopodobne w celu ochrony medyków oraz pracowników zakładów pogrzebowych, już tylko przeszkolony ratownik medyczny lub pielęgniarka z policją, by stwierdzić zgon i zabezpieczyć ciało, po czym zwłoki odbierał zakład pogrzebowy" – opowiada PAP.

Zachorowania zaczęły się już na początku epidemii, ale jak wskazuje, choć personel ma podejrzenia co do źródła i momentu pojawienia się koronawirusa w placówce, to ze względu na brak przeprowadzanych testów, ciężko to jednoznaczne stwierdzić i wszystkie przypuszczenia pozostają w sferze niezweryfikowanych hipotez.

"Sytuację pogarszał fakt przeciążenia infolinii NHS (publicznej służby zdrowia - PAP) i wielogodzinnego oczekiwania na połączenie oraz braku dostępności testów na obecność wirusa. W takiej sytuacji słowa brytyjskiego premiera brzmiały dla nas wyjątkowo okrutnie, bo rzeczywiście stało się to naturalną selekcją – czyj organizm był odporniejszy, ten przetrwał" – dodaje rozmówczyni.

W Antokolu zakażonych koronawirusem była większość pensjonariuszy, a także opiekunów – w tym też rozmówczyni PAP – choć część z seniorów również przeszła chorobę łagodnie, w postaci jedno- czy dwudniowej niedyspozycji, to cała sytuacja nie pozostała bez wpływu na stan psychiczny niektórych rezydentów, co czasem miało swoje tragiczne konsekwencje.

Problemem w Wielkiej Brytanii, zwłaszcza w szczycie epidemii w kwietniu, był brak wystarczającej ilości środków ochrony osobistej. Dotyczyło to nawet szpitali, gdzie zezwolono, by w krytycznych sytuacjach ponownie używać jednorazowych środków. "Jeśli chodzi o domy opieki, to dużo zależało od kierownictwa poszczególnych placówek. My w Antokolu mieliśmy wsparcie zarówno moralne, jak i w postaci środków zabezpieczających. Tym trudniej było słuchać wypowiedzi naszych koleżanek z innych domów opieki znajdujących się na terenie Londynu. Problemem w wielu domach opieki był kompletny brak podstawowych środków ochrony, dużo opiekunek, nie chcąc ryzykować zdrowiem oraz życiem własnym i swych rodzin, zrezygnowało z pracy" – opowiada opiekunka.

Jej zdaniem, w reakcji na koronawirusa popełniono cały szereg błędów – brak informacji na początku, zlekceważenie problemu przez władze, niedobory środków ochrony osobistej – to wszystko szczególnie mocno uderzyło w domy opieki. Jedyną trafną decyzją władz było odizolowanie osób starszych. "Powszechnie wiadomo, że izolacja nie jest stanem wpływającym pozytywnie na człowieka, jednak należy z całą stanowczością podkreślić, że dzięki temu wiele osób ocaliło swe życie" – podkreśla. Z tym, że - jak zastrzega - ta decyzja też była spóźniona.

Według ostatnich cotygodniowych danych brytyjskiego urzędu statystycznego ONS, od początku roku do 5 czerwca włącznie w domach opieki w Anglii i Walii zmarło 80 978 osób, z czego Covid-19 był wskazany jako przyczyna zgonu – główna lub kluczowa przyczyna – w odniesieniu do 14 028 przypadków. W domach opieki doszło do 29,6 proc. wszystkich zgonów z powodu Covid-19 zarejestrowanych w Anglii i Walii do 5 czerwca.

Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)

Obraz Gerd Altmann z Pixabay 

Trzy osoby zginęły w ataku nożownika w Reading

Prawdopodobnie trzy osoby zginęły, a dwie zostały poważnie ranne w ataku nożownika, do którego doszło w sobotę wieczorem w Reading na zachód od Londynu. Policja traktuje zdarzenie jako atak terrorystyczny, a według nieoficjalnych informacji sprawca jest Libijczykiem.

