Hide
BĄDŹ NA BIEŻĄCO!
Follow on Facebook
Facebook
Show
Fri, Apr 26, 2024

Sport

Sport

All Stories

Media: koncern tytoniowy BAT pracuje nad szczepionką przeciw Covid-19

Koncern tytoniowy British American Tobacco dołączył do firm próbujących opracować szczepionkę przeciwko Covid-19 - chce stworzyć potencjalny antygen w genetycznie modyfikowanych roślinach tytoniu - pisze w środę brytyjska prasa.

Jak poinformowała w środę firma, szczepionka jest opracowywana wraz z jej amerykańską spółką zależną Kentucky BioProcessing (KBP), która się zajmujące się biotechnologią i obecnie szczepionka znajduje się w fazie testów przedklinicznych. BAT ma nadzieję produkować od czerwca od 1 do 3 milionów dawek tygodniowo.

Firma wyjaśniła, że KBP niedawno sklonowała część sekwencji genetycznej Covid-19, co doprowadziło do powstania potencjalnego antygenu - substancji, która pomaga organizmowi produkować przeciwciała. Antygen ten został wprowadzony do roślin tytoniu w celu rozmnażania; po zebraniu roślin jest oczyszczany do wykorzystania w badaniach przedklinicznych na zwierzętach.

Jak opisuje "The Times", potencjalna szczepionka wykorzystuje technologię roślin tytoniu, która według KBP ma przewagę nad "konwencjonalnymi metodami". Stwierdzono, że jest to szybszy proces, ponieważ elementy szczepionki kumulują się w roślinach tytoniu szybciej niż w "konwencjonalnych metodach"; jest potencjalnie bezpieczniejsza, ponieważ rośliny nie mogą być żywicielami patogenów wywołujących choroby; formuła szczepionki pozostaje stabilna w temperaturze pokojowej, a nie wymaga chłodzenia; oraz ma potencjał do zapewnienia skutecznej odpowiedzi immunologicznej w pojedynczej dawce.

"Opracowanie szczepionek to trudne i złożone zadanie, ale wierzymy, że dokonaliśmy znaczącego przełomu dzięki naszej technologii z roślinami tytoniu i jesteśmy gotowi do współpracy z rządami i wszystkimi zainteresowanymi stronami, aby pomóc w wygraniu wojny z Covid-19" - powiedział dyrektor badań naukowych BAT David O'Reilly, którego cytują także "Financial Times" i "The Guardian".

Spółki tytoniowe mają obecnie ograniczone możliwości współpracy z rządami zgodnie z zasadami przyjętymi przez Światową Organizację Zdrowia, więc rządy mogą być zmuszone do ich omijania, aby współpracować z BAT. BAT zapowiedziała, że planuje skontaktować się z WHO.

Jak przypomina "Financial Times", w 2014 r. Kentucky BioProcessing opracowało ZMapp, szczepionkę przeciwko eboli, która pomogła opanować epidemię w Afryce Zachodniej. W tym samym roku grupa biotechnologiczna została przejęta przez firmę tytoniową Reynolds American, która z kolei w 2017 r. została kupiona przez BAT w ramach transakcji o wartości 49 mld dolarów, w efekcie czego powstała największa na świecie pod względem sprzedaży giełdowa firma tytoniowa. Do czasu epidemii koronawirusa, KBP koncentrowała się na nowej szczepionce przeciwko grypie, która ma wkrótce wejść w fazę pierwszych badań klinicznych.

Według stanu na 26 marca opracowana przez WHO lista potencjalnych szczepionek przeciw Covid-19 obejmowała 54 pozycje. Są na niej różne technologie, w tym antygeny białkowe, takie jak projekt BAT, genetycznie zmodyfikowane wirusy i szczepionki genetyczne, które mówią organizmowi ludzkiemu, aby sam wytwarzał antygeny wirusowe - wyjaśnia "FT".

Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)

Johnson: to bardzo smutny dzień, ale pokonamy epidemię

Brytyjski premier Boris Johnson, odnosząc się do rekordowo dużej liczby nowych zgonów spowodowanych przez koronawirusa, oświadczył w środę późnym wieczorem, że to bardzo smutny dzień, ale zapewnił, że jeśli wszyscy będą stosować się do zaleceń, uda się pokonać epidemię.

"Nie miejmy wątpliwości, że to był smutny, smutny dzień. Ale nie miejmy wątpliwości, że jeśli będziemy podążali za programem, który obecnie realizujemy, jeśli będziemy zastosować się do środków, które wspólnie podjęliśmy, to nie mam absolutnie żadnych wątpliwości, że te liczby zaczną schodzić w dół i odwrócimy trend koronawirusa w następnych tygodniach i miesiącach" - powiedział Johnson w nagraniu zamieszczonym na Twitterze.

W środę po południu brytyjskie ministerstwo zdrowia podało, że w ciągu poprzedniej doby, czyli od godz. 17 w poniedziałek do 17 we wtorek, zmarły z powodu koronawirusa 563 osoby, co jest zdecydowanie największą liczbą od początku epidemii. Łączna liczba ofiar śmiertelnych zwiększyła się tym samym do 2353. Rekordowy - o 4324 - był także wzrost nowo wykrytych zakażeń, ich liczba to już 29 474.

Johnson ponownie zapowiedział też zwiększenie liczby testów, mówiąc, że jest to kluczowe do pokonania koronawirusa. Rząd jest coraz mocniej krytykowany za niewystarczającą ilość testów, szczególnie za fakt, że brakuje ich dla pracowników służby zdrowia stykających się bezpośrednio z zakażonymi. Rząd już kilkanaście dni temu obiecywał, że wkrótce zostanie osiągnięty poziom 25 tys. dziennie, tymczasem ich liczba nie sięga nawet 10 tys.

Brytyjski premier sam przebywa obecnie w izolacji w związku z tym, że w piątek u niego również potwierdzono obecność koronawirusa. Zapewnił jednak, że cały czas zdalnie kieruje rządem.

Od początku zeszłego tygodnia w Wielkiej Brytanii obowiązuje zakaz wychodzenia z domów i przemieszczania się z wyjątkiem kilku nielicznych uzasadnionych sytuacji, takich jak praca, niezbędne zakupy, czy wizyta u lekarza.

Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)

Główny doradca Johnsona też izoluje się z powodu koronawirusa

Dominic Cummings, wpływowy główny doradca brytyjskiego premiera Borisa Johnsona, izoluje się z powodu objawów koronawirusa, które pojawiły się u niego w weekend - potwierdził w poniedziałek rzecznik rządu.

Informację tę podał wcześniej dziennik "Daily Mail", który zamieścił też nagranie wideo z piątku, gdy Cummings wybiegł z rezydencji szefa rządu przy Downing Street. Niedługo później Johnson potwierdził, że przeprowadzony test potwierdził u niego obecność koronawirusa.

Również w piątek o pozytywnym wyniku testu poinformował minister zdrowia Matt Hancock, zaś główny lekarz Anglii Chris Whitty - o tym, że z powodu objawów koronawirusa przebywa w izolacji. W sobotę natomiast o obawach dotyczących koronawirusa i izolacji poinformował minister ds. Szkocji Alister Jack.

Wszyscy zakażeni członkowie rządu zapewnili, że przebieg choroby w ich przypadku jest łagodny i nadal pracują ze swoich domów.

48-letni Cummings jest uważany - zwłaszcza przez przeciwników rządu i brexitu - za szarą eminencję na Downing Street. Zwracają oni uwagę na bardzo duży wpływ, jaki ma on na premiera, a przy tym nie jest przez nikogo kontrolowany.

Według niektórych mediów, to Cummings miał w początkowej fazie epidemii koronawirusa forsować strategię polegającą na budowaniu tzw. odporności stadnej, czyli pozwoleniu, by większość populacji w kontrolowany sposób zakaziła się wirusem i zbudowała naturalną odporność, a w konsekwencji przestanie go roznosić. Rzecznik rządu zaprzeczył jednak kategorycznie temu, by Cummings powiedział wówczas, że jeśli "część emerytów umrze, to trudno". Ta strategia została później porzucona i Wielka Brytania również zdecydowała się na drastyczne ograniczenia w przemieszczaniu się i kontaktach społecznych.

Według podanego w niedzielę po południe bilansu, w Wielkiej Brytanii wykryto ponad 19,5 tys. zakażeń, z czego 1228 zakończyło się zgonem.

Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)

Po raz pierwszy ponad 100 zgonów jednego dnia

Po raz pierwszy od początku epidemii koronawirusa liczba nowych zgonów w ciągu jednego dnia przekroczyła 100 - podało w czwartek po południu brytyjskie ministerstwo zdrowia.

Według komunikatu, do godz. 17.00 w czwartek w Wielkiej Brytanii zmarło już 578 osób zakażonych koronawirusem, co oznacza wzrost o 115 w stosunku do liczby z tej samej godziny w środę.

Spośród tych 115 zgonów najwięcej - 103 - zanotowano w Anglii, z czego co najmniej 12 w Londynie, a następnie w Walii - sześć, zaś w Szkocji i Irlandii Północnej - po trzy.

Jeśli chodzi o łączny dotychczasowy bilans epidemii, to najwięcej - 515 - osób zmarło w Anglii, w tym co najmniej 155 w Londynie, w Walii - 28, w Szkocji - 25, zaś w Irlandii Północnej - 10.

W środę informowano o 41 zgonach, co było wyraźnym spadkiem w stosunku do poprzedniego dnia, jednak jak wyjaśniono w czwartek, wynikał on ze zmiany okresu obliczeniowego. Podany w środę bilans obejmował zaledwie osiem godzin - między 9.00 a 17.00 we wtorek. Czwartkowy bilans obejmuje okres 24 godzin od 17.00 we wtorek do 17.00 w środę. Od czwartku codziennie podawany bilans obejmować będzie 24 godziny do 17.00 poprzedniego dnia.

Pod względem łącznej liczby zgonów Wielka Brytania zajmuje siódme miejsce na świecie - za Włochami, Hiszpanią, Chinami, Iranem, Francją i USA.

Jak podało również ministerstwo zdrowia, według stanu na 9.00 w czwartek liczba potwierdzonych zakażeń wynosiła 11683.

Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)

Obraz Gerd Altmann z Pixabay

Zakaz nie powstrzymał reklam o koronawirusie na Instagramie i Facebooku

Zakaz nałożony przez koncern Marka Zuckerberga nie powstrzymał pojawiania się reklam o tematyce dotyczącej koronawirusa i wywoływanej przez niego choroby Covid-19 na Instagramie i Facebooku - odnotował serwis Infosecurity Magazine.

Koncern z Menlo Park zakaz zamieszczania reklam o tematyce dotyczącej SARS-CoV-2 i powodowanej przez ten patogen choroby ogłosił 6 marca.

Obostrzenia dotyczą m.in. ofert sprzedaży maseczek chirurgicznych w zakładce "Marketplace" Facebooka. 19 marca zakaz został rozszerzony o żele antybakteryjne, testy mające rzekomo umożliwiać zdiagnozowanie obecności wirusa w organizmie, a także chusteczki dezynfekujące i kilka innych produktów.

