Hide
BĄDŹ NA BIEŻĄCO!
Follow on Facebook
Facebook
Show

Archiwum

All Stories

Dwie osoby pchnięte nożem w centrum Londynu

Dwie osoby zostały w piątek wieczorem pchnięte nożem w centrum Londynu, ich obrażenia nie zagrażają życiu - poinformowała policja.

Rzecznik londyńskiej policji oświadczył, że incydent, którego dokładne okoliczności są wyjaśniane, nie miał charakteru ataku terrorystycznego.

Do incydentu doszło w rejonie Broadgate Circle, pełnego sklepów i lokali rozrywkowych w centrum Londynu, w pobliżu dzielnicy banków i instytucji finansowych.

Na miejsce incydentu przyjechały karetki. Policja odradziła zbliżanie się do tego miejsca. (PAP)

Dwie osoby pchnięte nożem w centrum Londynu

Służby: rosyjscy hakerzy próbują wykraść szczepionkę na Covid-19

Hakerzy wspierani przez państwo rosyjskie próbują wykraść z instytucji akademickich i farmaceutycznych na całym świecie szczepionkę przeciw Covid-19 i wyniki badań nad tą chorobą - poinformowało w czwartek brytyjskie Narodowe Centrum Cyberbezpieczeństwa (NCSC).

We wspólnym oświadczeniu wydanym przez brytyjskie, amerykańskie i kanadyjskie służby zajmujące się cyberbezpieczeństwem przypisano ataki grupie APT29, znanej również jako Cozy Bear lub The Dukes. Jak wskazano, służby mają ponad 95 proc. pewności, że działa ona w ramach rosyjskich służb wywiadowczych.

W oświadczeniu służb nie sprecyzowano, które organizacje były celem ataków, ani czy jakieś informacje zostały skradzione. Zapewniono jednak, że hakerzy nie utrudniali badań nad szczepionkami.

"Zupełnie nie do przyjęcia jest fakt, że rosyjskie służby wywiadowcze atakują osoby pracujące nad zwalczaniem pandemii koronawirusa. Podczas gdy inni realizują swoje egoistyczne interesy niebezpiecznym zachowaniem, Wielka Brytania i jej sojusznicy podejmują ciężką pracę nad znalezieniem szczepionki i ochroną zdrowia na świecie" - oświadczył brytyjski minister spraw zagranicznych Dominic Raab. Dodał, że Wielka Brytania będzie współpracować z sojusznikami, aby pociągnąć sprawców do odpowiedzialności.

Brytyjska, kanadyjska i amerykańskie agencje poinformowały, że hakerzy wykorzystywali błędy w oprogramowaniu, aby uzyskać dostęp do podatnych na zagrożenia systemów komputerowych, a także wykorzystywali złośliwe oprogramowanie zwane WellMess i WellMail, służące globalnemu skanowaniu adresów IP w poszukiwaniu niezabezpieczonych haseł dostępu, do wysyłania i pobierania plików z zainfekowanych komputerów. Ponadto mieli oni wyłudzać dane do logowania za pomocą ataków spear-phishingowych.

Spear phishing jest ukierunkowaną i spersonalizowaną formą ataku, zaprojektowaną w celu oszukania konkretnej osoby. Często poczta elektroniczna wydaje się pochodzić od zaufanego kontaktu i może zawierać pewne dane osobowe, aby wiadomość wydawała się bardziej przekonująca.

"APT29 będzie prawdopodobnie nadal brać na celownik instytucje zaangażowane w badania i rozwój szczepionek przeciw Covid-19, ponieważ starają się one odpowiedzieć na dodatkowe pytania wywiadowcze związane z pandemią" - ostrzegła w oświadczeniu NCSC.

W maju Communications Security Establishment (CSE – kanadyjski wywiad elektroniczny) zauważył próby naruszenia zabezpieczeń w instytucjach prowadzących badania związane z Covid-19. Szef Centrum Cyberbezpieczeństwa Scott Jones powiedział podczas posiedzenia komisji parlamentarnej, że CSE pomagał opanować tego typu problemy i zajął się ustalaniem, kto i w jakim celu te działania prowadził. „Zawsze zakładamy, że jest to najbardziej zaawansowany technicznie podmiot” - mówił wówczas Jones w odpowiedzi na pytania parlamentarzystów.

