Dożywocie za zabójstwo małżeństwa sprzed 16 lat

Za zabójstwo małżeństwa Doroty i Zbigniewa S. z Gliwic (Śląskie) sprzed 16 lat tamtejszy sąd okręgowy we wtorek skazał dwóch mężczyzn na łączną karę dożywotniego pozbawienia wolności, a trzeciemu wymierzył łączną karę 12 lat pozbawienia wolności.

 

Dwóm pozostałym mężczyznom oskarżonym o uprowadzenie małżeństwa ze szczególnym udręczeniem zasądził po 3 lata i 6 miesięcy pozbawienia wolności.

W ocenie sądu, "wina oskarżonych nie budzi jakichkolwiek wątpliwości". Wyrok nie jest prawomocny.

Do zbrodni doszło we wrześniu 2001 r. Sprawę policjanci rozwikłali dopiero po kilkunastu latach; wtedy też udało się odnaleźć zakopane w lesie ciała ofiar. Jak wynika z relacji sądu, skazani mężczyźni wtargnęli do mieszkania małżeństwa S., następnie przemocą skrępowali ofiary i wywieźli je, potem przetrzymywali przez kilka dni w bunkrze, by na koniec zamordować małżonków i zakopać ich ciała. Kobieta zmarła w wyniku uduszenia (miała przyklejoną taśmę na twarzy), a mężczyzna w wyniku obrażeń, w tym głowy, po licznych uderzeniach twardym przedmiotem.

Trzej mężczyźni zostali skazani za zabójstwo. Łączną karę dożywotniego pozbawienia wolności otrzymali Roman C. i urodzony w Rydze Vladimirs A.; C. może skorzystać z warunkowego zwolnienia po odbyciu 40 lat kary, a A. – po 35 latach. Obaj nie przyznali się do winy.

Trzeci z mężczyzn, Piotr S., który współpracował ze śledczymi i przyznał się do winy, otrzymał łączną karę 12 lat pozbawienia wolności.

Sąd uznał, że skazani za zabójstwo dopuścili się dwóch odrębnych czynów; otrzymali więc kary podwójne, które następnie złączono.

Z kolei oskarżeni o uprowadzenie małżonków ze szczególnym udręczeniem, którzy również przyznali się do winy i współpracowali ze śledczymi, Tobiasz W. i Bogdan G., zostali skazani na 3 lata i 6 miesięcy pozbawienia wolności.

Co do kary dla Piotra S., sąd zdecydował się na uwzględnienie okoliczności łagodzących, biorąc pod uwagę to, że współpracował on ze śledczymi i ujawnił okoliczności zbrodni. "Ponadto sąd miał też na uwadze, że Piotr S. bezpośrednio nie uczestniczył w zadawaniu uderzeń pokrzywdzonemu" – mówił sędzia Adam Chodkiewicz. Dodał, że – według zeznań samego S. – przywiózł on pokrzywdzonych w miejsce zbrodni i brał udział w zakopaniu ich ciał.

Obrońca Piotra S. adwokat Aleksandra Kwiatek-Deka nie wykluczyła jednak apelacji. "W mojej ocenie (wyrok) nie jest bardzo surowy, bowiem spodziewaliśmy się takiego orzeczenia, natomiast w mojej ocenie istnieje też podstawa do tego, żeby sąd zastosował obligatoryjnie nadzwyczajne złagodzenie, czego nie uczynił, dlatego też nie wykluczam wniesienia apelacji w tej sprawie – tylko w oparciu oczywiście o orzeczenie co do kary, bo tutaj uznanie oskarżonego (za) winnego było oczywiste, bo się przyznał" – mówiła dziennikarzom.

"Wnioskowałam w mowie końcowej o 8 lat pozbawienia wolności, więc taki też wyrok byłby najbardziej satysfakcjonujący dla nas i dlatego może będziemy wnosić o apelację" – dodała adwokat.

Z kolei w ocenie prokurator Kariny Spruś, "wyrok jest niezwykle satysfakcjonujący" i zgodny z wnioskami prokuratury. Pytana o ewentualną apelację, powiedziała, że najpierw musi "na spokojnie" zapoznać się z treścią wyroku.

Dodała, że w ocenie prokuratury było to zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem. "Poniekąd, pośrednio sąd również przystał na tę kwalifikację (...), z tym że - jak już wyjaśnił sąd - z uwagi na zmiany proceduralne nie można było przyznać tej kwalifikacji, która została przyjęta w akcie oskarżenia" – dodała.

Jak tłumaczył bowiem sędzia Chodkiewicz, sąd musiał zmienić kwalifikację prawną czynów z uwagi na zmianę przepisów z art. 148 i 189 Kk w okresie od popełnienia zabójstwa (2001 r.) do czasu wyrokowania.

 

Małżeństwo Doroty i Zbigniewa S. prowadziło punkt gastronomiczny na stadionie Piasta Gliwice. Jak podał sąd, popadli w długi, pożyczyli pieniądze od znajomych, a potem okazało się, że nie są w stanie ich oddać. Jak relacjonował sędzia Chodkiewicz, miał się o tym dowiedzieć Vladimirs A., który miał znać osoby, od których małżeństwo S. pożyczyło pieniądze.

Małżonkowie zniknęli nagle we wrześniu 2001 r. Policja początkowo przypuszczała, że mogło chodzić o ucieczkę przed wierzycielami. Zostawili list, w którym Dorota S. napisała, że pojechała z mężem do jej rodziny; w ich mieszkaniu znaleziono też martwego owczarka niemieckiego. W odnalezionym po kilku dniach samochodzie małżeństwa były m.in. kominiarki i łopata.

Wtedy nie udało się ustalić okoliczności sprawy. Na znalezionych w aucie przedmiotach był materiał DNA potencjalnych sprawców, ale nie było go z czym porównać. Przełom nastąpił po latach, kiedy policjanci wytypowali Bogdana G. jako osobę, która może mieć związek ze zniknięciem małżeństwa.

G. to osoba z kręgu znajomych Tobiasza W., skazanego w 2005 r. na dożywocie za zabójstwo innego małżeństwa z Gliwic - Małgorzaty i Pawła Siudzińskich. Do tamtej zbrodni doszło w lutym 2004. Bandyci napadli młode małżeństwo w ich domu, okradli go, a ofiary uprowadzili, dręczyli i okrutnie zamordowali.

Okazało się, że faktycznie materiał genetyczny pasuje do profilu DNA G.

Na odnalezionych następnie szkieletach - ich tożsamość potwierdziło badanie DNA - znaleziono sznurek, którymi bandyci skrępowali ofiary.

Tobiasz W. i Roman C. odsiadują już wyrok dożywocia za zabójstwo Siudzińskich.

Agnieszka Kliks-Pudlik (PAP)

Author’s Posts