Według firmy Tenable specjalizującej się w zarządzaniu ryzykiem w cyberprzestrzeni reklamy, które zostały tymczasowo zakazane na platformach Marka Zuckerberga, ukazują się tam nadal, a niektóre pojawiły się 26 marca. Zwiększona częstotliwość pojawiania się tego rodzaju reklam według ekspertów zaczęła być widoczna dzień po zaostrzeniu zakazu - już 20 marca.

Jak wskazali specjaliści, podmioty emitujące tego rodzaju reklamy w serwisach Facebooka znajdują sposoby na obejście algorytmów przeczesujących usługi w poszukiwaniu zabronionych treści poprzez uważny dobór słów różnych od tych, jakie są zdefiniowane w narzędziach uczenia maszynowego odpowiedzialnych za wyłapywanie przypadków naruszenia regulaminu.

Tenable wskazuje, że w reklamach nie pada wprost nazwa choroby Covid-19, ale w przypadku ofert np. maseczek chirurgicznych czy tych wyposażonych w filtr N95 mówi się o "ochronie przed szkodliwymi cząsteczkami" i "długotrwałej ochronie".

Cytowani przez Infosecurity Magazine eksperci związani z firmą zachęcają użytkowników mediów społecznościowych, by spotykając tego rodzaju reklamy w serwisach, każdorazowo zgłaszali je do moderacji. (PAP)

mfr/ mk/

"The Sunday Times": kliniki położnicze i aborcyjne zamykane z powodu wirusa

Z powodu epidemii koronawirusa kliniki położnicze w Wielkiej Brytanii oraz placówki dokonujące aborcji ograniczają działalność, bo brakuje im personelu, co może pośrednio dotknąć kilkaset tysięcy brytyjskich kobiet w ciąży, napisał "The Sunday Times".

Jak informuje gazeta publiczna służba zdrowia (NHS), boryka się z poważnym niedoborem położnych, a liczba nieobsadzonych etatów od czasu pojawienia się wirusa podwoiła się i obecnie jest to jeden na pięć. Natomiast 22 proc. starszych położnych powiedziało, że ich lokalne oddziały położnicze zostały zamknięte na czas nieokreślony, bo personel poddaje się izolacji lub został przeniesiony gdzie indziej.

Według The Sunday Times" w wielu szpitalach kobiety w ciąży poinformowano, że ich partnerzy, lub członkowie rodziny nie mogą im towarzyszyć w celu udzielania wsparcia przed lub po porodzie. Celem takich ograniczeń jest zminimalizowanie ryzyka dla dzieci, matek i personelu. W ankiecie przeprowadzonej w zeszłym tygodniu przez Royal College of Midwives (RCM), organizację brytyjskich położnych, 78 proc. pytanych stwierdziło, że rutynowe wizyty przed- i poporodowe zakończyły się.

"Podczas gdy inne obszary służby zdrowia mogą odroczyć i anulować zabiegi, istnieje ciągła potrzeba usług położniczych. Kobiety nadal są w ciąży, nadal rodzą dzieci i potrzebują opieki oraz wsparcia ze strony odpowiednio wyposażonych służb położniczych. Musimy zapewnić, aby położne i pracownice wspierające macierzyństwo były wyłączone z wszelkich przesunięć, aby zapewnić kobietom dalszą bezpieczną opiekę" - oświadczyła Gill Walton, szefowa RCM.

Tymczasem Edward Morris, prezes Royal College of Obstetricians and Gynaecologists, organizacji lekarzy-położników i ginekologów, ostrzegł, że usługi aborcyjne są na "skraju załamania" a kobiety próbują kupić nielegalne tabletki przez Internet. British Pregnancy Advice Service, największy dostawca usług aborcyjnych w ramach NHS, poinformował, że zamknął 20 klinik i odwołał 1120 wizyt, które miały się odbyć w minionym tygodniu.

Zgodnie z prawem, kobiety, które chcą przerwać ciążę, muszą zażywać pigułki w klinice pod nadzorem dwóch lekarzy. W zeszłym tygodniu ministerstwo zdrowia wydało, a następnie wycofało, wytyczne zawieszające te zasady. Zmiana ta pozwoliłaby kobietom na wysyłanie leków do domu po konsultacji telefonicznej lub internetowej.

Morris jest jednym z 50 ekspertów, którzy wezwali ministra zdrowia Matta Hancocka do cofnięcia decyzji. "Ponieważ przewiduje się, że pandemia dopiero osiągnie swój szczyt, co najmniej 44 tys. kobiet będzie musiało niepotrzebnie opuścić swoje domy, aby uzyskać dostęp do wczesnej medycznej opieki aborcyjnej a zamknięciem klinik zmusza je do pokonywania dużych odległości w całym kraju, narażając siebie i innych na działanie wirusa" - stwierdzają w liście do "The Sunday Times"

W Wielkiej Brytanii odbywa się ok. 700 tys. porodów i 200 tys. aborcji rocznie, co oznacza, że w ciągu najbliższych 13 tygodni - podczas których ma nastąpić szczyt epidemii - pośrednio wirusem dotkniętych może zostać 234 tys. kobiet - pisze "The Sunday Times".

Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)

WHO: ludzie młodzi również narażeni na Covid-19

Ludzie młodzi nie powinni lekceważyć zakażenia koronawirusem, oni również mogą chorować. Poza tym przenoszą infekcję na inne osoby, w tym na seniorów, co może być kwestią życia lub śmierci – ostrzega Światowa Organizacja Zdrowia (WHO).

„Chciałbym powiedzieć ludziom młodym: nie jesteście niezwyciężeni, ten wirus może was skazać na wielotygodniowy pobyt w szpitalu, a nawet zabić. A nawet jeśli nie zachorujecie, to wasza decyzja o tym, gdzie się przemieścić dla kogoś innego może być kwestią życia lub śmierci” – zaalarmował dyrektor Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) Tedros Adhanom Ghebreyesus.

Z dotychczasowych obserwacji wynika, że każda osoba może zostać zakażona wirusem SARS-CoV-2. Również każda osoba, bez względu na wiek, może zachorować, choć najbardziej zagrożone są osoby starsze, z reguły mniej odporne na infekcje. Decydujące znaczenie ma jednak ogólny stan zdrowia i współistniejące choroby, takie jak nadciśnienie tętnicze, cukrzyca i choroba sercowo-naczyniowa. A na te schorzenia coraz częściej cierpią także ludzie w średnim wieku, np. z powodu otyłości.

Nigdy też nie ma pewności jak zareaguje dany organizm. W środę dziennik "The Sun" podał, że z powodu koronawirusa zmarła 21-letnia Brytyjka bez żadnych innych chorób towarzyszących. W niedzielę informowano o śmierci 18-latka z Coventry, u którego test potwierdził obecność koronawirusa. Ale lekarze wyjaśnili, że cierpiał on na poważne inne schorzenia i Covid-19 nie był bezpośrednią przyczyną zgonu. Dr Rosena Allin-Khan powiedziała BBC, że na oddziale intensywnej terapii ratowała już trzydziesto- i czterdziestolatków zarażonych koronawirusem SARS-CoV-2, którzy dosłownie „walczyli o życie”.

Ludzie młodzi, nawet jeśli nie chorują, to mogą być niebezpieczni dla innych. Wielu z nich nie wie, że jest zakażonych, bo nie ma poważniejszych objawów, takich jak gorączka czy zaburzenia oddychania. Takie osoby mogą natomiast zarażać innych, również ludzi młodych lub osoby starsze, najbardziej zagrożone zgonem z powodu Covid-19. Właśnie osoby zakażone, ale bezobjawowe, roznoszą wirusa na inne osoby napędzając rozwój epidemii. Szczególnie narażając seniorów.

Z danych Imperial College London wynika, że z powodu zakażenia koronawirusem SARS-CoV-2 jedynie 5 proc. osób poniżej 50. roku życia wymagało dotąd hospitalizacji w Chinach oraz we Włoszech. Jednocześnie do szpitali trafiło w tych krajach 24 proc. seniorów w wieku 70-79 lat. Spośród pacjentów hospitalizowanych w stanie krytycznym znajdowało się tylko 5 proc. w wieku poniżej 40 lat oraz 27 proc. po 60. roku życia, 43 proc. po siedemdziesiątce i aż 71 proc. osiemdziesięciolatków.

Podobnie jest w USA. Według Centrum Kontroli Chorób (CDC) w Atlancie, jak na razie 53 proc. hospitalizowanych było w wieku ponad 55 lat, a 80 proc. zgonów odnotowano wśród pacjentów po 65. roku życia. We Włoszech zmarło 0,4 proc. pacjentów zakażonych SARS-CoV-2 przed 40. rokiem życia oraz prawie 20 proc., w wieku powyżej 80 lat.

Inna sytuacja, przynajmniej do tej pory, jest w Niemczech. W środę dyrektor Instytutu Roberta Kocha w Berlinie prof. Lothar Wieler powiedział, że przeciętny wiek osób zarażonych w tym kraju koronawirusem jak na razie nie przekracza 45 lat. To z tego prawdopodobnie powodu – dodał – jest tam dużo mniej zgonów niż we Włoszech. Jednak osoby, które zmarły u naszych zachodnich sąsiadów, miały przeciętnie 81 lat. (PAP)

Autor: Zbigniew Wojtasiński

zbw/ ekr/

Obraz Наркологическая Клиника z Pixabay

Harry i Meghan oficjalnie opuścili brytyjską rodzinę królewską

Książę Harry oraz księżna Meghan wraz z końcem marca oficjalnie przestali być wyższymi rangą członkami brytyjskiej rodziny królewskiej. To efekt porozumienia zawartego po ich niespodziewanej decyzji ze stycznia o tym, że chcą prowadzić bardziej prywatne życie.

Zgodnie z nim, wraz z końcem marca, przestali oni reprezentować królową, a w konsekwencji nie będą otrzymywać środków publicznych z tytułu wykonywanych obowiązków. Nadal będą nosić tytuły księcia i księżnej Sussex, natomiast nie będą używać tytułów Jego/Jej Królewskiej Wysokości (HRH), choć zachowają do nich prawo. Przestaną też używać nazwy Sussex Royal, pod którą funkcjonowała ich strona internetowa i konto na Instagramie. Zawarte uzgodnienia zostaną poddane ponownemu rozpatrzeniu po 12 miesiącach.

O ile ogłoszona przez nich na początku stycznia na Instagramie zapowiedź nowego życia była zupełnym zaskoczeniem i przez wiele dni głównym tematem w mediach, to samo odejście z rodziny królewskiej zostało zupełnie przyćmione przez trwającą na świecie pandemię koronawirusa.

Książęca para nawiązała do niej w pożegnalnym wpisie na Instagramie. "Jak wszyscy czujemy, świat w tej chwili wydaje się niezwykle kruchy. (...) Obecnie najważniejsze jest zdrowie i dobre samopoczucie wszystkich ludzi na całym świecie oraz znalezienie rozwiązań wielu problemów, które pojawiły się w wyniku tej pandemii. Ponieważ wszyscy odnajdujemy rolę, jaką mamy do odegrania w tej globalnej zmianie nawyków, koncentrujemy się na tym nowym rozdziale, aby zrozumieć, w jaki sposób możemy najlepiej się do tego przyczynić. Choć nie możecie nas tu zobaczyć, praca trwa nadal" - napisali Harry i Meghan.