Do zdarzenia doszło ok. 19 miejscowego czasu w parku Forbury Gardens, w którym dwie godziny wcześniej zakończyła się demonstracja ruchu Black Lives Matter, choć spora część uczestników jeszcze tam pozostała. Policja nie łączy jednak ataku z protestem. Według relacji świadków mężczyzna podbiegał od grupy do grupy siedzących w parku i wykrzykując niezrozumiałe słowa, dźgał nożem przypadkowe osoby.

Mężczyzna został aresztowany przez policję. Jak podała agencja Press Association, która powołuje się na źródło w służbach bezpieczeństwa, sprawca ataku jest Libijczykiem, jednak ani policja, ani władze jeszcze nie potwierdziła tej informacji.

Także informacja o zgonach nie została jeszcze oficjalnie potwierdzona. Jako pierwszy podał ją dziennik "Daily Telegraph", powołując się na pielęgniarkę z miejscowego szpitala, ale później podawały ją także inne brytyjskie media.

Wcześniejszy wiec Black Lives Matter przebiegł bez incydentów. Według organizatorów wszyscy jego uczestnicy są bezpieczni.

"Moje myśli są z tymi wszystkimi, których dotknął przerażający incydent w Reading i składam podziękowania dla służb ratunkowych na miejscu zdarzenia" - napisał premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson na Twitterze.

Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)

Coronavirus: Co to jest aplikacja tropiąca na telefon? I czy możemy temu ufać?

W miarę jak kraje na całym świecie wyłaniają się z obostrzeń, śledzenie i tropienie kontaktów ma kluczowe znaczenie dla kontrolowania Covid-19 do czasu znalezienia szczepionki.

Ale czy aplikacja do śledzenia i tropienia kontaktów  może powstrzymać pandemię o takim rozmiarze? I czy możemy jej  ufać? Jak działają te systemy?

            „Będziemy mieli system na tropienie i śledzenie, który będzie nie do pobicia na świecie”.

Wielokrotnie w marcu słyszeliśmy o „spłaszczeniu krzywej”i w większości krajów tak się stało.

            Ale teraz uwaga skupia się na kontrolowaniu nowych ognisk zachorowań.

            WHO twierdzi, że: „Systematyczne stosowanie aplikacji do śledzenia i tropienia osób, które miały kontakt z osobą zarażoną, przerwie łańcuch przenoszenia tej zakaźnej choroby i dlatego jest niezbędnym narzędziem zdrowia publicznego”.

                                                           Co to jest śledzenie kontaktów?

            Chodzi o kraje, które wiedzą, kto z obywateli ma wirusa i z kim dana osoba się kontaktowała. Może występować to w wielu formach - niektóre systemy są cyfrowe, niektóre manualne, niektóre oba naraz. Niektóre są dobrowolne - jak w Australii, Niemczech i Singapurze. Niektóre takie jak w Chinach i Koreii Południowej  zdecydowanie takie nie są.

I chociaż zostaje to wprowadzane to nasuwają się  poważne pytania. Jednym z nich jest pytanie o dane osobowe. Telefony są używane do monitorowania odległości osób i ich lokalizacji, a dane nie są zawsze anonimowe.

            Chiny i Korea Południowa monitorują lokalizację osób z wirusem oraz historię płatności, nie pytając ich o zgodę. Oba kraje w dużej mierze skutecznie śledzą wirusa, ale przynajmniej w Koreii Południowej istnieje świadomość, że takie podejście jest niecodzienne.

„W rzeczywistości jest to bardzo przerażająca rzeczywistość i takie informacje należy wykorzystywać wyłącznie w przypadku kryzysowych chorób zakaźnych”- powiedział Lee Jae – Myung, gubernator prowincji Gyeonggi.

            Dla wielu ludzi jest to niedopuszczalnie przerażające, niezależnie od korzyści dla zdrowia publicznego.

            Amnesty International ostrzegła Bahrajn, Kuwejt i Norwegię, że aplikacje do śledzenia kontaktów są „wysoce inwazyjnymi narzędziami do nadzoru”.

Teraz Norwegia zawiesiła swoją aplikację, a Niemcy również  zwracają uwagę na te obawy, jednakże ich aplikacja nie pokazuje lokalizacji. Wskazuje to na szczególne napięcie między ochroną prywatności ludzi a tym jak dobrze wirus jest śledzony. Jednakże istnieje wyzwanie, aby zachęcić ludzi do zarejestrowania się, gdyż im więcej osób, tym skuteczniejszy jest system.

