Matt Metal


Matt Metal


Piccadilly Circus - na „skrzyżowaniu dróg”. Polskie talenty w Wielkiej Brytanii /zespół METASOMA/

Previous Next

Chociaż Piccadilly Circus kojarzy się przede wszystkim z magią kolorowych świateł, a West End z niezliczoną wprost ilością teatrów, w których grane są przede wszystkim musicale, to jeszcze do niedawna, kilka minut spacerkiem od słynnej fontanny zwieńczonej figurą Anterosa, znajdował pub heavy metalowy Crobar. Było to miejsce niemalże legendarne, znane ze swojej morderczej szafy grającej i kolekcji Burbonów. W czerwcu 2020 Crobar, wymownie i mocno melodramatycznie, zakończył swoją działalność, jednak fani wierzą, że jeszcze się odrodzi, gdyż Londyn żyje taką muzyką, czyli m.in. muzycy z METASOMY.

Metasoma – grupa założona w Wielkiej Brytanii w 2009 r. Przez Michała Sędzielewskiego i Wojtka Globiaka. Jej obecny skład to: wokal - Vlad A. Iancu, gitara prowadząca - Voytek Golbiak, gitara rytmiczna - Mishiek Es, gitara basowa - Jake Thorsen, bębny - Hugo Terv.

Mają na swoim koncie jeden krążek pt. Mirror of life. Otrzymali w krótkim czasie swojej działalności wiele nagród, a także wyróżnień muzycznych. Grali u boku wielkich gwiazd polskiej i zagranicznej muzyki rockowej oraz metalowej. Niestety, będąc na szczycie, musieli zmierzyć się ze zmianą wokalisty, z przyczyn niezależnych od zespołu, co sprawiło, że nieco ucichło o nich na rynku muzycznym, ale obecnie wracają do gry!!!

Na jednym z hiszpańskich portali Jesús Hueso o Metasomie pisze: „ich muzyka podąża ścieżkami hard rockowymi, albo też można ją nazwać alternatywnym metalem, ponieważ łączy w sobie klasyczne rockowe podstawy, ale nie są jej obce inspiracje zespołami zachodnimi.”

https://www.youtube.com/c/Metasoma

Agnieszka: Jesteście bandem międzynarodowy, więc gracie koncerty (a nawet całe trasy koncertowe) nie tylko w Wielkiej Brytanii.

Michał: Ja (Michal Sędzielewski) i Wojtek Golbiak jesteśmy Polakami, Vlad A. Iancu pochodzi z Rumuni, a wychował się we Włoszech, Hugo Terva jest Francuzem, a nasz basista Jake Thorsen pochodzi ze Stanów Zjednoczonych, z samego Texasu.

Najwięcej do tej pory graliśmy oczywiście w Anglii. Były też koncerty w Polsce. Zagraliśmy jedna pełną trasę jako Headliner, a potem mini trasę z Nocnym Kochankiem (z tym zespołem mieliśmy też dwie mini trasy w UK).

Niestety nasze wymarzone tourne po Europie nie doszło do skutku z powodu pandemii, ale mamy nadzieję, że to nie przepadło. Życie toczy się dalej i wiele przed nami.

Dlaczego Michał Sędzielewski (gitara rytmiczna) i Voytek Golbiak (gitara prowadząca) powołali do życia zespół METASOMA? Co im w duszy grało?

Mieszkając w Polsce, zawsze miałem zespół, w którym grałem i dla którego komponowałem. Muzyka była ze mną cały czas. Energia, powstająca podczas prób i koncertów, jest bardzo uzależniająca. Nagle zaczynasz rozumieć, że jest jak… powietrze!

Przybywając do Anglii, musiałem nieco zmienić priorytety w moim życiu. Trzeba było „ogarnąć” rzeczywistość – znaleźć pracę, mieszkanie; taką swoją stabilizację, a dopiero następnie pomyśleć o sztuce! (śmiech!)