"Dziękujemy tej społeczności - za wsparcie, inspirację i wspólne zaangażowanie na rzecz dobra na świecie. Czekamy z niecierpliwością na to, że wkrótce ponownie połączymy się z Wami. Byliście wspaniali! Do tego czasu, proszę, dbajcie o siebie i o innych" - zaapelowali. Wpis został podpisany tylko imionami - Harry i Meghan, bez żadnych tytułów.

Harry - młodszy syn następcy tronu, księcia Karola - oraz jego amerykańska żona na początku stycznia niespodziewanie ogłosili, że zamierzają ograniczyć swoje obowiązki jako członków rodziny królewskiej, dzielić czas między Wielką Brytanią i Ameryką Północną oraz samodzielnie się utrzymywać. Jak dali do zrozumienia, przyczyną tego była presja związana z życiem pod nieustanną obserwacją mediów. Ostatnim wydarzeniem, w którym oficjalnie uczestniczyli, było nabożeństwo w Opactwie Westminsterskim z okazji Dnia Wspólnoty Narodów w dniu 9 marca.

Wbrew wcześniejszym sugestiom, wskazującym, że przeprowadzą się do Kanady, teraz wygląda, że ich głównym miejscem pobytu będzie Kalifornia. Meghan, która przed ślubem była aktorką, podpisała niedawno kontrakt z wytwórnią Disneya na podkładanie głosu w jednym z przygotowywanych filmów.

Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)

Johnson: sytuacja jeszcze się pogorszy, zanim się poprawi

Kryzys związany z koronawirusem jeszcze się pogorszy, zanim sytuacja zacznie się poprawiać - ostrzegł rodaków premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson w liście, który od przyszłego tygodnia będzie rozsyłany do wszystkich gospodarstw domowych w kraju.

List zawierać będzie także ulotkę z informacjami o tym, kiedy dopuszczalne jest wychodzenie z domów oraz zalecenia zdrowotne.

"Od samego początku staramy się wprowadzać odpowiednie środki we właściwym czasie. Nie zawahamy się pójść dalej, jeśli zalecenia naukowe i medyczne będą mówić, że musimy to zrobić" - napisał Johnson, który sam przebywa obecnie w izolacji po pozytywnym wyniku testu na obecność koronawirusa.

23 marca rząd wprowadził ostre restrykcje mające na celu zatrzymanie rozprzestrzeniania się koronawirusa, w tym zakaz organizowania publicznych zgromadzeń liczących więcej niż dwie osoby, zakaz opuszczania domów, poza nielicznymi, niezbędnymi sytuacjami oraz zamknięcie sklepów sprzedających towary, które nie są kluczowe.

"Jest ważne dla mnie, bym był z wami szczery - wiemy, że będzie jeszcze gorzej, zanim się polepszy. Ale robimy odpowiednie przygotowania i im bardziej wszyscy będziemy przestrzegać zasad, tym mniej istnień ludzkich zostanie straconych i tym szybciej życie może wrócić do normy" - podkreślił brytyjski premier.

Johnson podziękował także w liście wszystkim pracownikom publicznej służby zdrowia NHS oraz wolontariuszom, którzy zgłosili się do pomocy. "To naprawdę inspirujące widzieć, jak nasi lekarze, pielęgniarki i inni opiekunowie wspaniale odnoszą się do potrzeb tej chwili. Tysiące emerytowanych lekarzy i pielęgniarek wraca do NHS, a setki tysięcy obywateli zgłasza się na ochotnika do pomocy najsłabszym. Dlatego też, w tym momencie narodowego zagrożenia, wzywam was, proszę, pozostańcie w domu, chrońcie NHS i ratujcie życie" - napisał Johnson.

Tymczasem Michael Gove, który w gabinecie Johnsona pełni funkcję kanclerza księstwa Lancaster, czyli jest ministrem bez teki, powiedział w niedzielę stacji BBC, że Brytyjczycy powinni być przygotowani na znaczący okres zamknięcia kraju w związku z koronawirusem. "Chciałbym móc powiedzieć, kiedy to się skończy" - powiedział Gove, dodając, że zależy to od zachowania wszystkich ludzi. "Myślę, że każdy musi przygotować się na znaczący okres, kiedy te środki będą nadal stosowane" - podkreślił.

Według bilansu podanego w sobotę po południu przez ministerstwo zdrowia, w Wielkiej Brytanii wykryto dotychczas ponad 17 tys. przypadków koronawirusa, z czego 1019 zakończyło się śmiercią chorych.

Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)

W ramach akcji LOT do domu do Polski wróciło ponad 36 tys. osób

W ciągu 11 dni operacji "LOT do domu", których celem jest ściąganie Polaków z zagranicy do kraju, wróciło już ponad 36 tys. osób - poinformował w czwartek LOT. W czwartek samoloty LOT-u zabiorą Polaków, którzy są na Malediwach czy Sri Lance.

Narodowy przewoźnik poinformował ponadto, że zgodnie z decyzja rządu o przedłużeniu zawieszenia ruchu międzynarodowego, rejsy czarterowe w ramach "LOT do domu" będą kontynuowane do 11 kwietnia.

Kierunki z których LOT będzie zabierał rodaków do kraju dostępne są na www.lot.com/pl/pl/lot-do-domu. Na stronie czytamy, że np. w ciągu trzech najbliższych dni tzn. w piątek, sobotę i niedzielę wykonanych ma być 35 lotów. Polacy wracać będą m.in. z: Cancun (Meksyk), Varadero (Kuba), Z Londynu, Paryża, Cebu (Filipiny), Hanoi (Wietnam), Barcelony, Singapuru, Chicago.

W czwartek z kolei LOT zabierze pasażerów m.in. z Male na Malediwach, Kolombo (Sri Lanka), Genewy, Madrytu, Brukseli i Londynu.

Przewoźnik wyjaśnił, że w ciągu jedenastu dni operacji "LOt do domu", do kraju na pokładach samolotów polskiego przewoźnika powróciło 36 131 osób, a LOT wykonał 266 rejsów, wykorzystując 44 samoloty ze wszystkich typów we flocie.

"W związku z decyzją polskiego rządu o przedłużeniu zawieszenia połączeń lotniczych do dnia 11 kwietnia 2020 roku włącznie, podyktowaną rozprzestrzenianiem się koronawirusa SARS-CoV-2 w Polsce i na świecie, loty zaplanowane w dniach 29 marca - 11 kwietnia 2020 roku zostały odwołane. W związku z powyższym do 11 kwietnia realizowane będą tylko loty czarterowe w ramach operacji #LOTdoDomu" - poinformowano.

Na stronie https://www.lot.com/pl/pl/procedura-zmian-zwrotow-biletow, pasażerowie mogą dowiedzieć się o procedurze zamiany biletów, które mieli pasażerowie na loty w dniach 29 marca - 11 kwietnia.

W czwartek wiceminister spraw zagranicznych Marcin Przydacz przekazał, że akcja "LOT do Domu" będzie powoli dobiegała końca. Dodał, że na powrót do Polski czeka jeszcze ok. 10-15 tys. osób.

"W perspektywie kilku następnych dni, będziemy chcieli żeby ta akcja już powoli dobiegała końca" - mówił wiceminister.

Rejsy w ramach "LOT-u do domu" planowane są na kilka dni do przodu na podstawie zgłoszeń polskich obywateli, którzy nie mogą wrócić do kraju innym niż samolot środkiem komunikacji. Zapotrzebowanie należy zgłaszać na stronach: LOTdoDomu.com oraz LOTdoDomu.pl.

Do operacji "LOT do domu" dołączył również przewoźnik kolejowy PKP Intercity oraz Polonus (autobusy). Pociągi jak i autokary rozwożą pasażerów samolotów z Lotniska Chopina do domów bez dodatkowych kosztów. Aktualne informacje dostępne są na: https://www.lot.com/pl/pl/transport-krajowy i na stronie stołecznego portu lotniczego.

Zgodnie z przepisami, wszyscy podróżni powracający do Polski w ramach operacji "LOT do domu" są poddawani pomiarom temperatury, a następnie kierowani na obowiązkową 14-dniową kwarantannę. (PAP)

autor: Michał Boroń

foto : twitter - lotnisko Okęcie po przybyciu 4 samolotów w ramach operacji,, LOT do domu"

13-letni chłopiec bez innych chorób najmłodszą ofiarą koronawirusa

W szpitalu w Londynie zmarł we wtorek 13-letni chłopiec, u którego stwierdzono obecność koronawirusa - poinformowały władze szpitala. Jest on najmłodszą dotychczas ofiarą epidemii w Wielkiej Brytanii i jedną z najmłodszych na świecie.

"Niestety, 13-letni chłopiec, który uzyskał pozytywny wynik testu na Covid-19, zmarł. Łączymy się w myślach z rodziną. O zgonie został poinformowany koroner i nie będzie więcej komentarzy w tej sprawie" - poinformował w oświadczeniu King's College Hospital w Londynie.

Jak podał dziennik "The Sun", chłopiec - Ismail Mohamed Abdulwahab z Brixton w południowym Londynie - trafił do szpitala w związku z poważnymi problemami z oddychaniem i mimo że został podłączony do respiratora, w poniedziałek rano zmarł. Gazeta dodaje, że nic nie wiadomo o tym, by cierpiał on na jakieś choroby współtowarzyszące.

Wcześniej we wtorek poinformowano o śmierci innego nastolatka, pochodzącego z Włoch, 19-letniego Luki di Nicoli, który również nie miał żadnych innych problemów zdrowotnych. Jak pisze "The Sun", w zeszłym tygodniu poszedł do lekarza z objawami koronawirusa, zostały mu przepisane lekarstwa, po czym wrócił do domu, ale później jego stan się pogorszył i został zabrany do szpitala, gdzie zmarł.

We wtorek po południu brytyjskie ministerstwo zdrowia poinformowało, że w czasie poprzedniej doby, czyli między 17 w niedzielę a 17 w poniedziałek, z powodu koronawirusa zmarło 381 osób, co jest największą liczbą od początku epidemii. W efekcie liczba ofiar zwiększyła się do 1789.

Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)

Trzeci członek rządu izoluje się z powodu objawów koronawirusa

Już trzeci członek brytyjskiego rządu poddaje się izolacji w związku z koronawirusem. W sobotę o objawach poinformował minister ds. Szkocji Alister Jack. Dzień wcześniej pozytywne wyniki testu potwierdzili premier Boris Johnson i minister zdrowia Matt Hancock.

"W ciągu ostatnich 24 godzin rozwinęły się u mnie łagodne objawy typowe dla koronawirusa. Zgodnie ze wskazówkami medycznymi, sam się izoluję i pracuję w domu" - oświadczył 56-letni Jack. Wyjaśnił, że te objawy to podwyższona temperatura i kaszel. Powiedział też, że nie został poddany testowi na obecność wirusa.

