Matt Metal


Matt Metal


W. Brytania/ Partia Pracy obiecuje stworzenie publicznej spółki energetycznej

Photo 121472097 © Philip Bird | Dreamstime.com

W ciągu roku po przejęciu władzy rząd Partii Pracy stworzy Great British Energy - publiczną spółkę energetyczną, która będzie dostarczać energię z odnawialnych źródeł - zapowiedział we wtorek lider brytyjskiej opozycji Keir Starmer na konferencji laburzystów w Liverpoolu.

Great British Energy, która ma wzorować się na francuskim koncernie EDF, ma być stworzona z publicznych pieniędzy, ale niezależnie zarządzana, a uzyskiwanie przez nią dochody byłyby reinwestowane w projekty związane z energią odnawialną. "Nowa firma wykorzysta możliwości czystej brytyjskiej energii, ponieważ jest to właściwe dla miejsc pracy, ponieważ jest to właściwe dla wzrostu, ponieważ jest to właściwe dla niezależności energetycznej" - przekonywał Starmer.

Mówiąc o niezależności energetycznej wskazywał, że brytyjski sektor energetyczny jest w obcych rękach. "Największa lądowa farma wiatrowa w Walii jest własnością Szwecji, więc z rachunków za energię w Swansea opłacane są szkoły i szpitale w Sztokholmie. Komunistyczna Partia Chin ma udziały w naszym przemyśle jądrowym. A pięć milionów ludzi w Wielkiej Brytanii płaci rachunki firmie energetycznej należącej do Francji" - powiedział lider laburzystów.

Obiecywał, że do 2030 roku Wielka Brytania może stać się "supermocarstwem czystej energii" i podkreślił, że zielona energia i wzrost gospodarczy nie tylko nie są sprzeczne, ale są nierozłączne. "Przyszłe bogactwo tego kraju jest w naszym powietrzu, w naszych morzach i w naszym niebie. Wielka Brytania powinna wykorzystać to bogactwo i obdzielać nim wszystkich. Brytyjska energia dla Brytyjczyków" - mówił.

Starmer zapowiedział też utworzenie państwowego funduszu majątkowego, który będzie inwestował w brytyjski przemysł. "Partia Pracy nie popełni błędu, który torysi popełnili z ropą naftową i gazem na Morzu Północnym w latach 80., gdzie roztrwonili bogactwo naszych narodowych zasobów" - mówił.

Przemówienie Starmera miało miejsce kilka dni po ogłoszonej przez ministra finansów Kwasi Kwartenga obniżce podatków, na której najbardziej skorzystają najlepiej zarabiający i która z racji obaw o jej wpływ na finanse publiczne została fatalnie przyjęta przez rynki finansowe. Starmer powiedział, że "aby dać cięcia podatkowe bogatym", konserwatyści doprowadzili do załamania kursu funta i stracili kontrolę nad gospodarką, czego ludzie powinni im "nie wybaczyć i nie zapomnieć".

"Kiedyś pouczali nas o naprawianiu dachu, gdy świeciło słońce. Ale rozejrzyjcie się po Wielkiej Brytanii, oni nie tylko nie naprawili dachu, oni wyrwali fundamenty, rozbili okna, a teraz dla porządku wywalili drzwi" - powiedział. Zaznaczył, że problemy nie kończą się na gospodarce, wskazując na zrzucanie nieoczyszczanych ścieków do rzek i długie kolejki oczekiwania na wizyty lekarskie.

Starmer obiecał, że pod rządami Partii Pracy brexit, któremu osobiście był przeciwny, zadziała i podkreślił, że tego nie dostarczą wyborcom ani konserwatyści, ani Szkocka Partia Narodowa (SNP). W całym dobrze przyjętym przez uczestników konferencji przemówieniu Starmera jego krytyka pod adresem SNP wzbudziła największy entuzjazm. Mówił, że ta partia "ze zgrzytaniem zębów" przyjmuje sukcesy Szkocji jako części Zjednoczonego Królestwa.

"Nie możemy z nimi współpracować, nie będziemy z nimi współpracować, nie będzie żadnej umowy w żadnych okolicznościach" - zadeklarował Starmer, przecinając spekulacje na temat ewentualnej koalicji, gdyby po następnych wyborach Partia Pracy nie miała bezwzględnej większości. Zobowiązał się do zbudowania "sprawiedliwszej, bardziej zielonej i dynamicznej Szkocji w laburzystowskiej Wielkiej Brytanii".

Zakończył swoje przemówienie nawiązując do słów byłego laburzystowskiego premiera Tony'ego Blaira, że są oni znowu partią politycznego centrum. "Wielka Brytania odzyska swoją przyszłość, będzie krajem, w którym aspiracje są nagradzane, gdzie ludzie pracujący odnoszą sukcesy. Siłą dobra na świecie, supermocarstwem czystej energii, sprawiedliwszym, bardziej zielonym, bardziej dynamicznym krajem. To jest moje zobowiązanie wobec was. Narodowa misja następnego rządu Partii Pracy" - zapowiedział.

Sytuacja, że po następnych wyborach, które prawdopodobnie odbędą się w 2024 roku, laburzyści faktycznie wrócą do władzy, jest coraz bardziej realna. W opublikowanym w poniedziałek wieczorem sondażu ośrodka YouGov uzyskali oni 45 proc. poparcia wobec 28 proc. dla konserwatystów i jest to największa przewaga Partii Pracy od 2001 roku.

Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)

Author’s Posts