Tydzień wcześniej kanadyjskie agencje wywiadu, Canadian Security Intelligence Service (CSIS) i CSE, wydały wspólny komunikat, w którym ostrzegły, że wyniki prac kanadyjskich naukowców stały się celem finansowanych przez obce rządy działań szpiegowskich. Żaden konkretny rząd czy podmiot nie został jednak wymieniony.

W tym samym czasie w Stanach Zjednoczonych FBI i Cybersecurity Infrastructure Security Agency oskarżyły Chiny o finansowanie przestępczych działań mających na celu kradzież rezultatów badań naukowych dotyczących Covid-19, prowadzonych w USA i krajach sojuszniczych. Publiczne i prywatne instytuty zostały ostrzeżone przed nasilonymi cyberatakami.

Grupa Cozy Bear jest powszechnie podejrzewana o ataki hakerskie na Partię Demokratyczną przed wyborami w USA w 2016 roku.

Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP), z Toronto Anna Lach (PAP)

Służby: rosyjscy hakerzy próbują wykraść szczepionkę na Covid-19

Sąd: 20-latka z Państwa Islamskiego może walczyć o odzyskanie obywatelstwa

Shamima Begum, która w 2015 roku jako 15-letnia uczennica wyjechała z Wielkiej Brytanii, aby dołączyć do Państwa Islamskiego, powinna mieć prawo do powrotu, aby mogła zaskarżyć decyzję o odebraniu jej brytyjskiego obywatelstwa - orzekł w czwartek sąd apelacyjny.

Begum została pozbawiona brytyjskiego obywatelstwa w lutym 2019 roku decyzją resortu spraw wewnętrznych, po tym jak odnaleziono ją na terenie obozu dla uchodźców w Syrii. MSW uzasadniło to względami bezpieczeństwa narodowego.

Prawnicy Begum zakwestionowali tę decyzję z trzech powodów - gdyż w jej efekcie stała się ona bezpaństwowcem, a zgodnie z prawem międzynarodowym w takiej sytuacji nie można nikogo pozbawiać obywatelstwa, gdyż naraziła ją na rzeczywiste ryzyko śmierci lub nieludzkiego i poniżającego traktowania, a także dlatego, że nie mogła skutecznie zaskarżyć tej decyzji, bo zabroniono jej powrotu do Wielkiej Brytanii.

W lutym obecnego roku Specjalna Komisja Odwoławcza ds. Imigracyjnych (SIAC) - wyspecjalizowany trybunał, który rozpatruje odwołania od decyzji o odebraniu komuś obywatelstwa brytyjskiego ze względów bezpieczeństwa narodowego - orzekła, że decyzja była zgodna z prawem, ponieważ w momencie jej wydania Begum była obywatelką Bangladeszu z powodu obywatelstwa swej matki.

Sąd apelacyjny w czwartek przyznał jednak rację prawnikom Begum w trzeciej ze wskazanych przez nich kwestii, czyli tego, że nie mogła się ona odwołać od decyzji, zatem pozbawiono ją prawa do sprawiedliwego procesu. "Uczciwość i sprawiedliwość muszą w tej sprawie przeważać nad względami bezpieczeństwa narodowego, tak aby zezwolić na składanie odwołań" - oświadczyli sędziowie. Wyrazili też opinię, że "obawy o bezpieczeństwo narodowe, które jej dotyczą, mogą zostać rozwiane i rozstrzygnięte, jeżeli powróci ona do Zjednoczonego Królestwa".

Orzeczenie to oznacza, że brytyjski rząd musi teraz znaleźć sposób, aby pozwolić 20-latce, która obecnie przebywa w obozie Roj w północnej Syrii, na stawienie się w sądzie w Londynie, mimo że rząd wielokrotnie mówił, że nie pomoże w opuszczeniu przez nią tego kraju.

Brytyjskie MSW oświadczyło, że jest "bardzo rozczarowane" decyzją sądu apelacyjnego i zapowiedziało, że będzie się od niej dalej odwoływać. Może to zrobić w Sądzie Najwyższym, ale w opinii eksportów prawnych, nie będzie to proste, gdyż będzie musiało wykazać, iż istnieje zasadnicza kwestia prawna, którą należy rozstrzygnąć, gdyż sąd apelacyjny całkowicie się myli.

