Czego nauczył mnie rok 2020?
Ludziom, a może tylko mnie (?), bardzo często łatwiej jest skupić się na negatywnych, niż na pozytywnych aspektach naszego życia. Często łatwiej jest krytykować niż chwalić. Jestem całkiem pewien, że większość z nas, gdyby nas zapytano, chciałoby po prostu wymazać rok 2020 z naszych pamięci. W ostatnich kilku dniach, odpoczywając i popijając świąteczną herbatę (nie lubię kawy), zastanawiałem się, czy w mijającym roku są jakieś inspirujące historie, zdarzenia, którym warto się przyjrzeć bliżej i spróbować się od nich czegoś nauczyć? Są, i to kilka. Tak w ogóle to sobie myślę, czy „stary świat i ład” już nigdy nie powrócą?
1) Wiek to tak naprawdę tylko mało istotna liczba. Kapitan Tom Moore, teraz już Sir Moore, był zaledwie kilka tygodni od swoich setnych urodzin, gdy rozpoczął swoje „pieszą kampanię”. Wynik? 32 miliony funtów zebranych dla NHS. Max Woosey, chłopak mający tylko 10 lat, spędził 200 nocy w swoim ogrodzie, w namiocie podarowanym mu przez umierającego sąsiada. Wynik? 70,000 funtów zebranych dla North Devon Hospice. Niewiarygodne.
2) Duch wspólnoty w godzinie potrzeby. Tysiące historii, tysiące niesamowitych akcji. Setki dni i godzin poświęconych drugiemu człowiekowi pokazujące nasze zaangażowanie, oddanie i pragnienie budowania “lepszego świata”. Ostatnia pomoc dla kierowców w porcie Dover, którzy utknęli na autostradzie M20 w hrabstwie Kent, naprawdę zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Kierowcy, dosłownie, karmieni i wspierani. Polscy księża spowiadający i dzielący Eucharystię. Różne społeczności; Sikhowie, Polacy, Muzułmanie, wszyscy spotykają się, by pomagać totalnie obcym. Absolutne oddanie drugiemu człowiekowi. Dla wielu kierowców były to święta, których nigdy nie zapomną. Wniosek? Nawet najmniejszy akt dobroci może uczynić naprawdę wiele. Wszyscy jesteśmy wezwani do budowania mostów i “robienia różnicy”, niezależnie od naszych umiejętności i talentów.
3) Równowaga między pracą a życiem prywatnym. Myślę, że pandemia zmusiła niektórych z nas do refleksji nad naszymi życiowymi priorytetami. Ciągły pośpiech nie jest już potrzebny. Ojcowie częściej odbierający dzieci ze szkół. Wspólne i bardziej regularne obiady czy spacery? Osobiście uważam, że dobra równowaga między życiem prywatnym i zawodowym poprawia naszą wydajność pracy. Czego najczęściej (trzecie w kolejności) szukaliśmy serfując po internecie? Jak robić chleb.
4) Więcej współpracy i mniej konkurencji. Nie chce upraszczać bardzo skomplikowanych i złożonych procesów ale w moim przekonaniu pandemia, nasze wzajemne relacje oraz mocne więzi gospodarcze oznaczają, że aby wyeliminować wszelkie nierówności i sprostać niektórym globalnym wyzwaniom, musimy po prostu efektywniej i owocniej współpracować. Zgoda; łatwiej napisać, trudniej zrealizować, aczkolwiek uważam, że nasza planeta potrzebuje całkowitego "post-covidowego zresetowania", w sensie społecznym i ekonomicznym.
5) Szczepionka. Globalne wysiłki na rzecz opracowania szczepionki na COVID-19 były po prostu niezwykłe. Historia Ozlema Turecciego i Ugura Sahina, tureckiej pary mieszkającej w Niemczech, która pomogła w opracowaniu szczepionki Pfizera, jest przykładem owocnej współpracy na szczeblu międzynarodowym, którego celem było położenie większego nacisku na skuteczną kooperację.
6) Polityka? Nareszcie! W końcu, po prawie 5 latach od referendum, podpisano umowę, która formalizuje stosunki między Wielką Brytanią i Unią Europejską. Mimo wielu znaków zapytania, dalszych niejasności, umowa sama w sobie musi być dobrym znakiem, prawda? W moim przekonaniu pokazuje ona chęć znalezienia kompromisu obu stron, w często bardzo trudnych okolicznościach i po straszliwie żmudnych negocjacjach.
Ciekawe ile z nas wie, ze premier Nowej Zelandii powołała najbardziej, kulturowo – etnicznie, zróżnicowany gabinet w historii swojego narodu. Nanaia Mahuta, pochodzenia maoryskiego, został właśnie mianowana ministrem spraw zagranicznych.
A co z USA? 81 milionów ludzi głosowało na Joe Bidena, a na Donalda Trumpa aż 74 miliony. Osobiście cieszę się, że Biały Domu zmienia właściciela. Pomimo tego, że wielu z nas czuje się odizolowanych czy odseparowanych od procesów społeczno – politycznych, dobrze jest widzieć, że obywatele chcą w dalszym ciągu brać czynny udział w wyborze swoich przywódców politycznych.
7) Nasza planeta. Uwielbiam podróżować, naprawdę i bardzo mi podróżowania brakuje. Aczkolwiek mniej spalin, środowiskowych zanieczyszczeń, szukanie alternatywnych sposobów pracy i komunikacji spowodowało, że Nasza planeta, będąca naszym największym atutem, otrzymało trochę "przestrzeni oddechowej i dodatkowego tlenu”. Zostaliśmy zmuszeni do tego, aby się zatrzymać. Jeszcze nigdy nie byłem bardziej świadomy krzywdy, jaką sobie sami wyrządzamy “olewając (przepraszam za ten kolokwializm) matkę naturę”. Dbajmy o nią, ponieważ od lat jest haniebnie zaniedbywana.
Reasumując; pojawiające się wyzwania i wiele problemów nie zniknie. Możliwe, że niektóre z nich, których już dziś mocno doświadczamy, będą miały wpływ na nasze życie przez wiele lat. Jednak nawet w najtrudniejszych okolicznościach, też, żeby po prostu po ludzku nie zwariować, musimy dostrzegać nawet najmniejsze pozytywne aspekty naszej, często przytłaczającej, rzeczywistości. Nadzieja umiera ostatnia. I właśnie tego Państwu życzę na nadchodzący rok; wiary w lepsze jutro, nawet jeśli to nasze dzisiaj wygląda mało optymistycznie.