Zarówno Johnson, jak i Hancock poinformowali, że choroba ma w ich przypadku łagodny przebieg i nadal będą kierowali walką z epidemią - z domu za pośrednictwem telekonferencji. Kilka godzin później o izolowaniu się z powodu symptomów koronawirusa poinformował naczelny lekarz Anglii Chris Whitty.

Pierwszym członkiem parlamentu zakażonym koronawirusem była wiceminister zdrowia Nadine Dorries, która poinformowała o tym 10 marca.

Według podanego w piątek po południu bilansu do tej pory w Wielkiej Brytanii wykryto 14 579 przypadków koronawirusa, z czego 759 zakończyło się zgonem pacjentów. Wzrost zgonów o 181 w ciągu ostatniej doby był największym do tej pory od początku epidemii.

Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)

Ponad pół miliona wolontariuszy zgłosiło się do pomocy służbie zdrowia

Ponad pół miliona wolontariuszy zgłosiło się w ciągu nieco ponad doby do pomocy brytyjskiej publicznej służbie zdrowia NHS w walce z epidemią koronawirusa - poinformowano w środę wieczorem. To oznacza, że oczekiwana przez rząd liczba chętnych została przekroczona dwukrotnie.

We wtorek wieczorem minister zdrowia Matt Hancock, informując o działaniach na rzecz wsparcia NHS, powiedział, że poszukuje ona 250 tys. wolontariuszy. Mają oni zajmować się m.in. dostarczaniem żywności i lekarstw do osób przebywających w izolacji, bądź w kwarantannie, dowożeniem pacjentów na umówione wizyty lekarskie czy dzwonieniem do przebywających w izolacji, by sprawdzać ich samopoczucie i złagodzić im poczucie osamotnienia. Ochotnicy muszą mieć ukończone 18 lat i być w dobrym stanie zdrowia.

W środę przed południe poinformowano, że liczba chętnych, którzy się zapisali na specjalnej stronie internetowej, przekroczyła 250 tysięcy, czyli założony cel już został osiągnięty. Wieczorem ogłoszono natomiast, że zgłosiły się już 504.303 osoby.

"Chcę złożyć specjalne podziękowania wszystkim, którzy zgłosili się do pomocy NHS. Kiedy wczoraj wieczorem wystosowaliśmy apel, mieliśmy nadzieję, że w ciągu kilku dni zgłosi się 250 tys. wolontariuszy, ale mogę powiedzieć, że w ciągu zaledwie 24 godzin, na apel odpowiedziało 405 tys. osób" - powiedział późnym popołudniem na konferencji prasowej premier Boris Johnson. Kilka godzin po konferencji liczba wolonariuszy została uaktualniona do ponad 504 tys.

Kilka dni temu rząd zaapelował też do pracowników służby zdrowia, którzy przeszli na emeryturę w ciągu ostatnich trzech lat, aby powrócili do pracy i pomogli w walce z epidemią. Jak dotychczas odpowiedziało na to wezwanie ponad 11 tys. emerytowanych pracowników służby zdrowia, w tym ponad 2600 lekarzy i ponad 6100 pielęgniarek.

Według bilansu podanego w środę wieczorem przez brytyjskie ministerstwo zdrowia, do tej pory w całym kraju wykryto ponad 9,5 tys. przypadków koronawirusa, z czego 463 okazały się śmiertelne.

Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)

Pierwsze zamówione przez rząd respiratory będą gotowe w weekend

Pierwsze respiratory, które brytyjski rząd zamówił kilka dni temu od konsorcjum prywatnych firm, będą gotowe w ten weekend, a w przyszłym tygodniu zostaną przekazane publicznej służbie zdrowia NHS - poinformował we wtorek rząd.

Po wybuchu epidemii brytyjski premier Boris Johnson, mając świadomość, że w kraju jest zbyt mało respiratorów - było ich wówczas ok. 4,5 tys. - wezwał firmy przemysłowe, nawet te, które nie zajmują się produkcją sprzętu medycznego do rozpoczęcia produkcji tych urządzeń.

Kilkanaście firm podjęło wyzwanie i kilka dni temu rząd zamówił 10 tys. respiratorów od konsorcjum, które tworzą m.in. firmy Airbus, Ford, Siemens, Meggitt oraz zespoły Formuły 1 - McLaren i Mercedes. Równolegle swój projekt opracowuje producent odkurzaczy Dyson.

"Przez całą naszą historię brytyjska produkcja zawsze odpowiadała na wezwanie w czasach narodowej potrzeb. Respiratory są jednym z najbardziej skomplikowanych urządzeń medycznych, a prędkość i skala, z jaką rozwija się projektowanie i produkcja, są niezwykle inspirujące" - oświadczył we wtorek Michael Gove, kanclerz księstwa Lancaster, czyli minister bez teki w gabinecie Johnsona.

"W ten weekend pierwsze tysiące nowych respiratorów zejdą z linii produkcyjnej i zostaną dostarczone do NHS w przyszłym tygodniu. Stamtąd będą szybko rozesłane na pierwszą linię" - dodał.

Wprawdzie dziennik "Daily Mail" podał później, że ta pierwsza partia będzie wynosić zaledwie 30 sztuk, ale faktem jest, że Wielka Brytania faktycznie zdołała w ostatnim czasie zwiększyć liczbę posiadanych respiratorów, bo minister zdrowia Matt Hancock mówił kilka dni temu, że do dyspozycji lekarzy jest ich już ponad 8 tys.

Tymczasem minister finansów Rishi Sunak poinformował we wtorek o zwolnieniu z podatków importowych oraz VAT sprowadzanego spoza Unii Europejskiej sprzętu medycznego potrzebnego do walki z epidemią, czyli m.in. właśnie respiratorów, zestawów do przeprowadzania testów na obecność wirusa oraz odzieży ochronnej dla personelu medycznego.

Z kolei minister spraw wewnętrznych Priti Patel ogłosiła, że rząd automatycznie i bezpłatnie przedłuży wizy dla zagranicznych pracowników NHS (chodzi tylko o obywateli krajów objętych obowiązkiem wizowym). Dotyczy to ok. 2800 lekarzy, pielęgniarek i innych pracowników służby zdrowia, których wizy zezwalające na pracę miały upłynąć przed 1 października.

Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)

Dyrektor NHS: mniej niż 20 tys. zgonów z powodu epidemii będzie sukcesem

Jeśli liczba zgonów z powodu koronawirusa w Wielkiej Brytanii będzie mniejsza niż 20 tys., można będzie uznać, że kraj dobrze poradził sobie z epidemią - powiedział w sobotę Stephen Powis, dyrektor medyczny angielskiego oddziału NHS, czyli brytyjskiej służby zdrowia.

W sobotę po południu brytyjskie ministerstwo zdrowia podało, że w ciągu minionej doby, od godz. 17 w czwartek do godz. 17 w piątek, w kraju zmarło 260 osób, wskutek czego łączna liczba zgonów wzrosła do 1019. To najgorszy jak dotąd dobowy bilans zgonów.

"Jeśli uda nam się utrzymać liczbę zgonów poniżej 20 tys., będzie to dobry wynik, choć każda śmierć jest tragedią" - powiedział Powis w czasie codziennej konferencji prasowej poświęconej walce z koronawirusem. Poddającego się kwarantannie premiera Borisa Johnsona zastąpił w sobotę minister ds. biznesu Alok Sharma.

Powis ostrzegł jednak przed przedwczesnym popadaniem w samozadowolenie i podkreślił, że będzie to możliwe tylko, jeśli wszyscy będą przestrzegać nałożonych przez rząd ograniczeń w kontaktach międzyludzkich i przemieszczaniu się.

"Jeśli uda nam się zmniejszyć tempo przenoszenia, to wirus zacznie się słabnąć. To prosta matematyka. Jeśli zastosujemy się do środków, zobaczymy spadek. Nigdy nie dość przypominania wszystkim, którzy dziś nas oglądają, że możecie uratować życie innych. To naprawdę jest proste. Nauka, która za tym stoi, może być skomplikowana, ale rzeczywistość jest niewiarygodnie prosta. Unikaj kontaktu z innymi, jeśli możesz. Zostań w domu. Jeśli masz symptomy - izoluj się. To spowoduje mniej zgonów i mniejszą presję na NHS" - podkreślał Powis.

Zapewnił także, że w Londynie - gdzie jest najwięcej zakażeń i zgonów - oddziały intensywnej terapii nie osiągnęły jeszcze maksymalnego obłożenia.

O liczbie 20 tys. zgonów wskutek epidemii po raz pierwszy wspomniał w połowie marca prof. Neil Ferguson, epidemiolog i profesor biologii matematycznej z Imperial College London. W przedstawionym modelu wskazywał, że jeśli Wielka Brytania utrzymałaby politykę mniejszych restrykcji, koronawirus spowoduje śmierć 260 tys. osób, a jeśli nie byłoby ich wcale - liczba zgonów sięgnie 510 tys. Dokument ten doprowadził do zmiany strategii rządu, który ostatecznie zdecydował się na zakazanie wszelkiego przemieszczania się i kontaktów, o ile nie jest to absolutnie niezbędne. Ferguson powiedział wówczas, że uznałby to za sukces, gdyby nowa strategia doprowadziła do utrzymania liczby zgonów poniżej 20 tys.

Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)

Z powodu koronawirusa parlament zawiesza posiedzenia

Z powodu epidemii koronawirusa brytyjski parlament zawiesił w środę wieczorem posiedzenia, rozpoczynając - tydzień wcześniej niż planowano - przerwę wielkanocną. Posłowie i lordowie powrócą do pracy najwcześniej 21 kwietnia.

Posiedzenia Izby Gmin już od kilku dni odbywały się w bardzo ograniczonym składzie. Aby zmniejszyć ryzyko zakażenia na sali - nawet podczas kluczowych debat - było zwykle około kilkudziesięciu spośród 650 posłów, którzy przestrzegając zaleceń utrzymywania dystansu, siedzieli w odległości co najmniej dwóch metrów. Nie było też głosowań, które wymagałyby wychodzenia posłów z sali obrad, a i tak niczego by nie zmieniły, bo przy większości, jaką dysponuje Partia Konserwatywna, opozycja nie jest w stanie zablokować rządowych inicjatyw.

Wcześniejsze rozpoczęcie przerwy wielkanocnej oznacza, że odbywająca się co środę sesja poselskich pytań do premiera była ostatnią z udziałem Jeremy'ego Corbyna w roli lidera opozycji. Premier Boris Johnson złożył mu na koniec wyrazy uznania i podziękowania. "Może i nie we wszystkim się zgadzaliśmy, ale nikt nie może wątpić w jego szczerość i determinację na rzecz budowy lepszego społeczeństwa" - powiedział Johnson.

Corbyn, który na czele Partii Pracy stoi od jesieni 2015 r., podziękował, ale zapewnił, że nadal zamierza pełnić ważną rolę w brytyjskiej polityce. "Mój głos nie będzie uciszony. Będę w pobliżu, będę prowadził kampanię, będę się spierał i będę domagał się sprawiedliwości dla mieszkańców tego kraju, a także dla reszty świata" - powiedział.