Jeśli w kraju jest demokracja,  zaangażowanie większości ludzi jest trudne.

            Singapur chciał, aby trzy czwarte ludzi miało tę aplikację. Jednakże dostała ją jedna trzecia i nie wszyscy tej aplikacji używają.

Jeden z wyższych urzędników twierdzi, że istnieje problem zaufania.

            Cel  Australii wynosił 40%, jak dotąd osiąga 25%, oznacza to mniejsze zapotrzebowanie na aplikacje. Pozostałe wyzwanie polega na tym, że potrzebna jest aplikacja, która działa.

            W Moskwie aplikacja do śledzenia kwarantanny karała ludzi za to, że byli na zewnątrz, kiedy nie byli.

            Australijska aplikacja ma problemy z uzyskaniem połączeń Bluetooth ze wszystkimi osobami, które są w pobliżu. Następnie w Anglii, w maju rząd oświadczył, że ludzie mają obowiązek pobrać aplikację i uruchomić ją po zakończeniu procesu. Teraz powiedziano:

            „Szukamy czegoś na zimę, ale w tej chwili nie jest to dla nas priorytetem” a rząd Wielkiej Brytanii ogłosił, że odstawia na bok pierwszy plan na rzecz wersji, która zbiera mniej danych, uzasadniając, że zapewnia wgląd w problemy związane ze śledzeniem cyfrowym.

„Istnieje niebezpieczeństwo bycia zbyt technologicznym, i poleganiu w zbyt dużym stopniu na SMS-ach i e-mailach alienujących i zastraszających ludzi”- powiedział James Bethell minister ds. innowacji. To prowadzi do manualnego śledzenia i tropienia kontaktów. Innymi słowy, śledzenie wykonywane przez ludzi. Wiemy na przykładzie z Ebolą, Ospą czy HIV, że może to być najbardziej skuteczny środek. Jednakże wśród najbardziej dotkniętych krajów podczas tej pandemii manualne śledzenie, w takich krajach jak Ameryka i Brazylia, jest fragmentaryczne.

                                                                                                                      (Ros Atkins, BBC News)

Obraz Gerd Altmann z Pixabay 

POWRÓT DO SZKOŁY

Gavin Williamson ujawnia plany dotyczące „bubbles” czyli baniek ochronnych  dla większej klasy i ma nadzieję, że wszystkie dzieci wrócą do szkoły we wrześniu.

            Sekretarz Edukacji powiedział, że rząd zobowiązuje się przywrócić „każde dziecko z powrotem, w każdej grupie, w każdej szkole” w następnej kadencji.

            Gavin Williamson twierdził, że klasy mogą wrócić do pełnej liczby, zwiększając liczbę „baniek ochronnych” w szkole z 15 do 30.

Powiedział na konferencji prasowej nr 10: „Tworzymy bańki ochrony dla dzieci w klasie, tworząc dla nich środowisko ochronne”.

„Obecnie mamy 15 dzieci, a my chcielibyśmy rozszerzyć te bańki, aby objąć całą klasę.”

Dodał: „Zdajemy sobie sprawę, że nadal będą musiały zostać wprowadzone środki ochronne, aby zapewnić bezpieczeństwo dzieci i upewnić się, że nauczyciele i wszyscy pracujący w szkole również są bezpieczni, i dlatego zamierzamy wydawać dalsze wytyczne w ciągu najbliższych dwóch tygodni. ”
            Boris Johnson obiecał również, że we wrześniu wszystkie dzieci wrócą do szkoły stacjonarnej.
            Premier utorował drogę do wielkiego letniego powrotu, podkreślając, że nadszedł czas, aby naród przestał żyć w obawie przed koronawirusem i ponownie miał dużo dzieci w klasie.

            Powiedział: „Chcę świata, w którym - o ile to możliwe i pod warunkiem, że możemy zapewnić bezpieczeństwo klasom, co myślę, że możemy - każde dziecko, każdy uczeń, każdy uczeń powraca we wrześniu”.
            „Jestem pewien, że damy radę”.