Mieszkająca we wschodnim Londynie Begum wyjechała do Syrii z dwiema koleżankami ze szkoły. Trzy tygodnie po przybyciu na tereny kontrolowane przez terrorystów z Państwa Islamskiego poślubiła jednego z bojowników tej organizacji, który pochodzi z Holandii. Miała z nim trójkę dzieci, jednak wszystkie zmarły. W wywiadach udzielonych brytyjskim mediom po tym, jak ją odnaleziono w obozie dla uchodźców, przekonywała, że była tylko żoną i nie uczestniczyła w żadnych działaniach terrorystycznych. Przekonywała również, że nie jest żadnym zagrożeniem dla bezpieczeństwa. Zarazem nie wykazywała żadnego żalu z powodu dołączenia do Państwa Islamskiego.

Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)

foto : twitter / ShaminaBegum

Sąd: 20-latka z Państwa Islamskiego może walczyć o odzyskanie obywatelstwa

Rząd zapowiedział lekkie poluzowanie restrykcji w Leicester

Rząd brytyjski zapowiedział w czwartek, że złagodzi restrykcje nałożone na 350-tysięczne miasto Leicester w środkowej Anglii, ale ponieważ liczba nowych zakażeń koronawirusem nadal jest mocno powyżej średniej, część ograniczeń musi pozostać.

"Jesteśmy teraz w stanie złagodzić niektóre, ale nie wszystkie ograniczenia, które zostały wprowadzone" - mówił w Izbie Gmin minister zdrowia Matt Hancock. Jak wyjaśnił, według najnowszych danych wskaźnik zakażeń z ostatnich siedmiu dni wynosi obecnie 119 przypadków na 100 tys. osób, podczas gdy przed przywróceniem restrykcji było to 135 na 100 tys. osób. Nadal jest to jednak najwyższa liczba przyrostu zakażeń w Wielkiej Brytanii.

Hancock powiedział, że 24 lipca w Leicester będą mogły wznowić działalność szkoły i sklepy, ale puby, restauracje, kina, muzea, hotele i inne miejsca noclegowe, które w wszędzie indziej w Anglii zostały ponownie otwarte 4 lipca, pozostaną zamknięte. Nadal w mocy pozostanie też zakaz zgromadzeń liczących więcej niż sześć osób i zalecenie, by powstrzymywać się od podróży z miasta, do miasta i wewnątrz niego, o ile nie jest to konieczne.

Zapowiedział, że sytuacja zostanie ponownie rozpatrzona za dwa tygodnie.

Przywrócenie restrykcji w Leicester nastąpiło 30 czerwca w reakcji na gwałtowny wzrost nowych zakażeń koronawirusem. W ciągu tygodnia poprzedzającego podjęcie tej decyzji w Leicester wykryto 10 proc. wszystkich zakażeń w kraju. Leicester jest pierwszym i jedynym jak do tej pory miastem, na które nałożono lokalne restrykcje.

Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)

 

foto : twitter / CityMayorLeic

Rząd zapowiedział lekkie poluzowanie restrykcji w Leicester

SN: prawa dzieci są ważniejsze niż prawo pedofila do prywatności

Prawa dzieci są ważniejsze niż prawo pedofila do prywatnego życia i prywatności korespondencji - orzekł w środę brytyjski Sąd Najwyższy. Uznał zarazem, że dowody zbierane przez grupy łowców pedofili mogą być użyte jako dowód w śledztwie.

Sprawę wniósł do sądu 37-letni Mark Sutherland, który w 2018 r. przez gejowską aplikację randkową Grindr nawiązał kontakt z 13-letnim chłopcem, do którego wysyłał wiadomości o seksualnym charakterze i z którym się umówił na spotkanie na żywo. Na miejscu okazało się, że profil w aplikacji stworzył członek grupy Groom Resisters Scotland, która poluje w internecie na pedofili. Dwaj członkowie grupy zatrzymali Sutherlanda i przekazali policji, a nagranie z niedoszłego spotkania z 13-latkiem opublikowali w mediach społecznościowych. W sierpniu 2018 r. Sutherland został skazany na dwa lata więzienia, przy czym był to już drugi jego wyrok za podobną sprawę.