Gdy Izba Gmin powróci po przerwie, opozycyjna Partia Pracy będzie miała już nowego lidera. Wynik trwających wyborów w ugrupowaniu ma zostać ogłoszony na początku kwietnia.

Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)

Prawie 400 nowych zgonów z powodu koronawirusa

Rekordową liczbę zgonów z powodu koronawirusa - 381 w ciągu doby - zanotowano w Wielkiej Brytanii, wskutek czego łączny bilans ofiar śmiertelnych epidemii wzrósł do 1789, podało we wtorek po południu brytyjskie ministerstwo zdrowia.

Dobowy bilans, obejmujący okres od godz. 17 w niedzielę do godz. 17 w poniedziałek, jest nieco niższy niż ten podany wcześniej - 393 osoby - który był zsumowaniem danych przedstawionych przez służby medyczne poszczególnych części Zjednoczonego Królestwa. Obejmował on 12 zgonów, które ministerstwo zdrowia uwzględni dopiero w środowym bilansie.

Nie zmienia to faktu, że to zdecydowanie najtragiczniejsza statystyka od początku epidemii. Do tej zdarzyły się tylko dwie doby, w których liczba zgonów przekroczyła 200, przy czym najgorszy bilans dotyczył 24 godzin między 17 w czwartek a 17 w piątek, gdy zmarło 260 osób.

Spośród 381 nowych zgonów 355 miało miejsce w Anglii, 13 - w Szkocji, siedem - w Walii, zaś sześć - w Irlandii Północnej.

Łączny bilans ofiar śmiertelnych w poszczególnych częściach składowych Zjednoczonego Królestwa to 1632 w Anglii, 69 - w Walii, 60 - w Szkocji i 28 - w Irlandii Północnej.

Jak podało ministerstwo zdrowia, w całym kraju na obecność koronawirusa przebadano dotychczas 143186 osób, z czego 25150 testów dało wynik pozytywny. Oznacza to wzrost wykrytych zakażeń w ciągu doby o 3009. Bilans nowych zakażeń obejmuje dobę między godz. 9 w poniedziałek, a godz. 9 we wtorek.

Wielka Brytania zajmuje ósme miejsce na świecie pod względem liczby zakażeń koronawirusem i siódme pod względem liczby zgonów przez niego spowodowanych.

Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)

Lotnisko w Birmingham zostanie zamienione w tymczasową kostnicę

Lotnisko w Birmingham - drugim pod względem liczby ludności mieście Wielkiej Brytanii - zostanie przekształcone w tymczasową kostnicę. Początkowo pomieści ona 1500 ciał, ale w przypadku rozprzestrzeniania się epidemii koronawirusa - nawet do 12 tysięcy.

Rzecznik lotniska oraz policja regionu West Midlands potwierdziły, że prace nad przystosowaniem jednego z hangarów do tego, by mogły tam być przechowywane ciała zmarłych już się zaczęły. Według planu w przypadku gdyby liczba zgonów drastycznie rosła, będą trafiać tam ciała z całego regionu - nie tylko zmarłych z powodu Covid-19 - bo istnieją obawy, że pojemność istniejących kostnic osiągnie maksymalny poziom. W razie potrzeby lotnisko będzie mogło pomieścić nawet 12 tys. ciał.

Lotnisko znajduje się w niedalekiej odległości od Narodowego Centrum Wystawienniczego (NEC), które - jak potwierdził w piątek Simon Stevens, szef angielskiego oddziału NHS, czyli brytyjskiej publicznej służby zdrowia - zostanie przekształcone w tymczasowy szpital dla zakażonych koronawirusem. Ma on zacząć przyjmować pacjentów już w połowie kwietnia; będzie mógł pomieścić nawet 5 tys. chorych.

Wprawdzie ze względu na szybko rosnące liczby w całym kraju nie ma dokładnych, aktualnych statystyk, ale wiadomo, że region West Midlands jest drugim pod względem zarówno zgonów, jak i zakażeń Covid-19 po Londynie. Według podanego w piątek po południu bilansu do tej pory w Wielkiej Brytanii wykryto 14 579 przypadków koronawirusa, z czego 759 zakończyło się zgonem pacjentów. Wzrost zgonów o 181 w ciągu ostatniej doby był największym do tej pory od początku epidemii.

Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)

Media: 21-latka bez innych problemów zdrowotnych zmarła na Covid-19

21-letnia Brytyjka bez żadnych innych chorób towarzyszących zmarła z powodu koronawirusa, podał w środę dziennik "The Sun". Jak oświadczyła jej rodzina, to powinno być ostrzeżeniem dla tych, którzy sądzą, że Covid-19 dotyka tylko osoby starsze i mające problemy zdrowotne.

Jak się przypuszcza, 21-letnia Chloe Middleton z High Wycombe, 50 km od centrum Londynu, jest najmłodszą śmiertelną ofiarą koronawirusa w Wielką Brytanii, która nie miała żadnych chorób towarzyszących ani nie była w grupie podwyższonego ryzyka.

"Wszystkim ludziom, którzy myślą, że to tylko wirus, mówię - proszę pomyśleć jeszcze raz. Mówię z osobistego doświadczenia, ten tak zwany wirus odebrał życie mojej 21-letniej córce" - napisała na Facebooku Diane Middleton, matka zmarłej. Zaapelowała jednocześnie, by ludzie przestrzegali zaleceń i pozostali w domach.

"Moja piękna, życzliwa 21-letnia siostrzenica Chloe zmarła z powodu Covid-19. NIE MIAŁA ŻADNYCH TOWARZYSZĄCYCH PROBLEMÓW ZDROWOTNYCH. Moi bliscy przechodzą przez niewyobrażalny ból, jesteśmy zdruzgotani ponad wszelkie pojęcie. Realia związane z tym wirusem dopiero rozwijają się na naszych oczach. Proszę, trzymajcie się rządowych wytycznych. ZRÓBCIE SWOJE. Chrońcie siebie i chrońcie innych! Wirus się nie rozprzestrzenia, LUDZIE rozprzestrzeniają wirusa" - napisała z kolei jej ciotka Emily Mistry.

W niedzielę poinformowano o śmierci 18-latka z Coventry, u którego test potwierdził obecność koronawirusa. Ale lekarze wyjaśnili, że cierpiał on na poważne inne schorzenia i Covid-19 nie był bezpośrednią przyczyną zgonu.

Według wtorkowych danych brytyjskiego ministerstwa zdrowia, do tej pory w całym kraju wykryto ponad 8 tys. przypadków koronawirusa, z czego 422 okazały się śmiertelne.

Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)

Obraz blackking666 z Pixabay

Premier: nowe ograniczenie związane z epidemią: limit osób w sklepie, wymogi w miejscach pracy

Ograniczony dostęp do parków, miejsc rekreacji, zamknięcie hoteli, wprowadzenie limitu osób przebywających jednocześnie w sklepie, rozszerzenie kwarantanny domowej, dodatkowe wymogi w miejscach pracy - to nowe ograniczenia związane z epidemią koronawirusa, które ogłosił premier Mateusz Morawiecki.

"Chcemy za wszelką cenę uniknąć tego, co spotkało naszych partnerów w zachodniej Europie" - podkreślił szef rządu podczas konferencji prasowej po posiedzeniu Rządowego Zespołu Zarządzania Kryzysowego, na której przedstawił nowe obostrzenia. "Chcemy być przygotowani na rosnącą liczbę zakażeń, ale chcemy jednocześnie ograniczać, wypłaszczać krzywą przyrostu zakażeń, aby nie doszło do takiej sytuacji jak we Włoszech czy Hiszpanii, do sytuacji segregacji chorych, selekcji tych którzy jeszcze mogą być poddani leczeniu respiratorem czy nie" - oświadczył premier.

Morawiecki poinformował o konieczności wprowadzenia kolejnych ograniczeń, jeśli chcemy, aby życie społeczne i gospodarcze wróciło za kilka miesięcy do normalności. "Najważniejsza zasada, to zasada dystansu społecznego, to 2 metry od drugiej osoby, z wyjątkiem gdy mama lub tato opiekuje się dzieckiem na spacerze, czy opiekujemy się osobą z niepełnosprawnościami" - poinformował. Ponadto - jak dodał - osoby poniżej 18 roku życia będą mogły przebywać w przestrzeni publicznej tylko z osobą dorosłą.

Rząd zdecydował też o ograniczeniu dostępu do parków, bulwarów, promenad, miejsc rekreacji czy plaż. Wprowadzono zakaz korzystania z rowerów miejskich; zamknięte zostaną punkty usługowe: gabinety kosmetyczne, fryzjerskie, gabinety tatuażu czy piercingu.

Wprowadzony zostaje też limit osób przebywających jednocześnie w sklepie; wynosi on maksymalnie 3 osoby na jedna kasę. Na poczcie limit ten wynosi dwie osoby na jeden punkt obsługi, czyli tzw. "okienko". Wprowadzono też ograniczenia dotyczące targowisk na wolnym powietrzu: to trzy osoby na jeden stragan lub stoisko.

W weekendy zamknięte będą wielkopowierzchniowe sklepy budowlane. Natomiast otwarte pozostaną sklepy spożywcze, apteki oraz drogerie.

Sklepy spożywcze, drogerie, apteki w godzinach 10-12 będą otwarte tylko dla osób starszych, powyżej 65. roku życia. Morawiecki zaznaczył, że starsze osoby będą mogły robić zakupy również w innych godzinach, ale jeżeli będą chciały mieć pewność, że w tych miejscach nie ma ludzi od nich młodszych, będą mogły przyjść między godz. 10 a 12.Od czwartku wszystkie sklepy muszą posiadać jednorazowe rękawiczki dla klientów.

Nowe restrykcje dotyczą też zakładów pracy. Jak mówił premier, pracę należy tak zorganizować, aby zachować półtora metra dystansu pomiędzy pracownikami oraz by byli oni wyposażeni w środki do dezynfekcji.

Premier poinformował, że rząd obejmuje limitem miejsc w autobusach czy busach również przewoźników prywatnych na podobnej zasadzie jak w środkach komunikacji publicznej: maksymalnie połowa miejsc siedzących.

Na czas pandemii odwołane zostają wszelkie zabiegi rehabilitacyjne, które nie są bezwzględnie konieczne ze względu na stan zdrowia - poinformował premier. W punktach usługowych, np. na stacjach benzynowych czy w sklepach nałożony zostaje obowiązek dezynfekowania po każdym kliencie dystrybutorów, czy miejsc, w których palcami wciskamy kod PIN.

Zgodnie z decyzją rządu hotele i inne miejsca noclegowe zostają zamknięte. Mogą one funkcjonować tylko i wyłącznie, gdy przebywają w nich osoby w kwarantannie lub izolacji, a także gdy przebywa w nich personel medyczny. Goście, muszą się wykwaterować do czwartku; nie dotyczy to osób, które są w delegacji i korzystają z usług noclegowych w ramach wykonywania obowiązków służbowych.