We wrześniu miliony uczniów przegapią ponad cztery miesiące nauki w szkole.

Badania wykazały, że dwa miliony wykonały niewiele pracy od marca lub nie wykonały jej wcale.

Komisarz ds. Dzieci, Anne Longfield, powiedziała: „Ponieważ Irlandia zmniejsza dystans społeczny do jednego metra w szkołach, rząd wydaje się, że ma dobrą okazję do sprawdzenia, czy szkoły w Anglii mogą zrobić to samo.

„Dzieci i rodzice poświęcili się, aby pomóc w walce z tym wirusem”.

„Dobre samopoczucie i edukacja milionów ludzi wywróciła się do góry nogami, a dzieciom w najbardziej niekorzystnej sytuacji grożą dalsze zaległości”.

„Dlatego potrzebujemy wysiłków na szczeblu krajowym, kierowanych przez rząd, rady i szkoły, aby doprowadzić jak najwięcej dzieci z powrotem do klasy”.

Obraz Gerd Altmann z Pixabay 

Badanie: użytkownicy Facebooka i YouTube'a częściej wierzą w teorie spiskowe nt. koronawirusa

Korzystanie z Facebooka i YouTube'a oraz innych platform społecznościowych ma związek ze skłonnościami do wiary w teorie spiskowe nt. koronawirusa - wykazało badanie Ipsos Mori prowadzone na zlecenie uniwersytetu King's College London.

Osoby, które wykorzystują media społecznościowe do poszukiwania informacji na temat koronawirusa SARS-CoV-2, znacznie częściej przejawiają tendencję do wiary w teorie spiskowe na temat choroby, co może z kolei stanowić podstawę do zrozumienia tego, w jaki sposób zyskują one popularność oraz gdzie leży ich źródło - uważają badacze.

30 proc. Brytyjczyków, którzy brali udział w ankiecie Ipsos Mori w ostatnich dniach maja, stwierdziło, że koronawirus najprawdopodobniej został stworzony w laboratorium. W kwietniu wiarę podobnej teorii dawało 25 proc. ankietowanych. 8 proc. respondentów w maju zadeklarowało, że symptomy choroby COVID-19 ich zdaniem mają związek z promieniowaniem, jakie rzekomo emitują maszty obsługujące sieć łączności bezprzewodowej 5G. 7 proc. badanych ocenia, że nie ma wystarczających dowodów, aby uznać że koronawirus w ogóle istnieje. Jak przypominają eksperci, każde z tych twierdzeń zostało obalone przez naukę.

Z badania Ipsos Mori wynika, że 60 proc. ankietowanych, którzy wierzą, że koronawirus ma związek z promieniowaniem sieci 5G, czerpie swoje informacje z portalu YouTube należącego do Google'a. Dla porównania, w grupie osób, które uważają twierdzenia o radiacji za fałszywe, z YouTube'a jako źródła informacji korzysta 14 proc. badanych. Ponadto, 56 proc. osób, które nie wierzy w istnienie koronawirusa, swoje informacje czerpie z Facebooka.

Serwis CNBC przypomina, że wiara w teorie spiskowe na temat negatywnego oddziaływania sieci 5G doprowadziła do niszczenia masztów telekomunikacyjnych w Europie, a także nękania pracowników sektora telekomunikacji przez osoby przekonane, że rozwój łączności nowej generacji ma związek z epidemią koronawirusa. Jednym z najbardziej rozpowszechnionych twierdzeń wśród teorii spiskowych na temat 5G jest to, które głosi, iż nowa generacja łączności zmniejsza odporność ludzkiego organizmu, sprawiając tym samym, że społeczeństwo jest bardziej podatne na choroby zakaźne.

Badanie zamówione przez King's College London wskazuje na istnienie silnej korelacji pomiędzy użyciem mediów społecznościowych a skłonnością do wiary w teorie spiskowe na temat koronawirusa. Dodatkowo, osoby, które wykorzystywały media społecznościowe jako swoje główne źródło informacji, według ekspertów były o wiele bardziej skłonne do łamania obostrzeń narzucanych przez rząd celem walki z zagrożeniem. 58 proc. osób, które mając symptomy choroby COVID-19 naruszało nakaz samoizolacji, wykorzystywało jako główne źródło informacji portal YouTube - wskazują specjaliści.