Po mniej więcej pół roku, kiedy już jakoś dawałem sobie radę, dotarło do mnie, że czegoś mi brak. Sprowadziłem z Polski gitarę i zacząłem komponować. Pomagał mi w tym komputer. Software w dzisiejszych czasach umożliwia nagrywanie w domu naprawdę świetnie brzmiących produkcji. I byłoby pewnie tak do dzisiaj, gdyby nie jeden bardzo ważny szczegół. Każdy muzyk wie, o czym mówię!... Granie z innymi osobami na żywo, wymiana poglądów, interakcja z publicznością to chyba najważniejsze aspekty tworzenia muzyki. Ta energia, o której już wspomniałem.

Kiedy wreszcie odważyłem się i dałem w Internecie ogłoszenie, zgłosił się Wojtek. To on znalazł resztę składu, wraz z naszym pierwszym wokalistą, Amrem. Tak to się zaczęło!

METASOMA – nazwa, która zodiakalnym Skorpionom (czyli mnie) niezwykle przypada do gustu. Gracie aż tak „jadowicie”?

Mieliśmy spory problem ze znalezieniem odpowiedniej nazwy dla zespołu. Chcieliśmy coś krótkiego i łatwego do zapamiętania. Były różne pomysł, aż w końcu Amro przypomniał sobie, że kiedyś ukąsił go skorpion i on wtedy doznał swego rodzaju przemiany. Nie wiemy, ile było w tym prawdy, ale opowieść przypadła nam do gustu. Jako że nazwa Scorpions już „podobno” (śmiech!) została zajęta, drążyliśmy temat dalej i tak pojawiła się Metasoma – część ciała skorpiona, w której umiejscowiony jest kolec jadowy.

Natomiast, jeśli chodzi o muzykę, nie mieliśmy na początku żadnych konkretnych planów. Zanim znaleźliśmy cały skład, spotykaliśmy się z Wojtkiem we dwóch i graliśmy po prostu jakieś riffy, z których powolutku wykluwał się nasz styl. Mieliśmy jednak pewność, że te kawałki nie pójdą w stronę ekstremalnych rejonów metalu, gdyż mają stanowić wypadkową naszych osobowości z dużą dawką melodii. Ja pchałem nas w metal, a Wojtek w rocka. (uśmiech!) Na przestrzeni czasu i to się zmieniło, gdyż Wojtek potrafi przynieść na próbę riffy dużo mocniejsze od moich. Staramy się, aby muzyka cały czas ewoluowała. Na pewno jednak nie określiłbym nas, że gramy „jadowicie”! (śmiech!)

5 września 2021 to wasz udział w audycji Remiego Juśkiewicza, która jest z założenia zupełnie nie heavy metalowa. Jak udało Was się wpisać w estetykę programu?

Faktycznie program Remiego stanowczo odbiega od standardów programu metalowego. Ja jestem jednak osobą bardzo otwartą i nie mam problemu z tym, aby zaprezentować nasz zespół w zupełnie, jak to określiłaś, innej estetyce. Cieszę się, że są ludzie, którzy bezinteresownie cały czas chcą pomagać w promocji innych projektów czy zespołów.

Kiedyś na tym polegał underground. Każdy sobie pomagał i był dumny, gdy jacyś jego znajomi się wybili. Obecnie nierzadko bywa z tym inaczej.

Jakie są Wasze inspiracje muzyczne?

Jak już wcześniej wspomniałem, jestem fanem metalu, choć nie stronię od zupełnie innej muzyki. Można śmiało powiedzieć, że z każdym następnym rokiem życia moje klapki na oczach (kiedyś bardzo mocno domknięte) otwierają się coraz szerzej. Dowodem na to jest mój nowy projekt pt. MASHMORE realizowany z przyjacielem Michałem Bachrijem z BUSKA ZDROJU. Razem bawimy się formą i stylem. Można tam usłyszeć np. elementy rapu, industrialu, death metalu czy elektroniki. Pomagam też mojej córce Natalii w tworzeniu i aranżowaniu jej piosenek, które ocierają się o granie akustyczno-elektroniczne z elementami chill-out music.

Wasze kariera rozwinęła się dość spektakularnie. Możecie pochwalić się wieloma nagrodami muzycznymi!