Rozszerzona zostaje też lista osób, które będą podlegały obowiązkowej kwarantannie domowej. Będą nią objęci wszyscy, którzy mieszkają z osobą kierowaną na kwarantannę ze względu na powrót z zagranicy lub kontakt z zarażonym. Premier podkreślił, że wewnątrzdomowa kwarantanna jest "jednym z rozsadników poziomej transmisji choroby". Jak dodał, osoby które od wtorku zostaną poddane kwarantannie, będą poddane izolacji całkowitej na dwa tygodnie, także od swojej rodziny. W przeciwnym wypadku, kwarantannie co najmniej dwutygodniowej poddani zostaną wszyscy domownicy z podanego adresu.

Minister zdrowia Łukasz Szumowski pytany przez dziennikarzy, od kiedy wchodzą w życie nowe przepisy, odparł, że większość ograniczeń wchodzi w życie od środy 1 kwietnia, a w kolejnych dniach te dotyczące hoteli. Rzecznik rządu Piotr Müller mówił, że daty wejścia w życie przepisów zostaną opublikowane na stronie gov.pl/koronawirus.

Według premiera, ograniczenia dotyczące zakładów pracy, będą obowiązywały od czwartku 2 kwietnia. "Nie od jutra, tylko od czwartku, żeby pracodawcy mogli się przygotować, mogli przygotować odpowiednio przestrzenie np. w sytuacji, gdzie pracują osoby koło siebie" - dodał.

"Musi być ten odstęp zachowany - co najmniej 1,5 metra" - zaznaczył. "Im większy, tym lepiej. Zdajemy sobie sprawę, że nie wszędzie jest to możliwe, ale zalecamy, żeby ten odstęp był jak największy, a co najmniej półtora metrowy" - mówił Morawiecki.

Szef rządu tłumaczył jednocześnie, że wprowadzenie dodatkowych ograniczeń jest konieczne. "Jeżeli chcemy, żeby życie gospodarczo-społeczne też wracało po tych paru miesiącach do normalności, do jako takiej normalności, żeby to odbicie było w miarę płynne" - dodał.

"Być może teraz właśnie jest ten najtrudniejszy moment w rozwoju epidemii, bo widzimy duże przyrosty i wiemy, że te przyrosty będą na pewno jeszcze wyższe. Stąd też najważniejsza zasada, to zasada dystansowania się. Dystansu społecznego w rozumieniu epidemiologicznym, w rozumieniu unikania rozprzestrzeniania pandemii" - dodał premier.

Szef rządu zapowiedział jednocześnie, że kary za niestosowanie się do wprowadzonych rygorów będą bezwzględnie egzekwowane. "Musimy przestrzegać rygorów, które wprowadzamy, dlatego też te dodatkowe kary, które pojawiają się w rozporządzeniu, ustawie, od 5 tys. do 30 tys. zł, a nawet przy notorycznym łamaniu - kara ograniczenia wolności" - mówił.

"Te kary będą bezwzględnie egzekwowane przez policję" - zapowiedział. "Policja w mniejszym stopniu teraz będzie musiała weryfikować miejsca kwarantanny, ponieważ tam wdrażamy aplikację, która będzie obligatoryjna i poprzez aplikację będziemy wiedzieli, czy osoby ściśle przestrzegają zasad kwarantanny" - wyjaśnił. Dodał, że takie aplikacje są już wykorzystywane w krajach Zachodniej Europy, w Korei, Tajwanie. (PAP)

autor: Rafał Białkowski, Grzegorz Bruszewski

Następca tronu, książę Karol ma koronawirusa

Brytyjski następca tronu, książę Karol ma pozytywny wynik testu na koronawirusa - potwierdziło w środę biuro w jego oficjalnej rezydencji Clarence House. Zapewniono, że choroba ma łagodny przebieg, a poza tym książę czuje się dobrze.

"Książę Walii uzyskał pozytywny wynik testu na obecność koronawirusa. Ma łagodne objawy, ale poza tym jest w dobrym zdrowiu i od kilku ostatnich dni normalnie pracuje w domu. Księżna Kornwalii również została przetestowana, ale nie ma wirusa" - napisano w oświadczeniu Clarence House.

Poinformowano, że zarówno 71-letni Karol, jak i jego żona, 72-letnia księżna Camilla przebywają obecnie na zamku Balmoral w Szkocji.

"Zgodnie z zaleceniami rządowymi i medycznymi, książę i księżna są teraz w Szkocji, gdzie poddają się izolacji. Testy zostały przeprowadzone przez oddział NHS (publiczna służba zdrowia - PAP) w Aberdeenshire, który spełnia kryteria wymagane do przeprowadzenia testów. Nie jest możliwe ustalenie, od kogo książę złapał wirusa z powodu dużej liczby spotkań, jakie odbył w ostatnich tygodniach pełniąc publiczną rolę" - dodano.

Pałac Buckingham poinformował, że królowa Elżbieta II po raz ostatni widziała się z najstarszym synem 12 marca i jest w dobrym zdrowiu. Dodano, że postępuje ona zgodnie z zaleceniami dotyczącymi zdrowia.

Ostatnie publiczne wydarzenie, w którym uczestniczył książę Karol miało miejsce 12 marca, jednak jak podała agencja Press Association, później brał on jeszcze udział w kilku prywatnych spotkaniach i wszyscy ich uczestnicy zostali poinformowano o konieczności kwarantanny.

Według wtorkowych danych brytyjskiego ministerstwa zdrowia, do tej pory w całym kraju wykryto ponad 8 tys. przypadków koronawirusa, z czego 422 okazały się śmiertelne.

Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)

Brytyjski rząd walczy z falą dezinformacji o koronawirusie

Brytyjski rząd walczy z falą dezinformacji o koronawirusie współpracując z wielkimi platformami obsługującymi media społecznościowe - donosi serwis brytyjskiego nadawcy publicznego BBC. Zdaniem polityków "fałszywe wiadomości mogą kosztować kogoś życie".

W ramach brytyjskiej administracji rządowej powołano specjalną komórkę do walki z dezinformacją. Do zadań formacji należy sprawdzanie informacji pochodzących m.in. od rzekomych "ekspertów" udzielających "porad medycznych", a także przypadków prób oszustwa ze strony cyberprzestępców atakujących np. z użyciem metody phishingu polegającej na wyłudzaniu danych ofiar w oparciu o fałszywe formularze medyczne.

Według relacji BBC obecnie komórka ma do czynienia z około dziesięcioma incydentami dziennie.

Jako przykład akcji dezinformacyjnej, z którą walczy rządowa komórka, biuro premiera Wielkiej Brytanii podało fałszywe SMS-y, które Brytyjczycy otrzymywali w ostatni wtorek po tym, jak rząd rozpoczął akcję informowania obywateli o zaleceniu samoizolacji w związku z epidemią.

Jak podaje BBC, brytyjski rząd ponownie uruchamia również kampanię społeczną wzywającą użytkowników platform społecznościowych do uważnego sprawdzania informacji, jakimi dzielą się w sieci.

W ubiegłym tygodniu firmy takie jak Microsoft, Facebook, Google i Reddit zapowiedziały, że będą współpracowały z organami rządowymi na rzecz zwalczania dezinformacji dotyczącej epidemii koronawirusa. (PAP)

Minister zdrowia Hancock również ma koronawirusa

Brytyjski minister zdrowia Matt Hancock poinformował w piątek, że on również ma koronawirusa, choć objawy choroby są łagodne. Polityk przebywa obecnie na samoizolacji w domu.

"Zgodnie z lekarskimi wytycznymi, zalecono mi wykonanie testu na koronawirusa. Testy były pozytywne. Na szczęście moje objawy są łagodne, a ja pracuję w domu i sam się izoluję. Kluczowe jest by stosować się do rad, aby chronić nasz NHS i ratować życia" - napisał Hancock na Twitterze.

Dołączył to tego nagranie wideo, na którym powiedział m.in. że pozostanie w izolacji do czwartku oraz podziękował personelowi publicznej służby zdrowia - NHS.

Wcześniej w piątek o łagodnych objawach koronawirusa poinformował premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson. Zapewnił jednak, że nadal będzie kierował pracami rządu poprzez wideokonferencję.

Hancock po raz ostatni był w Izbie Gmin na początku tygodnia, gdy uczestnicząc w pracach nad projektem specjalnej ustawy o walce z koronawirusem; ustawa w środę wieczorem weszła już w życie.

Ani 41-letni Hancock, ani 55-letni Johnson nie należą do grupy podwyższonego ryzyka, tym niemniej drugie zakażenie w składzie rządu w ciągu kilku godzin rodzi w Wielkiej Brytanii pytania o to, z kim mieli oni kontakt i kto jeszcze może mieć koronawirusa.

Wcześniej w tym tygodniu rzecznik rządu poinformował, że gdyby premier Johnson nie mógł sprawować urzędu, jego obowiązki przejmie minister spraw zagranicznych Dominic Raab.

Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)

Rząd przypomina, by zostać w domu, wątpliwości co do wyłączonych z tego

Brytyjski rząd rozesłał we wtorek do wszystkich użytkowników telefonów komórkowych w kraju przypomnienie o wprowadzonym poprzedniego wieczora nakazie pozostawania w domach. Tymczasem pojawiają się wątpliwości, kto należy do kluczowych służb, zwolnionych z tego obowiązku.

"ALARM KORONAWIRUSOWY GOV.UK. Nowe zasady, które teraz obowiązują: musisz zostać w domu. Więcej informacji i wyłączenia na gov.uk/coronavirus Zostań w domu. Chroń NHS. Ratujcie życie" - głosi treść SMS-ów rozsyłanych we wtorek na wszystkie telefony komórkowe w kraju. To pierwszy przypadek ogólnokrajowego użycia istniejącego od 2014 r. systemu alertów telefonicznych.

W poniedziałek wieczorem brytyjski premier Boris Johnson ogłosił m.in., że w celu zatrzymania epidemii z domów można wychodzić tylko po zakupy, do lekarza lub apteki oraz do pracy, jeśli wykonuje się kluczowy zawód i nie może pracować zdalnie. Zamknięte zostały też wszystkie sklepy z innymi niż kluczowe artykuły, tzn. żywność, środki higieniczne czy lekarstwa.

Mimo że na stronach internetowych rządu wyjaśnione jest, że kluczowymi pracownikami są m.in. personel medyczny i pomocniczy, w tym dostawcy i wolontariusze, pracownicy opieki społecznej, nauczyciele i personel szkół, przedszkoli i żłobków, policjanci i wszystkie służby mundurowe, producenci i dystrybutorzy żywności, pracownicy transportu, sieci energetycznych, wodociągowych, banków, zakładów pogrzebowych, sędziowie, duchowni, dziennikarze czy władze na wszystkich szczeblach, wiele osób wskazywało we wtorek, iż te wytyczne nie są wystarczająco precyzyjne i niektóre firmy informowały pracowników o koniczności przyjścia do pracy. W szczególności wątpliwości pojawiły się w kwestii pracowników sektora budowlanego.

Z kwestią tego, kto jest kluczowym pracownikiem, a zatem ma prawo jeżdżenia do pracy łączy się jeszcze jedna kontrowersja - korzystania z transportu publicznego, zwłaszcza w Londynie. W ciągu ostatnich kilku dni władze brytyjskiej stolicy ograniczyły funkcjonowanie metra i autobusów, zaś laburzystowski burmistrz Sadiq Khan mówił, że z komunikacji powinni korzystać tylko pracownicy kluczowych służb.

