150 lat Pucharu Anglii - ekspert: ucierpiał przez Ligę Mistrzów, ale powoli się odbija

ID 204440047 © Wirestock | Dreamstime.com

"Piłkarski Puchar Anglii, podobnie jak inne krajowe puchary, wraz z ekspansją Ligi Mistrzów, stracił trochę na znaczeniu, ale od kilku lat widać, że jego ranga ponownie wzrasta" - mówi PAP prof. Matthew Taylor, historyk sportu z De Montford University w Leicester.

W środę mija 150 lat od pierwszego finału FA Cup - najstarszych rozgrywek piłkarskich na świecie. 16 marca 1872 r. na londyńskim stadionie The Oval - dziś używanym wyłącznie do krykieta - zespół Wanderers FC pokonał Royal Engineers AFC 1:0. W pierwszej edycji wzięło udział 15 klubów i odbyło się 15 meczów.

"Nie można powiedzieć, że na początku FA Cup to były prawdziwie ogólnokrajowe rozgrywki w dzisiejszym znaczeniu. To raczej była próba stworzenia ich ale ograniczona do dość wąskiego kręgu klubów, głównie z Londynu i południa Anglii. Większość klubów biorących udział w pierwszych edycjach to były zespoły uczniów czy absolwentów prywatnych szkół czy uniwersytetów, które chciały grać ze sobą bardziej regularnie i o coś więcej niż tylko zwycięstwo w meczach towarzyskich. Ale był to dość zamknięty krąg, także społecznie" - przypomina Taylor.

Jak dodaje, fakt, że stawką rozgrywek było konkretne trofeum przyczynił się do większej motywacji graczy, a to w konsekwencji przekładało się na rosnące zainteresowanie ze strony publiczności i na początku lat 80. XIX wieku Puchar Anglii faktycznie zaczął się stawać rozgrywkami ogólnokrajowymi i ponadklasowymi. Przyczyniło się to z kolei do akceptacji zawodowstwa w piłce nożnej, a także zmieniło geograficzno-społeczny układ sił w angielskim futbolu. O ile uczestnikami pierwszych edycji Pucharu Anglii były głównie kluby z Londynu i zamożnej południowo-wschodniej Anglii, to gdy w 1888 r. powstawała liga, w pierwszym sezonie tworzyły ją wyłącznie kluby z przemysłowych, robotniczych miast północno-zachodniej i środkowej Anglii.

Zapytany o najbardziej pamiętne finały Pucharu Anglii w historii, prof. Taylor wymienia w pierwszej kolejności ten z 1923 r., w którym Bolton Wanderers pokonali West Ham United 2:0. "Tamten finał jest znaczący, gdyż był pierwszym w ogóle meczem rozegranym na nowo wybudowanym stadionie Wembley, ale i z powodu okoliczności, jakie mu towarzyszyły. Zbyt wiele osób chciało uczestniczyć w tym wydarzeniu, zwłaszcza, że obecny miał być też król Jerzy V i weszło na stadion - według szacunków nawet 200 tys. osób - co stanowiło poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa. Jest słynne zdjęcie policjanta na białym koniu, który zmusza kibiców do cofnięcia się z boiska, by można było rozegrać mecz. Przeszedł on przez to do historii jako +finał białego konia+, choć oczywiście koni było więcej niż ten jeden. Ta scena też dużo mówi o nas, Anglikach, jako o narodzie, który ma duży respekt do monarchii i policji" - odpowieda.

Wspomina też finał z 1953 r. "To był finał Stanleya Matthewsa, jednego z najlepszych angielskich piłkarzy w historii, ale dla którego to zwycięstwo było jedynym poważnym tytułem w karierze. Mecz sam w sobie był emocjonujący, bo Blackpool wygrał z Bolton Wanderers 4:3, ale również ten finał był znaczący ze względów społecznych. Mecz odbywał się na miesiąc przed koronacją Elżbiety II. Z powodu zbliżającej się koronacji wiele osób kupiło swój pierwszy telewizor i dzięki temu też po raz pierwszy obejrzało w transmisję z finału Pucharu Anglii. Był to pierwszy taki moment narodowego zjednoczenia z powodu transmisji meczu piłkarskiego" - opowiada Matthew Taylor.