Historia Metasomy zaczęła się w 2009 roku i trzeba przyznać, że szybko zaczęliśmy robić znaczące postępy. Już na początku 2010 r. zakalikowaliśmy się do półfinału Live and Unsigned, następnie wygraliśmy Festiwal Cooltury, mając okazję zagrać z Lady Pank i Coma. Rok 2012 to reprezentowanie Anglii na największym konkursie zespołów bez kontraktu na świecie GBOB. 2013 wygrywamy TATTO JAM w Doncaster. W międzyczasie były jeszcze nagrody na kilku pomniejszych konkursach, których nazw już nie pamiętam

Wszystko to było bardzo obiecujące, niestety pojawiły się problemy ze składem – jak to często bywa. Amro musiał wrócić do Dubaju, w związku z tym, że skończyła mu się wiza. Próbowaliśmy jakoś na odległość wciąż działać razem, ale to było naprawdę trudne. Po kilku miesiącach wszyscy doszliśmy do wniosku, że Metasoma potrzebuje nowego wokalisty.

Znalezienie odpowiedniej osoby zajęło nam 3 lata. Niestety przez ten okres cały szum medialny wokół zespołu ucichł. Musieliśmy zaczynać niemal od początku.

Wasz największy sukces?

Chyba to, że istniejemy - mimo tak wielu przeciwności. Granie razem z czwórką innych ludzi to wyzwanie dosyć trudne do zrealizowania. Łatwiej jest robić karierę solowa niż zespołową .

Myślałam, że raczej powiesz o grupach, z którymi graliście koncerty i trasy!

Skoro prosisz! (śmiech!) Mieliśmy okazję grać już z wieloma dosyć znanymi zespołami, czyli m.in.: Rhapsody of Fire, Equilibrium, Lord of the Lost,Xentrix, Acid Reign, Massive Wagons, Three Tremors czy też z Jennifer Batten (znanej z koncertów z Michaelem Jacksonem). Jednak najbardziej w pamięć zapadł nam koncert z Sanctuary. Ja mam do nich duży sentyment, chyba ze względu na to, że jedna z pierwszych kaset metalowych, jaką kupiłem, była właśnie z ich muzyka. Ponadto przez wiele lat tworzyli świetna kapelę o nazwie Nevermore, której też dużo słuchałem. To wielka przyjemność grać na jednej scenie z idolami młodości, a dostać jeszcze szansę, by ich poznać osobiście, to już pełnia szczęścia.

Oczywiście wielkim wyróżnieniem dla nas jest także możliwość grania ze wspaniałymi polskimi zespołami. Pozwolę sobie kilka ich wymienić: Lady Pank, Perfect, Vader, Illusion, Nocny Kochanek, Coma, Kabanos, Luxtorpeda, My Riot.

Plany na przyszłość?

Pandemia i problemy z tym związane drastycznie wpłynęły na zespól. Przepadły nam dwie trasy (jedna z Illusion po Anglii i druga - nasza europejska), ponadto wokalista Metasomy musiał wyjechać na jakiś czas do Dubaju. Obecnie wprawdzie tworzymy nowe utwory, ale na dzień dzisiejszy praca polega na przesyłaniu sobie pomysłów i nagrywaniu w domu swoich partii instrumentów czy wokali.

Mamy trzy nowe kawałki, które planujemy nagrać. Niestety ze względu na obecne, bardzo irytujące przepisy i prawa związane z przekraczaniem granicy, musimy uzbroić się w cierpliwość i poczekać aż to szaleństwo minie.

Oczywiście marzeniem nas wszystkich jest znowu zacząć występy na żywo, bo to właśnie podczas nich można dopiero tak naprawdę docenić muzykę.

Dziękuję Ci za rozmowę!

Ja również. Chciałbym jeszcze podziękować wszystkim, którzy wspierają nas od poczatku istnienia. Wspaniale jest wiedzieć, że są osoby, dla których warto tworzyć.

Szacunek i Heavy Metal z Wami :)

rozmawiała: Agnieszka Kuchnia-Wołosiewicz

https://kuchniawolosiewicz.blogspot.com/

Author’s Posts