Raport został zbudowany w oparciu o trzy ankiety prowadzone w dniach od 20 do 22 maja, w których wzięło udział 2254 osób z Wielkiej Brytanii w wieku od 16 do 75 lat.

Zarówno Facebook jak i YouTube twierdzą, że reagują na pojawiające się na ich portalach fałszywe treści na temat koronawirusa, takie jak np. kuracje obiecujące uzdrowienie czy sugestie, które łączą epidemię z 5G. Obie platformy deklarują również współpracę z organami ochrony zdrowia takimi jak WHO czy brytyjska publiczna służba zdrowia (NHS) celem dystrybucji prawdziwych danych na temat koronawirusa. (PAP)

Stopień zagrożenia wirusowego dla całego UK zmniejszony z 4 na 3.

Departament Zdrowia ogłosił, że poziom zagrożenia przed koronawirusem w Wielkiej Brytanii został obniżony z czterech do trzech. Poziom obniżył się po „stałym” spadku liczby przypadków zachorowań.
            Poziom zmienia się z czterech na trzy, ale naczelni lekarze brytyjscy ostrzegają: „To nie znaczy, że pandemia się skończyła”.


            Główni szefowie medyczni w Wielkiej Brytanii powiedzieli, że ruch ten został zalecony przez Wspólne Centrum Bezpieczeństwa Biologicznego po „stałym spadku” przypadków COVID-19 w Anglii, Szkocji, Walii i Irlandii Północnej.

            Poziom alarmowy trzeci oznacza, że wirus jest w powszechnym obrocie, ale ryzyko jego przeniesienia  nie jest już wysokie lub rośnie wykładniczo, i może nastąpić „stopniowe złagodzenie ograniczeń”.

Departament Zdrowia powiedział, że poziom został zmieniony na trzy „ze skutkiem natychmiastowym”.

            W oświadczeniu główni szefowie medyczni w Wielkiej Brytanii powiedzieli: „Obserwujemy stały spadek liczby przypadków, które widzieliśmy we wszystkich czterech krajach, i to trwa”.
„Nie oznacza to, że pandemia się skończyła. Wirus nadal znajduje się w powszechnym obrocie i prawdopodobnie wystąpią zlokalizowane epidemie”.

            Główni szefowie medyczni - profesor Anglii Chris Whitty, dr Michael McBride z Irlandii Północnej, dr Gregor Smith ze Szkocji i dr Chris Jones z Walii - powiedzieli, że „sprawdzili dowody” i zgodzili się obniżyć poziom alarmu.
            Sekretarz zdrowia Matt Hancock powiedział, że przejście na niższy poziom alarmowy to „wielki moment dla kraju i prawdziwy dowód determinacji Brytyjczyków do pokonania tego wirusa”.

System „poziomu zagrożenia  COVID-19” - zaprezentowany w maju przez premiera Borisa Johnsona - obejmuje skalę od jednego do pięciu, co według niego odzwierciedla stopień zagrożenia kraju przez koronawirusa.

W tym czasie Johnson powiedział, że poziom będzie zależał od współczynnika reprodukcji COVID-19 (R) - czyli średniej liczby osób, do których każda zarażona osoba przenosi wirusa - oraz liczby przypadków.

            Jednak złagodzenie restrykcji w Anglii na początku czerwca wywołało zaniepokojenie, ponieważ poziom alarmowy pozostał na poziomie czterech - co wcześniej rząd powiedział, że oznaczałoby to utrzymanie ograniczeń.

            Na poziomie piątym transmisja jest wysoka lub rośnie i istnieje ryzyko, że usługi opieki zdrowotnej zostaną przytłoczone. Poziom pierwszy oznacza, że koronawirus nie jest już znany w Wielkiej Brytanii.

            Poziom trzeci to okres kiedy wirus jest w generalnym obiegu i może nastąpić stopniowe łagodzenie ograniczeń, natomiast poziom drugi to okres, w którym liczba przypadków zachorowań i przenoszenia wirusa jest niska i nie są wymagane ograniczenia lub są tylko minimalne”.

