Londyn kupił od Belgii prąd, uniknął ciemności, ale cena była o 5 tys. proc. wyższa niż zwykle
Energia elektryczna dostarczona w ubiegłą środę z Belgii przez podwodny kabel Nemo uratował brytyjską stolicę przed brakiem zasilania, informuje agencja Bloomberg. Brytyjczycy musieli zapłacić za tę przysługę rekordową cenę 9724,54 funtów za megawatogodzinę, o około 5 tys. procent więcej niż w normalny dzień.
„W ubiegłą środę – dzień po najgorętszym dniu w historii Wielkiej Brytanii – Londyn ledwo uniknął zaciemnienia. Wystarczającą moc można było zapewnić tylko dzięki podwodnemu kablowi Nemo z naszego kraju” – donosi z dumą największy dziennik Belgii „Het Laatste Nieuws”, powołując się na agencję Bloomberg.
Okazało się, że brytyjski operator sieci National Grid miał tego dnia kłopoty z dostarczeniem prądu. Z pomocą przyszła Belgia, z której przez podwodny kabel dotarła energia, która sprawiła, że w londyńskich domach nie zabrakło światła.
Belgowie słono sobie jednak policzyli za tę przysługę. Według Blooberga tak wysoka cena świadczy o desperacji Brytyjczyków, dla których import zza kanału La Manche był jedyną opcją.
„Gdyby Belgia nie przyszła nam na ratunek, bylibyśmy zmuszeni do odcięcia domów od prądu” – powiedział rzecznik National Grid cytowany przez agencję.
(PAP)