Sutherland złożył skargę, a jego prawnicy argumentowali, że został naruszony art. 8 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, który mówi, iż każdy ma prawo do poszanowania swojego życia prywatnego i swojej korespondencji. Argumentowali też, że dowody zostały zdobyte w sposób niezgodny z prawem, zatem nie powinny być uwzględnianie w śledztwie, a ich uwzględnienie będzie cichym przyzwoleniem na działalność takich grup łowców pedofili, które wyręczają policję.

Ale Sąd Najwyższy jednomyślnie odrzucił te argumenty i orzekł, że interesy dzieci mają pierwszeństwo ponad jakimkolwiek interesem pedofila mającym związek z jego przestępczym zachowaniem. Sąd stwierdził, że państwo ma "szczególną odpowiedzialność za ochronę dzieci przed wykorzystywaniem seksualnym przez dorosłych", w związku z tym prokuratorzy mieli prawo do wykorzystania dowodów zebranych przez Groom Resisters Scotland w celu uzyskania wyroku skazującego. Ponadto wskazano, że ponieważ nie było żadnej wcześniejszej relacji miedzy Sutherlandem a rzekomym 13-latkiem, z której mogłoby wynikać oczekiwanie prywatności, a dodatkowo Sutherland powinien był przewidzieć, że dziecko może informować dorosłych o niepokojących kontaktach.

Jak się szacuje, na terenie Wielkiej Brytanii aktywnych jest ok. 90 internetowych grup łowców pedofili, które przed epidemią koronawirusa przyłapywały średnio ok. 100 pedofili miesięcznie.

Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)

SN: prawa dzieci są ważniejsze niż prawo pedofila do prywatności

Służby sprzątające metro usunęły namalowaną tam nową pracę Banksy'ego

Namalowane w wagonie londyńskiego metra najnowsze dzieło Banksy'ego, w którym przekonuje on do zakładania maseczek, już przed jego prezentacją na Instagramie nie istniało, bo służby sprzątające metro wzięły je za zwykłe graffiti i usunęły.

We wtorek słynny, nieujawniający tożsamości brytyjski artysta street-artowy zamieścił na Instagramie nagranie wideo, dokumentujące tworzenie pracy nazwanej "Jeśli nie zakładasz maseczki, nie zrozumiesz". Na wideo ubrany w kombinezon ochronny, maskę na twarzy, okulary ochronne i rękawice mężczyzna - którym prawdopodobnie jest sam Banksy - wchodzi do londyńskiego metra ze sprzętem do dezynfekcji. Jednak w butli zamiast substancji odkażającej jest farba, której - wraz ze sprayem oraz szablonami - mężczyzna używa do namalowania w jednym z wagonów metra kilku szczurów oraz własnego podpisu.

Wizerunki szczurów nawiązują do epidemii - jeden z nich używa maseczki do twarzy jako spadochronu, inny jest cały w nią zaplątany, a kolejny - bez maseczki - kicha rozsiewając zarazki na okno. Jeszcze jeden trzyma w łapach żel bakteriobójczy, tak jakby malował sprayem znajdujący się poniżej podpis Banksy'ego.

Jednak, jak podała w środę stacja BBC, zanim Banksy opublikował to nagranie, w wagonie pojawiły się prawdziwe służby sprzątające i nieświadome niczego usunęły malunki. Jak napisano w oświadczeniu Transport for London (TfL), publicznej spółki zarządzającej komunikacją w brytyjskiej stolicy, pracę usunięto już kilka dni temu, zgodnie z polityką nietolerowania żadnych graffiti w metrze.

Dodano, że TfL docenia starania Banksy'ego o to, by zachęcać ludzi do zakrywania twarzy w komunikacji publicznej i chciałaby mu dać szansę stworzenia nowej wersji tego przesłania w stosownym miejscu. Od połowy czerwca zakrywanie twarzy w publicznych środkach transportu w Anglii jest obowiązkowe. Nową pracę Banksy'ego cały czas można oglądać na Instagramie. Jak do tej pory nagranie wyświetlono 3,6 mln razy.

Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)

Służby sprzątające metro usunęły namalowaną tam nową pracę Banksy'ego

Na cokole obalonego pomnika w Bristolu ustawiono posąg demonstrantki z BLM

W Bristolu w południowo-zachodniej Anglii na cokole obalonego przez tłum pomnika Edwarda Colstona potajemnie ustawiono w środę przed świtem posąg czarnoskórej demonstrantki z ruchu Black Lives Matter z uniesioną pięścią.

Prawdopodobnie nie pozostanie on tam na stałe, bo władze miasta wskazują, że posąg ustawiono bez zezwolenia, a o tym, jak wykorzystać cokół, powinni rozstrzygnąć mieszkańcy.

7 czerwca podczas antyrasistowskiej demonstracji Black Lives Matter tłum obalił, a następnie pomazał sprayem i wrzucił do portu pomnik Edwarda Colstona, żyjącego na przełomie XVII i XVIII w. zasłużonego dla miasta kupca, handlarza niewolników, posła i filantropa.

W środę wcześnie rano na pustym cokole ustawiono wykonaną przez znanego brytyjskiego artystę Marca Quinna rzeźbę z czarnej żywicy, która przedstawia jedną z protestujących - Jen Reid. Po obaleniu pomnika Colstona weszła ona na cokół, pozując z uniesioną pięścią. Rzeźba zatytułowana "Przypływ mocy (Jen Reid)" przedstawia właśnie tę scenę.

"Rzeźbę, którą dzisiaj zainstalowano, wykonał i ustawił londyński artysta. Nie została ona zamówiona i nie udzielono pozwolenia na jej instalację" - oświadczył burmistrz Bristolu Marvin Rees, który sam ma jamajskie korzenie, a po obaleniu pomnika Colstona mówił, że jego obecność była afrontem dla czarnoskórych mieszkańców miasta. "O przyszłości cokołu i o tym, co zostanie na nim zamontowane, muszą zadecydować mieszkańcy Bristolu" - podkreślił.

Quinn wyjaśnił, że rzeźba z założenia ma mieć charakter tymczasowej instalacji, która będzie skłaniać mieszkańców do zastanawiania się i dyskutowania nad kwestią rasizmu. Reid natomiast powiedziała, że ma nadzieję, iż władze miasta zmienią zdanie. "Chciałbym, aby Rada zatrzymała go tutaj, z powodu tego, co reprezentuje, i tego, kto był tam wcześniej. Myślę, że najważniejszą rzeczą jest to, żeby coś tam na górze zastąpiło Edwarda Colstona. I żeby ludzie dyskutowali, edukowali, uczyli się i ciągle o tym mówili" - powiedziała.

Na fali demonstracji BLM w Londynie usunięto pomnik żyjącego na przełomie XVIII i XIX w. kupca, plantatora i właściciela niewolników Roberta Milligana, a w trakcie samych demonstracji doszło do sprofanowania kilku innych, w tym Winstona Churchilla oraz The Cenotaph, monumentu upamiętniającego poległych podczas obu wojen światowych.

Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)

 

foto : twitter / MenaFombo

Na cokole obalonego pomnika w Bristolu ustawiono posąg demonstrantki z BLM

Reuters: ponad 15 milionów stwierdzonych przypadków Covid-19 na świecie

Liczba potwierdzonych zakażeń koronawirusem na świecie przekroczyła w środę 15 milionów - wynika z bilansu agencji Reutera. W ciągu siedmiu miesięcy pandemii zmarło na Covid-19 ponad 616 tys. osób.

Jak pisze agencja, liczba 15 milionów została przekroczona w środę, gdy władze Indii poinformowały o wykryciu prawie 40 tys. nowych infekcji w ciągu ostatniej doby.

Choć pandemia została do pewnego stopnia opanowana w Europie i wielu krajach Azji, dzienna liczba nowych zakażeń nie przestaje rosnąć i jest obecnie na poziomie ok. 240 tys. To głównie efekt stale rosnących liczb m.in. w Stanach Zjednoczonych, Meksyku, Brazylii, Indiach i RPA.

Dotychczas najwięcej infekcji koronawirusem zanotowano w USA (4 mln), Brazylii (2,15 mln) i Indiach (1,2 mln). Jak zauważa Reuters, 15 mln przypadków Covid-19 na świecie to ponad trzykrotnie więcej niż średnia roczna przypadków grypy. Liczba dotychczasowych ofiar śmiertelnych w ciągu siedmiu miesięcy pandemii koronawirusa - 616 tys. - plasuje się w górnym przedziale rocznych zgonów powodowanych przez grypę.

Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) szacuje, że z powodu grypy umiera co roku na świecie 290-650 tys. osób. (PAP)

Obraz fernando zhiminaicela z Pixabay 

Reuters: ponad 15 milionów stwierdzonych przypadków Covid-19 na świecie

Media: rząd rozważa zalecenie zakrywania twarzy w zamkniętych przestrzeniach

Brytyjski rząd rozważa zalecenie zakrywania twarzy we wszystkich zamkniętych miejscach publicznych, w tym w urzędach i innych miejscach pracy - podał we wtorek późnym wieczorem dziennik "Daily Telegraph".

Jak ujawnia gazeta, urzędnicy rozpoczęli prywatne rozmowy z grupami reprezentującymi głównych pracodawców w związku z rosnącymi obawami w rządzie dotyczącymi możliwej drugiej fali epidemii koronawirusa jesienią.

W poniedziałek przed północą brytyjski rząd poinformował, że od 26 lipca zasłanianie twarzy w sklepach w Anglii będzie obowiązkowe, podobnie jak już od miesiąca jest w transporcie publicznym. Jak podaje "Daily Telegraph", w piątek brytyjski premier Boris Johnson przedstawi nową "mapę drogową" swojej długoterminowej walki z Covid-19, w ramach której poda nowe szczegóły dotyczące powrotu ludzi do pracy, tak aby nie doszło do drugiej fali epidemii.

Jedno z cytowanych przez gazetę źródeł rządowych podkreśla, że zakrywanie twarzy w pracy jest już częścią zaleceń w niektórych okolicznościach. Inne źródło rządowe powiedziało z kolei: "Nie ma obecnie planów rekomendowania zasłaniania twarzy we wszystkich miejscach publicznych, ale sprawy idą bardzo szybko i nic nie może być wykluczone. Długo mówiliśmy, że nie będziemy mówić ludziom, żeby zasłaniali je w sklepach, ale teraz właśnie to zrobiliśmy".

We wtorek rada miejska Blackburn i Darwen w północno-zachodniej Anglii ogłosiła - jako pierwsza w kraju - że w związku z szybkim wzrostem zakażeń zasłanianie twarzy będzie wymagane we wszystkich miejscach pracy i zamkniętych przestrzeniach publicznych, jak bibliotekach, muzeach, ośrodkach zdrowia oraz salonach fryzjerskich i kosmetycznych.

Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)

Obraz Engin Akyurt z Pixabay 

Media: rząd rozważa zalecenie zakrywania twarzy w zamkniętych przestrzeniach

Aresztowano mężczyznę w związku z zastrzeleniem dziennikarki w Irlandii Płn.

27-letni mężczyzna został aresztowany w środę rano w Londonderry w Irlandii Północnej w ramach dochodzenia w sprawie zabójstwa dziennikarki Lyry McKee - poinformowała północnoirlandzka policja.

Mężczyzna został przewieziony do Belfastu, gdzie jest przesłuchiwany. Przeprowadzono również przeszukanie domu w Londonderry.

29-letnia McKee zginęła 18 kwietnia 2019 roku w trakcie zamieszek, które wybuchły w Londonderry, w zamieszkanej przez republikanów, czyli zwolenników zjednoczenia Irlandii, dzielnicy Creggan, gdy pojawiła się w niej policja, aby przeszukać jeden z domów. W momencie, gdy padł strzał, pochodząca z Belfastu McKee stała w pobliżu jednego z policyjnych samochodów.

Kilka dni później odpowiedzialność za jej śmierć wzięła na siebie Nowa Irlandzka Armia Republikańska, jedno z ugrupowań sprzeciwiających się procesowi pokojowemu w Irlandii Północnej. Nowa IRA przeprosiła za śmierć McKee, wyjaśniając, że została ona postrzelona przypadkowo, gdyż celem bojowników byli policjanci.

Zabójstwo McKee spotkało się z powszechnym potępieniem zarówno ze strony polityków republikańskich, jak i unionistycznych, a w jej pogrzebie uczestniczyli ówczesna premier Wielkiej Brytanii Theresa May i ówczesny premier Irlandii Leo Varadkar.