Wprawdzie w ostatnich dniach korzystanie z komunikacji miejskiej znacząco spadło (nawet o 70 proc. w przypadku metra i 40 proc. w przypadku autobusów), ubocznym skutkiem zmniejszonego kursowania jest to, że wagony metra i autobusy są zatłoczone tak samo jak zwykle. We wtorek brytyjskie media i sieci społecznościowe publikowały zdjęcia i nagrania wideo z metra, aby podkreślić problem.

Do sprawy odniósł się we wtorek po południu minister zdrowia Matt Hancock, który powiedział, że powinno jeździć więcej składów metra, a najlepiej byłoby, gdyby komunikacja miejska działała według normalnego rozkładu.

Hancock, który we wtorek zastąpił Johnsona podczas codziennej konferencji prasowej w sprawie walki z epidemią, poinformował też, że na zeszłotygodniowe wezwanie NHS, czyli publicznej służby zdrowia, odpowiedziało już prawie 11,8 tys. emerytowanych pracowników, w tym 2660 lekarzy i 6147 pielęgniarek. Ponadto od przyszłego tygodnia do pomocy włączonych zostanie 5,5 tys. studentów ostatnich lat studiów medycznych i 18,7 tys. pielęgniarskich, a NHS poszukuje też 250 tys. wolontariuszy, np. do dowożenia żywności czy lekarstw. Poinformował również o tym, że w jednym z centrów konferencyjnych we wschodnim Londynie wkrótce zostanie otwarty tymczasowy szpital, który będzie mógł przyjąć 4 tys. pacjentów z koronawirusem.

Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)

Kolejne 180 osób zmarło z powodu koronawirusa, razem 1408

Liczba zgonów spowodowanych przez koronawirusa w Wielkiej Brytanii zwiększyła się o 180 i wynosi 1408 - poinformowało w poniedziałek po południu brytyjskie ministerstwo zdrowia.

Bilans nowych zgonów obejmuje okres między godz. 17 w sobotę, a godz. 17 w niedzielę. Jest on nieco niższy niż ten podany w piątek i sobotę, gdy po raz pierwszy od początku epidemii liczba zmarłych osób w ciągu doby przekroczyła 200. Między czwartkowym, a piątkowym popołudniem było to 260 zgonów; z kolei między piątkowym, a sobotnim - 209.

Spośród 180 nowych zgonów 159 miało miejsce w Anglii, 14 w Walii, sześć w Szkocji, zaś jeden w Irlandii Północnej. W przypadku Walii oznacza to drugi z rzędu największy dobowy wzrost liczby zgonów od początku epidemii.

Łączny bilans ofiar śmiertelnych w poszczególnych częściach składowych Zjednoczonego Królestwa to 1277 w Anglii, 62 w Walii, 47 w Szkocji i 22 w Irlandii Północnej.

Jak podało ministerstwo zdrowia, w całym kraju na obecność koronawirusa przebadano dotychczas 134 946 osób, z czego 22 141 testów dało wynik pozytywny. Oznacza to wzrost wykrytych zakażeń w ciągu doby o 2619. Bilans nowych zakażeń obejmuje dobę między godz. 9 w niedzielę, a godz. 9 w poniedziałek.

Wielka Brytania zajmuje ósme miejsce na świecie pod względem liczby zakażeń koronawirusem i siódme pod względem liczby zgonów przez niego spowodowanych.

W liście, który od poniedziałku jest rozsyłany do wszystkich gospodarstw domowych w Wielkiej Brytanii, premier Boris Johnson ostrzegł, że kryzys związany z koronawirusem jeszcze się pogorszy, zanim sytuacja zacznie się poprawiać. Johnson i minister zdrowia Matt Hancock przebywają obecnie w izolacji domowej w związku z potwierdzoną u nich obecnością koronawirusa.

Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)

Obraz Pete Linforth z Pixabay

Rekordowy wzrost - 181 nowych zgonów z powodu koronawirusa

W czasie ostatniej doby z powodu koronawirusa zmarło w Wielkiej Brytanii aż 181 osób, w efekcie łączna liczba ofiar śmiertelnych wzrosła do 759 - podało w piątek po południu brytyjskie ministerstwo zdrowia.

To kolejny dobowy rekord liczby zgonów w Wielkiej Brytanii. Czwartek był pierwszym dniem od początku epidemii, w którym zmarło więcej niż 100 osób w ciągu 24 godzin.

Spośród 181 nowych zgonów najwięcej - 164 - zanotowano w Anglii, a następnie w Szkocji - osiem, Walii - sześć, zaś w Irlandii Północnej - trzy.

Jeśli chodzi o łączny dotychczasowy bilans epidemii, to najwięcej - 679 - osób zmarło w Anglii, w tym co najmniej 155 w Londynie, w Walii - 34, w Szkocji - 33, zaś w Irlandii Północnej - 13.

Jak podało ministerstwo zdrowia, w całym kraju na obecność koronawirusa przebadano dotychczas 113 777 osób, z czego 14 579 testów przyniosło wynik pozytywy.

Podany bilans zakażonych jest aktualny na godz. 9 rano w piątek, zaś zmarłych - na godz. 17 w czwartek.

Wielka Brytania zajmuje siódme miejsce na świecie zarówno pod względem zakażeń koronawirusem, jak i liczby zgonów przez niego spowodowanych.

Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)

Obraz PIRO4D z Pixabay

"FT": koronawusem już mogła zakazić się połowa populacji Wielkiej Brytanii

Koronawirus mógł już zainfekować znacznie więcej osób w Wielkiej Brytanii, niż naukowcy dotychczas szacowali, być może nawet połowę populacji - wynika z badań z Uniwersytetu w Oxfordzie, o których napisał we wtorek wieczorem dziennik "Financial Times".

"FT" cytuje Sunetrę Guptę, profesor epidemiologii teoretycznej, która prowadziła badania. Jak mówi, jeśli wyniki się potwierdzą, oznaczają one, że mniej niż jedna osoba na tysiąc osób zakażonych wirusem choroby Covid-19 zachoruje na tyle, by potrzebować leczenia szpitalnego. W zdecydowanej większości występują bardzo łagodne objawy lub w ogóle nie występują.

Model stworzony przez Grupę Ewolucyjnej Ekologii Chorób Zakaźnych na Uniwersytecie w Oxfordzie wskazuje, że koronawirus dotarł do Wielkiej Brytanii najpóźniej w połowie stycznia. Jak wiele pojawiających się infekcji, rozprzestrzeniał się w niewidoczny sposób przez ponad miesiąc, zanim pod koniec lutego oficjalnie zarejestrowano pierwsze przekazanie wirusa pomiędzy osobami będącymi w Wielkiej Brytanii, opisuje te badania gazeta.

"FT" zwraca uwagę, że badania przedstawiają bardzo odmienny pogląd na temat epidemii niż model stworzony w Imperial College London, który silnie wpłynął na politykę rządu i cytuje Guptę, która jest zaskoczona, że został on bezwarunkowo zaakceptowany, choć nie skrytykowała decyzji gabinetu Borisa Johnsona o zamknięciu praktycznie wszystkiego w kraju.

Jak wyjaśnia "FT", badanie oksfordzkie opiera się na tzw. modelu "podatność-zakażenie-wyzdrowienie", zbudowanym na podstawie doniesień o przypadkach i zgonach z Wielkiej Brytanii i Włoch. Badacze dokonali oparli się na tym, co uważają za najbardziej wiarygodne założenia dotyczące zachowania się wirusa.

Dziennik pisze, że wskutek badania może powrócić kwestia "odporności stadnej", koncepcji, że wirus przestanie się rozprzestrzeniać, gdy wystarczająco dużo osób uodporni się na niego, ponieważ już się nim zaraziło. Brytyjski rząd porzucił tę - nieogłoszoną oficjalnie - strategię, pozwalającą na kontrolowane rozprzestrzenianie się infekcji, wskutek ostrzeżeń naukowców, że doprowadzi to do zalania publicznej służby zdrowia liczbą pacjentów w stanie krytycznym.

Ale - jak pisze "FT" - badania prof. Gupty oznaczałyby, że Wielka Brytania już uzyskała znaczną odporność stadną w czasie niewykrytego rozprzestrzeniania się Covid-19 w ciągu ponad dwóch miesięcy. Jeśli wyniki zostaną potwierdzone testami, wówczas wprowadzone restrykcje mogłyby być zniesione znacznie wcześniej niż wskazuje rząd. Chociaż niektórzy eksperci wyrazili wątpliwości co do siły i długości ludzkiej odpowiedzi immunologicznej na wirusa, Gupta powiedziała, że pojawiające się dowody utwierdzają ją w przekonaniu, iż ludzkość zbuduje odporność stadną przeciwko Covid-19.

Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)

Obraz leo2014 z Pixabay

Książę Karol zakończył izolację z powodu koronawirusa

Brytyjski następca tronu, książę Karol, u którego w zeszłym tygodniu stwierdzono obecność koronawirusa, zakończył izolację i jest w dobrym zdrowiu, oświadczył w poniedziałek jego rzecznik.

"Clarence House potwierdził dziś, że książę Walii po konsultacji z lekarzem zakończył izolację" - powiedział rzecznik biura Karola w jego londyńskiej rezydencji. Dodał on, że następca tronu wznowi spotkania, przestrzegając jednak rządowych zaleceń dotyczących utrzymywania dystansu.

Rzecznik poinformował też, że księżna Camilla, u której testy nie wykazały koronawirusa, pozostanie profilaktycznie w izolacji do końca tygodnia.

71-letni Karol spędził siedmiodniowy okres izolacji w wiejskim domu Birkhall, który jest częścią królewskiej posiadłości Balmoral w Szkocji. Następca tronu miał łagodne objawy choroby i cały czas wykonywał zdalnie swoje obowiązki.

Po informacji o wykryciu u niego koronawirusa Pałac Buckingham wyjaśnił, że królowa Elżbieta II po raz ostatni widziała się z najstarszym synem 12 marca, czyli przed prawdopodobną datą zakażenia się przez Karola, oraz zapewnił, że monarchini pozostaje w dobrym zdrowiu.

Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)

Brytyjczycy oklaskami podziękowali pracownikom służby zdrowia

Setki tysięcy Brytyjczyków wyszło w czwartek wieczorem przed swoje domy bądź na balkony wzorem Włochów i Hiszpanów, by oklaskami oddać hołd i podziękować pracownikom służby zdrowia, którzy narażając swoje życie walczą z epidemią koronawirusa. 

W akcji "Clap for Carers" uczestniczyli członkowie rodziny królewskiej, premier Boris Johnson i minister finansów Rishi Sunak, lider opozycji Jeremy Corbyn, celebryci, a także setki tysięcy zwykłych Brytyjczyków.