            Rząd ogłosił w piątek, że w Wielkiej Brytanii zmarło kolejnych 173 osób, które uzyskały pozytywny wynik testu na COVID-19.

            Łączna liczba zgonów na koronawirusa w tym kraju w szpitalach, domach opieki i szerszej społeczności wynosi 42 461,
            Liczba osób zarażonych koronawirusem w Wielkiej Brytanii wynosi obecnie 301 815 po potwierdzeniu w piątek 1346 kolejnych przypadków.

                                                                                                                                (źródło: SKY News)

Obraz Willfried Wende z Pixabay 

Królowa podziękowała przedsiębiorcom za reakcję na pandemię

Brytyjska królowa Elżbieta II podziękowała w piątek przedsiębiorstwom na całym świecie za reakcję na pandemię koronawirusa. Tymczasem jej wnuk, książę William, wraz z żoną osobiście sprawdzali, w jakim stopniu dotknęła ona firmy.

"Ponieważ wiele organizacji w całym kraju wznawia działalność, przesyłam moje najlepsze życzenia i wsparcie dla środowisk biznesowych w Wielkiej Brytanii, Wspólnocie Narodów i na całym świecie" - napisała królowa w przesłaniu do Brytyjskich Izb Handlowych (BCC), którym patronuje.

"W czasach ogromnych trudności dla wielu budujące jest widzieć obywatelską reakcję i hojność tak wielu przedsiębiorstw, małych i dużych, na stawiane wyzwania, czy to poprzez wsparcie dla sektora opieki zdrowotnej, czy też dla najbardziej narażonych społeczności" - podkreśliła brytyjska monarchini.

Spora część brytyjskich przedsiębiorstw w odpowiedziała na apel rządu i przestawiła w trakcie epidemii swoją produkcję na potrzeby walki z nią, np. firmy przemysłowe włączyły się opracowywanie i wytwarzanie respiratorów, zaś odzieżowe zaczęły produkować odzież ochronną dla personelu medycznego.

Tymczasem wnuk Elżbiety II, książę William wraz z żoną, księżną Kate, odwiedzili w piątek dwie niezależne firmy w pobliżu królewskiej posiadłości Sandringham w hrabstwie Norfolk, aby dowiedzieć się, w jakim stopniu dotknięte zostały wprowadzonym z powodu epidemii zatrzymaniem gospodarki.

Książę William udał się do istniejącej od 50 lat rodzinnej piekarni Smiths the Bakers w King's Lynn, która po 11 tygodniach zamknięcia w poniedziałek wznowiła działalność. Pracownicy powiedzieli mu, jak ograniczenia wpłynęły na firmę. Kate tymczasem odwiedziła centrum ogrodnicze w Fakenham, które musiało zostać zamknięte na siedem tygodni podczas blokady. Centra ogrodnicze, tak jak inne sklepy na otwartym powietrzu, wznowiły działalność w pierwszym etapie luzowania restrykcji, ale tak jak i inne sklepy musiały wdrożyć rządowe wytyczne zwiększające bezpieczeństwo klientów i obsługi.

Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)

 

foto : twitter / RoyalFamily

W.Brytania obniżyła poziom zagrożenia koronawirusem z czwartego do trzeciego

Wielka Brytania obniżyła w piątek poziom zagrożenia koronawirusem z czwartego do trzeciego. Poziom trzeci w pięciostopniowej skali oznacza, że wirus znajduje się "w ogólnej cyrkulacji" i może nastąpić "stopniowe złagodzenie ograniczeń".

Poprzedni, czwarty poziom oznacza, że poziom rozprzestrzeniania się wirusa jest wysoki lub rośnie w postępie geometrycznym, w związku z czym powinny być utrzymane zasady dystansu społecznego.

Minister zdrowia Matt Hancock powiedział, że zmiana jest "wielkim momentem dla kraju" i pokazuje, że rządowy plan działa.

Decyzja o zmniejszeniu poziomu zagrożenia podjęli wspólnie naczelni lekarze Anglii, Szkocji, Walii i Irlandii Północnej. "We wszystkich czterech krajach obserwujemy stały i postępujący spadek liczby przypadków" - napisali w oświadczeniu. Ale ostrzegli, że "nie oznacza to, iż pandemia się skończyła" i prawdopodobne jest wystąpienie lokalnych ognisk choroby.