Jak mówi, tym, co przez lata powodowało, że kibice - nie tylko w Anglii - ekscytowali się Pucharem Anglii, są przechodzące do historii przypadki eliminowania faworytów przez kluby z niższych lig czy wręcz niespodziewane triumfy niektórych z nich. Jako takie najczęściej wymieniane są wygrana Wimbledonu w 1988 r., Cardiff City - jedynego klubu spoza Anglii, który zdobył puchar - w 1927 r., Tottenhamu w 1901 r. - był to jedyny przypadek od czasu powstania ligi, gdy Puchar Anglii zdobył klub spoza jej struktur - czy z nowszych czasów wygrana Wigan Athletic z już bardzo bogatym Manchesterem City w 2013 r.

"Na pewno sensacją była wygrana Wimbledonu, który był słynny z tego, że grał w bardzo ostry, prosty sposób, a w finale zdołał pokonać Liverpool, będący wówczas jednym z najlepszych klubów na świecie. Wygrana Cardiff była zaskakująca, bo to jedyny walijski klub, który wygrał, ale też dlatego, że w finale pokonał Arsenal, zaczynający swój najświetniejszy okres w historii. Natomiast nie powiedziałbym, że triumf Tottenhamu w 1901 r. był taki zaskakujący. Owszem, to jedyny przypadek klubu spoza ligi, który wygrał, ale wtedy ten termin oznaczał zupełnie coś innego niż dziś, czy nawet w latach 60. czy 70. Tottenham Hotspur grał wówczas w Southern League, a ta była na podobnym poziomie jak Football League" - wyjaśnia.

Taylor przyznaje, że od połowy lat 90. zeszłego wieku, gdy UEFA zaczęła rozbudowywać Ligę Mistrzów i dopuszczać do niej kolejne kluby z najlepszych lig krajowych, prestiż Pucharu Anglii zaczął podupadać, choć zaznacza, że ten los stał się udziałem niemal wszystkich krajowych pucharów w Europie. W efekcie dla klubów ważniejsze stało się zajęcie czwartego miejsca w Premier League niż Puchar Anglii. "Przyzwyczailiśmy się już do tego, że najsilniejsze kluby z Premier League wystawiają w pucharze przeciw zespołom z niższych lig rezerwowe składy, ale w ostatnio można zauważyć, że to samo robią też kluby z Championship, dla których awans czy nawet zakwalifikowanie się do play off jest ważniejsze niż udane mecze w FA Cup" - mówi.

"Ale nawet dla największych klubów, gdy już są w końcowych rundach i szczególnie, gdy to jest jedyna szansa w sezonie na jakieś trofeum, to Puchar Anglii jest ważny. Zresztą myślę, że Puchar Anglii już przeszedł przez swój najniższy punkt i przynajmniej wśród kibiców od kilku lat zainteresowanie nim znów się zwiększa. Także z tego powodu, że daje on okazję do konfrontacji nie tylko pomiędzy klubami z różnych poziomów rozgrywkowych, ale też prezentujących zupełnie różne style gry. Można choćby wskazać na Nottingham Forest w tym sezonie, który z powodzeniem gra z kolejnymi klubami z Premier League. Do tego wzrostu zainteresowania przyczynia się również fakt, że od kilku lat jest lepiej +sprzedawany+ przez media. Nie można powiedzieć, że Puchar Anglii wrócił do dawnej świetności, ale są znaki, że jest znów na lekko wznoszącym kursie" - uważa Matthew Taylor.

Prof. Matthew Taylor jest historykiem społecznym na De Montford University w Leicester w środkowej Anglii. Specjalizuje się w historii sportu, jest autorem kilkunastu książek na temat historii piłki nożnej i jej społeczno-kulturowych aspektów, w tym m.in. "The Association Game: A History of British Football".

(PAP)

Author’s Posts