"Jesteśmy ogromnie wdzięczni za fachową wiedzę i zaangażowanie naszych naukowców, lekarzy oraz służb ratowniczych i publicznych" - napisała na profilu rodziny królewskiej Elżbieta II. Zamieszczono na nim także nagranie wideo, na którym najmłodszy syn królowej, książę Edward wraz z żoną i dziećmi klaszczą w podziękowaniu dla personelu służby zdrowia.

Na profilu księcia Williama i księżnej Kate na Twitterze opublikowano natomiast nagranie, na którym brawo bije trójka ich dzieci - George, Charlotte i Louis. To samo robili też następca tronu książę Karol i księżna Camilla, którzy przebywają obecnie w izolacji w Szkocji z powodu wykrycia koronawirusa u księcia.

"W imieniu całego kraju chcę podziękować wszystkim niesamowitym pielęgniarkom, lekarzom, personelowi pomocniczemu NHS i opiekunom, którzy nieustannie pracują walcząc z koronawirusem. #ClapForOurCarers #ClapForNHS Aby im pomóc i chronić NHS, musimy wszyscy pozostać w domu #StayHomeSaveLives" - napisał na Twitterze Johnson zamieszczając nagranie wideo, na którym stoi i klaszcze przed swoją rezydencją na Downing Street 10, zaś przed sąsiednim budynkiem robi to minister finansów Sunak.

"Niesamowity pokaz uznania i solidarności dla naszych pracowników NHS na mojej ulicy i ulicach w całym kraju dziś wieczorem. #ClapForOurCarers #ClapForNHS"- napisał z kolei na Twitterze lider opozycji Jeremy Corbyn.

W ramach akcji na niebiesko - czyli w kolorze NHS, publicznej służby zdrowia - podświetlono też dziesiątki najważniejszych budynków w kraju, m.in. most Tower Bridge, koło widokowe London Eye, stadion Wembley, Royal Albert Hall, wieżowiec The Shard w Londynie, katedrę w Lincoln, ratusz w Belfaście, Blackpool Tower, most Tyne Bridge w Newcastle czy halę widowiskową SSE Hydro Arena w Glasgow.

Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)

Trójka nastolatków aresztowana za kaszlnięcie na starszą parę

Trójka brytyjskich nastolatków została aresztowana za napaść na dwie starsze osoby. Głównym elementem napaści było kaszlnięcie im w twarz - podała stacja BBC.

Do zdarzenia doszło w piątek po południu w miejscowości Hitchin w hrabstwie Hertfordshire na północ od Londynu. Do przechodzącej ulicą starszej pary podeszła trójka nastolatków - w wieku 16, 18 i 19 lat. Jeden z nich miał jej kaszlnąć w twarz.

W incydent włączył się jeszcze jeden z przechodniów, który interweniował. Wskutek starcia interweniujący mężczyzna oraz starsza kobieta mają siniaki. Ponad 70-letnia kobieta została również zabrana do szpitala na rutynowe badania, ale została już zwolniona do domu. Aresztowanym nastolatkom postawiono zarzuty uszkodzenia ciała, wszczęcia burdy i uszkodzenia mienia.

Głównym sposobem przenoszenia się koronawirusa, którego pandemia trwa na całym świecie, jest droga kropelkowa, czyli w trakcie kaszlenia, kichania czy mówienia. (PAP)

Właściciele sklepów: część władz nie pozwala na sprzedaż czekoladowych jajek

Niektóre małe sklepy w Wielkiej Brytanii dostały informację od policji i lokalnych władz, że czekoladowe jajka wielkanocne nie są niezbędnymi produktami i nie mogą być sprzedawane w czasie epidemii koronawirusa - podało stowarzyszenie zrzeszające właścicieli sklepów osiedlowych.

O sprawie w poniedziałek poinformował internetowy serwis BBC News.

Stowarzyszenie zrzeszające właścicieli małych sklepów (Association of Convenience Stores, ACS) stwierdziło, że dochodzi do "nadgorliwego egzekwowania przepisów" i ich "błędnej interpretacji". Zaleciło sklepom kontynuowanie sprzedaży czekoladowych jajek.

Dyrektor ACS James Lowman powiedział, że rząd nie określił, które produkty mogą być sprzedawane. "Rząd określił, które sklepy mogą pozostać otwarte, a do nich zaliczają się małe sklepy, w tym kioski z prasą i sklepy monopolowe" - stwierdził.

Premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson 23 marca ogłosił decyzję o zamknięciu m.in. wszystkich sklepów, które nie sprzedają kluczowych artykułów - żywności, środków higieny i lekarstw. (PAP)

Johnson ma lekkie objawy koronawirusa, zapewnia, że nadal kieruje rządem

Brytyjski premier Boris Johnson potwierdził w piątek, że uzyskał pozytywny wynik testu na obecność koronawirusa i poddaje się izolacji, ale zapewnił, że nadal będzie kierował rządem i walką z epidemią.

"W ciągu ostatnich 24 godzin rozwinęły się u mnie łagodne objawy i uzyskałem pozytywny wynik testu na koronawirusa. Poddaję się teraz izolacji, ale nadal będę kierować rządem poprzez wideokonferencje, gdy będziemy walczyć z tym wirusem. Razem go pokonamy" - napisał 55-letni Johnson na Twitterze.

"Pracuję w domu i izoluję się, tak należy robić. Ale nie miejcie wątpliwości, nadal mogę, dzięki czarodziejstwu nowoczesnej technologii, komunikować się z całym moim zespołem, aby prowadzić walkę kraju z koronawirusem. Chcę podziękować wszystkim zaangażowanym i oczywiście naszemu niezwykłemu personelowi (publicznej służby zdrowia) NHS" - powiedział Johnson w dołączonym nagraniu wideo.

Rzecznik prasowy Downing Street poinformował, że szef rządu zaczął doświadczać łagodnych objawów w czwartek - dzień po tym, jak w Izbie Gmin uczestniczył w cotygodniowej sesji poselskich pytań i odpowiedzi do premiera.

"Premier został przebadany na koronawirusa za osobistą radą naczelnego lekarza Anglii, profesora Chrisa Whitty'ego. Test został przeprowadzony na Downing Street 10 przez personel NHS i wynik testu był pozytywny" - powiedział rzecznik.

W czwartek po południu Johnson nie brał udziału w codziennej konferencji prasowej na Downing Street poświęconej walce z koronawirusem - obecnie przeprowadzanej online - i zastąpił go minister finansów Rishi Sunak. Było to jednak podyktowane tym, że Sunak zgodnie z zapowiedzią zaprezentował plan pomocy dla osób pracujących w formie zatrudnienia.

W czwartek wieczorem natomiast Johnson wyszedł przed rezydencję szefa rządu na Downing Street, by wraz z setkami tysięcy Brytyjczyków oklaskami podziękować pracownikom NHS, którzy walczą z koronawirusem. Nagranie z tego momentu zamieścił na Twitterze.

Wcześniej w tym tygodniu rzecznik rządu poinformował, że gdyby okazało się, że premier nie jest w stanie kierować gabinetem, jego obowiązki przejmie minister spraw zagranicznych Dominic Raab.

Według podanego w czwartek wieczorem bilansu do tej pory w Wielkiej Brytanii wykryto 11683 przypadki koronawirusa, z czego 578 zakończyło się zgonem pacjentów.

Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)

W. Brytania chce, by Amazon dostarczał testy na Covid-19 do specjalistów

Władze W. Brytanii prowadzą rozmowy z koncernem Amazon i innymi firmami. Kraj chce wykorzystać ich zaplecze logistyczne do szybkiego dostarczania testów na Covid-19 do pracowników służby zdrowia i pomocy społecznej - podał w poniedziałek dziennik "Financial Times".

Ten niespotykany ruch początkowo miałby zapewnić dostępność testów na potrzeby szpitali, pracowników służby zdrowia oraz pomocy społecznej. Następnie tym samym kanałem można będzie dostarczyć testy dla ogółu społeczeństwa – wskazał dziennik, cytując dwóch informatorów w strukturach brytyjskiej służby zdrowia.

Pracownicy krajowej służby zdrowia podnosili głosy, że bez dostępnych dla nich testów nie wiedzą, czy stali się nosicielami koronawirusa SARS-CoV-2. Mogą więc rozsiewać chorobę jeszcze przed pojawieniem się wyraźnych objawów. Pod petycją o zwiększenie liczby testów przeprowadzanych wśród pracowników służby zdrowia podpisało się ponad milion osób.

Władze prowadzą rozmowy nad propozycją, by testy na koronawirusa mogły być zamawiane przez platformę Amazona, a następnie przekazywane przez kurierów firmy do prywatnej firmy diagnostycznej – wskazał jedne z informatorów "FT". Wyniki miałyby być przekazane następnie do rządowej agencji Public Health England oraz do osoby, której dotyczył test.

Inne źródło gazety podało, że na rozmowy i przedstawienie propozycji współpracy w tym zakresie zaproszono oprócz Amazona szereg innych firm.

Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) wskazała, że testowanie jest kluczowym elementem strategii walki z pandemią. WHO rekomenduje, by państwa "testowały, testowały i jeszcze raz testowały" jak najszerszą grupę osób, by szybko oddzielić zainfekowanych i wykryć osoby, z którymi mogli mieć kontakt.

Rząd premiera Borisa Johnsona rozważa, czy firmy mogłyby opracować nowy, "przełomowy" test na obecność przeciwciał. Miałby on wskazywać, czy testowana osoba była zarażona koronawirusem SARS-CoV-2 w przeszłości i uodporniła się na niego. Tego rodzaju test również mógłby być dystrybuowany przez Amazona lub inną firmę – dodało "FT".

Cytowani przez londyńską gazetę eksperci w dziedzinie zdrowia potwierdzili, że tego typu test, o ile byłby w pełni wiarygodny, mógłby być przełomem w walce z epidemią. Istnieją jednak obawy co do czasu, jaki zajmie jego opracowanie.

Przedstawiciel brytyjskiego rządu Robert Jenrick przekazał, że władze są bliskie uzyskania "milionów testów", które mają być udostępnione w nadchodzących tygodniach.

W Wielkiej Brytanii wykonuje się obecnie do 5 tys. testów na Covid-19 dziennie. Liczba ta ma w tym tygodniu wzrosnąć do 10 tys. dziennie, w przeciągu czterech tygodni do 25 tys. dziennie, a docelowo do 250 tys. dziennie – informowali przedstawiciele służby zdrowia. (PAP)

Image

Świetna aplikacja! Pobierz!

Image
Image

Jesteś świadkiem ciekawych wydarzeń?

Zarejestruj się i podziel się swoją historią

Autorzy 

Zostań autorem
Image
  • logo
  • logo
  • logo
  • logo
  • logo
  • logo
  • logo
  • logo
  • logo
  • logo
  • logo
  • logo
  • logo
  • logo
  • logo
  • logo
  • logo
  • logo
  • logo
  • logo
  • logo
  • logo
  • logo
  • logo
  • logo
  • logo
  • logo
  • logo
  • logo
  • logo
  • logo

Korzystając z naszej strony, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie przez nas plików cookies - Polityka prywatności. Zaktualizowaliśmy naszą politykę przetwarzania danych osobowych - RODO. Więcej dowiesz się TUTAJ.