"Poczyniliśmy postępy w walce z wirusem dzięki wysiłkom społecznym i konieczne jest, aby ludzie nadal dokładnie przestrzegali wytycznych w celu utrzymania tego postępu" - podkreślili.

O poziomie zagrożenia koronawirusem decydują dwa główne czynniki - poziom jego rozprzestrzeniania się oraz liczba aktywnych przypadków.

Pod koniec maja premier Boris Johnson powiedział posłom, że "mamy nadzieję, iż jutro zejdziemy w systemie alertowym z poziomu czwartego do trzeciego, mamy nadzieję, że jutro podejmiemy decyzję". Ale następnego dnia rząd zdecydował inaczej i do tej pory zagrożenie pozostawało na poziomie czwartym.

W czwartek po południu ministerstwo zdrowia podało, że w ciągu poprzedniej doby zmarło z powodu Covid-19 135 osób, co jest najmniejszą od 23 marca liczbą niedotyczącą dni weekendowych, oraz wykryto 1 218 nowych zakażeń. W szpitalach z powodu koronawirusa przebywa obecnie nieco ponad 5 300 osób. W szczytowym momencie epidemii, w połowie kwietnia cztery razy zdarzyło się, że dobowa liczba zgonów przekroczyła 1 100, a w szpitalach jednocześnie było ponad 20 tys. pacjentów.

Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)

Obraz Muhammad Rizwan z Pixabay 

Słoneczna witamina

Szefowie zdrowia pilnie sprawdzają moc witaminy D przeciwko koronawirusowi, ponieważ nowe badania sugerują, że może pomóc uratować życie.

            Szefowie zdrowia rozpoczęli pilną analizę potencjalnych korzyści witaminy D dla pacjentów z koronawirusem.
Wcześniejsze badania sugerowały, że niedobór witaminy zwiększa prawdopodobieństwo śmierci po zarażeniu wirusem.

Stosunkowo niski poziom nasłonecznienia w Wielkiej Brytanii i diety Brytyjczyków oznaczają, że niedobór witaminy D jest powszechnym problemem w tym kraju.

Szacuje się, że jedna na pięć osób dorosłych i jedno na sześcioro dzieci nie otrzymuje wystarczającej ilości witaminy D - problem, którego obawę może spotęgować izolacja w domu z powodu koronawirusa.
            Jedno z badań przeprowadzonych przez Anglia Ruskin University wykazało, że kraje europejskie, w których występuje niedobór witaminy D, odnotowały wzrost liczby ofiar śmiertelnych od początku pandemii.
            National Institute for Health and Care Excellence, część Departamentu Zdrowia, patrząc na trend,ogłosiła teraz „szybki przegląd dowodów” podał Guardian.

Wyniki przeglądu zostaną opublikowane w nadchodzących tygodniach.

Naukowy Komitet Doradczy ds. Żywienia, który doradza w dziedzinie zdrowia publicznego Anglii oraz inne organizacje rządowe działające w zakresie żywienia, również sporządza raport.

Zwiększona wrażliwość i podatność na choroby może być spowodowana brakiem witaminy D i to może być jednym z powodów, dla których zarówno osoby starsze, jak i niektóre grupy mniejszości etnicznych odnotowały wyższe wskaźniki śmiertelności z powodu wirusa.

Melanina, pigment, który powoduje, że skóra staje się ciemniejsza, obniża zdolność skóry do wytwarzania witaminy D w odpowiedzi na działanie promieni słonecznych.
Zdolność organizmu do wytwarzania witaminy zmniejsza się również w miarę starzenia się.

            W kwietniu Public Health England doradziło Brytyjczykom, aby zaczęli brać suplementy witaminy D, aby pomóc utrzymać zdrowie kości i mięśni podczas lockdown'u.

            Na początku tego miesiąca rząd szkocki zalecił również, aby każdy z grupy etnicznej o ciemniejszej skórze zaczął przyjmować suplement.

Mówi się, że urzędnicy dyskutują, czy suplement może być przepisywany w szpitalach, aby złagodzić wpływ drugiej fali.

