Tajlandia/ Więcej przyjezdnych w listopadzie, ale kraj szuka nowego modelu turystyki

ID 59872733 © Tania Castán | Dreamstime.com

Od początku listopada, gdy Tajlandia wprowadziła ułatwienia dla podróżnych z kilkudziesięciu państw, w kraju widać wzrost liczby zagranicznych gości. Branża turystyczna szuka jednak sposobu, jak rozwijać się mimo niezbyt optymistycznych prognoz.

Ponad 20 tys. zagranicznych turystów wjechało do Tajlandii od początku listopada, gdy kraj otworzył 17 swoich prowincji dla podróżnych z kilkudziesięciu państw – przekazały tamtejsze władze. Przekazane dane dotyczą dni 1-6 listopada.

Większość podróżnych – 12,9 tys. osób – wylądowała na stołecznym lotnisku Suvarnabhumi. 6,7 tys. turystów przekroczyło granicę na wyspie Phuket, 309 osób na Samui, a 83 – w mieście Chiang Mai w północnej części kraju. Największą grupę przyjezdnych stanowią obywatele Stanów Zjednoczonych. Na kolejnych miejscach pod względem liczby przyjazdów są urlopowicze z Niemiec, Wielkiej Brytanii, Japonii, Korei Południowej, Rosji, Szwajcarii, Szwecji, Francji i Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Na liście brakuje Chin, których mieszkańcy w ubiegłych latach stanowili około jednej czwartej obcokrajowców spędzających wakacje w Tajlandii. Powodem są restrykcyjne przepisy egzekwowane przez władze w Pekinie, w tym uciążliwa obowiązkowa kwarantanna dla wszystkich powracających z zagranicy.

Tajlandia jest pierwszym krajem regionu, który na szeroką skalę otwiera ruch międzynarodowy. Przed pandemią ok. 20 proc. jej PKB pochodziło z masowej turystyki, a w 2020 roku królestwo straciło na zamknięciu granic około 50 mld USD. Liczba zagranicznych wczasowiczów spadła wówczas o 83 proc. – z niemal 40 mln w 2019 roku do 6,7 mln.

W 2021 roku straty mogą być jeszcze większe. We wrześniu centrum badawcze Kasikorn prognozowało, że azjatycki kraj odwiedzi w tym roku zaledwie 150 tys. cudzoziemskich wczasowiczów – to mniej niż 0,5 proc. stanu sprzed pandemii.

Dziennik „Bangkok Post” pisze, że chociaż obecny, długo wyczekiwany napływ podróżnych może być pozytywnym sygnałem dla branży turystycznej, to pozostaje w jaskrawym kontraście z czasem sprzed pandemii, gdy kraj odwiedzały średnio 3 mln turystów miesięcznie.

Gazeta zwraca uwagę, że nie spełniły się rządowe prognozy dotyczące liczby turystów w ramach pilotażowego programu, który od początku lipca do końca października funkcjonował na wakacyjnych wyspach Phuket i Samui. Zamiast spodziewanych 100 tys. wczasowiczów przez pierwsze trzy miesiące w sumie zanotowano przyjazd zaledwie ok. 60 tys. osób. Tajlandzki urząd ds. turystyki (TAT) trzykrotnie rewidował w tym roku swoje prognozy dotyczące ożywienia rynku.

Mimo listopadowego rozluźnienia regulacji na razie nie widać dramatycznego wzrostu liczby rezerwacji hotelowych, co – jak pisze dziennik – jest zgodne z zapowiedziami wielu ekspertów, według których w najbliższym czasie nie dojdzie do pełnego uzdrowienia turystyki. W listopadzie w hotelach w całym kraju zajęte jest zaledwie ok. 25 proc. pokoi.

Dużym kłopotem dla branży pozostaje nieobecność turystów z Chin, który zazwyczaj masowo podróżowali w czasie przypadających na luty obchodów Chińskiego Nowego Roku. Z powodu utrzymywanej przez ChRL polityki zera tolerancji dla nowych przypadków koronawirusa masowy powrót do Tajlandii podróżnych z tego kraju nie jest na razie brany pod uwagę.

Choć istniejąca infrastruktura bez kłopotu może obsłużyć powiększający się ruch, to w leżących na południu prowincjach Krabi i Phuket hotele i firmy turystyczne mierzą się z trudnościami przy ponownym zatrudnianiu wcześniej zwolnionych pracowników. Wielu z nich znalazło inne zajęcia i nie jest skłonnych do powrotu na niepewne stanowiska. Niektóre hotele oferują wyższe pensje, by zachęcić przeszkolonych pracowników do powrotu.

Wielu menadżerów tajlandzkiego sektora turystycznego podkreśla, że jednym z głównych tematów rozmów jest wśród nich to, jak z mniejszej liczby wizyt zagranicznych przyjezdnych wygenerować większy przychód, kierując produkty do zamożniejszych grup klientów. TAT zakłada, że w 2022 r. branża zarobi 1,9 bln bahtów (30 mld USD)– połowę tego, co w 2019 roku – przy zaledwie jednej czwartej liczby turystów.

W rozmowie z „Bangkok Post” Thanet Phetsuwan, wiceszef marketingu TAT na region Azji i Południowego Pacyfiku, zasugerował, że może to być możliwe dzięki podróżnym biznesowym. Jak podkreślił, Tajlandię nadal odwiedzają w interesach zamożni Chińczycy, a miasto Chiang Mai stało się popularne wśród południowokoreańskich wielbicieli gry w golfa.

Jednocześnie jego zdaniem firmy turystyczne będą musiały nauczyć się, jak zmaksymalizować dochody z krajowych zasobów. Jak podkreśla, udział miejscowych turystów w rynku powinien się zwiększyć z przedpandemicznych 30 proc. do 50 proc. w kolejnych latach.

Wyzwaniem pozostaje stworzenie możliwości większych niż dotąd zarobków dla lokalnych i rolniczych społeczności oraz używanie turystyki jako narzędzia do minimalizowania nierówności społecznych – powiedział Thanet.

(PAP)

Author’s Posts