W lutym w związku z tą sprawą aresztowano czterech mężczyzn, zaś jeden z nich, 52-letni Paul McIntyre z Londonderry, został oskarżony o morderstwo. Nie przyznaje się on do winy.

W czerwcu policja znalazła broń, z której śmiertelnie postrzelona została McKee. Jak oświadczyła później policja, okazało się to kamieniem milowym dla prowadzonego śledztwa.

Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)

Aresztowano mężczyznę w związku z zastrzeleniem dziennikarki w Irlandii Płn.

Samolot z Krakowa do Dublina awaryjnie lądował na Stansted

Samolot linii Ryanair z Krakowa do Dublina awaryjnie wylądował w poniedziałek wieczorem na podlondyńskim lotnisku Stansted z powodu znalezionej w toalecie informacji o ładunku wybuchowym na pokładzie. Nikomu z pasażerów ani członków załogi nic się nie stało.

"Podczas lotu Ryanair z Krakowa do Dublina tego wieczoru w jednej z toalet znaleziono notatkę informującą, że na pokładzie znajdują się materiały wybuchowe. Kapitan postąpił zgodnie z procedurą, ostrzegając władze Wielkiej Brytanii i skierował się na najbliższe lotnisko (Stansted), gdzie samolot wylądował normalnie, ale został skierowany do odległego stanowiska, gdzie pasażerowie bezpiecznie wysiedli" - poinformował rzecznik irlandzkiego przewoźnika.

Dodał on, że samolot i pasażerowie są sprawdzani przez policję brytyjską, która zdecyduje, kiedy będą oni kontynuować podróż do Dublina zapasowym samolotem, zaś pasażerowie, którzy mieli jeszcze tego samego wieczora udać się tym samym samolotem ze stolicy Irlandii do Krakowa, zostali skierowani do zapasowej maszyny.

Do zdarzenia doszło podczas lotu FR1902, który wystartował z Krakowa ok. 16:30 czasu polskiego. Samolot został skierowany na lotnisko Stansted ok. 18:30 czasu brytyjskiego. Jak informują brytyjskie media, w powietrzu i podczas lądowania Boeingowi 737-800 towarzyszyły dwa myśliwce RAF Typhoon. Ok. 21 czasu brytyjskiego pasażerowie nadal byli przesłuchiwani przez brytyjską policję.

Zarówno policja, jak i obsługa lotniska potwierdziły, że takie zdarzenie miało miejsce, zaś rzeczniczka lotniska - także to, że wszyscy znajdujący się na pokładzie bezpiecznie go opuścili.

Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)

 

zdjęcie ilustracyjne : Obraz Steve001 z Pixabay 

 Samolot z Krakowa do Dublina awaryjnie lądował na Stansted

Raport: druga fala epidemii w zimie może być groźniejsza od pierwszej

Druga fala epidemii w zimie może być groźniejsza od pierwszej i, według "najgorszego scenariusza" w raporcie opracowanym na zlecenie głównego doradcy rządu W. Brytanii ds. walki z koronawirusem Patricka Vallance'a, może pochłonąć do 251 tys. ofiar śmiertelnych.

Dotychczas w Wielkiej Brytanii władze odnotowały 44 830 zgonów spowodowanych zakażeniem koronawirusem.

Największe nasilenie drugiej fali epidemii nastąpi prawdopodobnie w styczniu i lutym, a w najlepszym scenariuszu może to spowodować w Wielkiej Brytanii śmierć 24,5 tys. osób, o ile rząd nie przygotowuje publicznej służby zdrowia NHS oraz całego kraju - głosi opublikowany we wtorek raport, o którym pisze BBC.

Prognoza, którą opracowali prof. Anne Johnson z Akademii Nauk Medycznych i prof. Stephen Holgate ze Szpitala Uniwersyteckiego Southampton, zakłada, że do czasu nasilenia się drugiej fali epidemii nie pojawi się ani skuteczny lek na Covid-19 ani szczepionka na koronawirusa.

Naukowcy przewidują, że publiczna służba zdrowia NHS będzie bardzo przeciążona zarówno ze względu na koronawirusa, jak i sezonową grypę oraz zaległe badania i procedury, które zostały odłożone ze względu na pandemię.