                                                                                                           (źródło: The Sun, Guardian)

Obraz PublicDomainPictures z Pixabay 

Emmanuel Macron, wezwał Borisa Johnsona do rezygnacji z 14-dniowych zasad kwarantanny podczas podróży do Londynu.

Wczoraj 18 czerwca w Londynie, Boris Johnson spotkał się z prezydentem Francji Emmanuelem Macronem - pierwszym zagranicznym przywódcą, który odwiedził go od czasu pandemii koronawirusa.

            Przywódcy obu krajów mieli omówić II wojnę światową, Brexit i tzw. korytarze podróżne podczas popołudniowej rozmowy na Downing Street, a także uczcić 80-tą rocznicę słynnego  radia generała de Gaulle'a, które zainspirowało ruch oporu.
            Dominic Raab, minister spraw zagranicznych zasugerował, że rząd musi ostrożnie postępować w sprawie tak zwanych korytarzy turystycznych, zwanych także mostami lotniczymi, które pozwolą ludziom z Wielkiej Brytanii podróżować bez 14-dniowych zasad kwarantanny.
            Następnie dla BBC Breakfast, powiedział, że istnieje ryzyko działań prawnych, jeśli rząd nie będzie traktował wszystkich stron tak samo.
Powiedział: „Istnieje również ryzyko prawne, że jesteś otwarty tylko na jeden kraj, ale nie na inne.

„Chcemy otworzyć się tak szybko, jak to możliwe”.

„Jeśli otworzysz jeden kraj, ale nie inny, zawsze istnieje ryzyko odwołania prawnego”.

„Tak, chcemy się otworzyć, ale zrobimy to tylko wtedy, gdy będzie to bezpieczne.
Musimy być bardzo ostrożni, nie chcemy widzieć drugiego skoku zachorowań”

            Później w Radio 4 powiedział : „Będziemy ściśle współpracować z krajami o najniższym ryzyku, aby zobaczyć, jak możemy zapewnić wyjątki od zasad dotyczących kwarantanny i wdrożyć  korytarze podróży”.

„Istnieje cała lista krajów, w szczególności tych, które przeszły przez szczyt wirusa wcześniej niż my, gdzie powinniśmy rozsądnie porozmawiać o tym, jak możemy otworzyć podróż droga lotniczą”.

Komisja UE wcześniej wysunęła ostrzeżenie nr 10, że ten ruch naruszy prawo UE zabraniające dyskryminacji między krajami bloku.

UE chce wypracować kompleksowe podejście do planów podróży lotniczych, aby poszczególne kraje nie zostały pominięte.

Ale Hiszpania i inni ogłosili, że jeśli nie będzie ogólnounijnej umowy, to sfinalizują mini-umowę z samą Wielką Brytanią.

Rzecznik Komisji powiedział: „Musimy w Europie mieć spójne podejście do kwestii turystyki”.

„Musimy również upewnić się, że wszyscy będziemy w tym roku na wakacjach jako Europejczycy i że firmy będą mogły wykonywać swoją działalność”.

            Sekretarz ds. Transportu Grant Shapps powiedział, że ogłoszenie w sprawie korytarzy podróży ma nastąpić przed przeglądem zasad kwarantanny, 29 czerwca.

                                                                                                                                  (źródło: The Sun)

Image

Świetna aplikacja! Pobierz!

Image
Image

Jesteś świadkiem ciekawych wydarzeń?

Zarejestruj się i podziel się swoją historią

Autorzy 

Zostań autorem
Image
  • logo
  • logo
  • logo
  • logo
  • logo
  • logo
  • logo
  • logo
  • logo
  • logo
  • logo
  • logo
  • logo
  • logo
  • logo
  • logo
  • logo
  • logo
  • logo
  • logo
  • logo
  • logo
  • logo
  • logo
  • logo
  • logo
  • logo
  • logo
  • logo
  • logo
  • logo

Korzystając z naszej strony, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie przez nas plików cookies - Polityka prywatności. Zaktualizowaliśmy naszą politykę przetwarzania danych osobowych - RODO. Więcej dowiesz się TUTAJ.