Holgate podkreśla jednak, że raport nie przedstawia zapowiedzi rozwoju epidemii, ale jedynie możliwe scenariusze.

Eksperci rekomendują w raporcie nasilenie systemu namierzania przez NHS kontaktów osób zakażonych koronawirusem zwanego Test and Trace, zachowanie środków ostrożności, wyposażenie szpitali w stosowne ilości środków ochrony osobistej, szczepienia przeciw sezonowej grypie oraz edukowanie Brytyjczyków, aby sami unikali ryzyka zakażenia.

Minister zdrowia Matt Hancock poinformował, że rząd już planuje, w jaki sposób system opieki medycznej poradzi sobie z nasileniem epidemii w zimie. Namierzaniem kontaktów osób zakażonych koronawirusem zajmuje się 25 tys. zatrudnionych przez rząd pracowników. (PAP)

Obraz NickyPe z Pixabay 

Raport: druga fala epidemii w zimie może być groźniejsza od pierwszej

Od 24 lipca obowiązkowe zakrywanie twarzy w sklepach w Anglii

Od 24 lipca w Anglii zakrywanie twarzy w sklepach będzie obowiązkowe, zaś za niezastosowanie się do tego zakazu grozić będzie grzywna w wysokości 100 funtów, poinformowało w poniedziałek późnym wieczorem biuro brytyjskiego premiera Borisa Johnsona.

"Premier jasno dał do zrozumienia, że ludzie powinni zakrywać twarze w sklepach, a my uczynimy to obowiązkowym od 24 lipca" - oświadczył rzecznik Johnsona. Informacje na temat tego obowiązku we wtorek przekaże w Izbie Gmin minister zdrowia Matt Hancock.

W ciągu ostatnich czterech dni Johnson dwukrotnie - w piątek i w poniedziałek - jasno sugerował, że rząd bardzo poważnie rozważa wprowadzenie obowiązku zakrywania twarzy w sklepach w celu zmniejszenia ryzyka rozprzestrzeniania się koronawirusa i sam dał przykład po raz pierwszy pokazując się publicznie w maseczce na twarzy. Jednak w niedzielę Michael Gove, wpływowy minister bez teki, mówił, że należy ufać w zdrowy rozsądek Brytyjczyków, co opozycja od razu wytknęła jako niespójny przekaz ze strony rządu.

Od połowy maja zasłanianie twarzy w zamkniętych przestrzeniach publicznych jest zalecane, a od połowy czerwca - jest obowiązkowe w transporcie publicznym. Jak się oczekuje, regulacje dotyczące zakrywania twarzy w sklepach będą podobne do tych w transporcie, tzn., że zwolnione z tego obowiązku będą dzieci do 11. roku życia oraz osoby, którym nie pozwalają na to określone schorzenia, a także że kara zostanie zmniejszona do 50 funtów w przypadku zapłacenia jej w ciągu 14 dni.

Zapowiedziany obowiązek zakrywania twarzy w sklepach będzie dotyczył tylko Anglii, bo w pozostałych częściach Zjednoczonego Królestwa za kwestie zdrowia publicznego odpowiadają ich rządy. Ale w Szkocji taki nakaz już wszedł w życie w miniony piątek.

Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)

 

foto : twitter / ChristChurchLDN

Od 24 lipca obowiązkowe zakrywanie twarzy w sklepach w Anglii
Image

Świetna aplikacja! Pobierz!

Image
Image

Jesteś świadkiem ciekawych wydarzeń?

Zarejestruj się i podziel się swoją historią

Autorzy 

Zostań autorem
Image
  • logo
  • logo
  • logo
  • logo
  • logo
  • logo
  • logo
  • logo
  • logo
  • logo
  • logo
  • logo
  • logo
  • logo
  • logo
  • logo
  • logo
  • logo
  • logo
  • logo
  • logo
  • logo
  • logo
  • logo
  • logo
  • logo
  • logo
  • logo
  • logo
  • logo
  • logo

Korzystając z naszej strony, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie przez nas plików cookies - Polityka prywatności. Zaktualizowaliśmy naszą politykę przetwarzania danych osobowych - RODO. Więcej dowiesz się TUTAJ.